fbpx

Polskie Migos? Odpowiadamy! — Recenzja OIO „OIO”

Skoro Taconafide miało być naszymWatch The Throne, OIO to nadwiślańskie Migos, to nie bójmy się pójść o krok dalej — Friz to polski Kevin Abstract, a Ekipa jest krajową odpowiedzią na Brockhampton. A teraz zejdźmy na ziemię i napiszmy recenzję kolejnej trapowej płyty.

Ale zanim przejdziemy do oceny, zastrzegam — na temat utworu „Worki w tłum” się, kurwa mać, nie wypowiadam.

newonce | Wiarygodna kreacja i młodociany real-talk. Debiut OIO spełnia  oczekiwania? (RECENZJA)
fot.: Kasia Mikołowicz ( IG: @dscll)

Ed, Edd i Eddy

Przyjrzyjmy się z osobna każdemu z uczestników tego radosnego przedsięwzięcia. Od razu zaznaczę: to są fachowcy. Umieją zmieniać flow co dwa wersy, modulować głos, tworzyć chwytliwe melodie — całkowicie nieironicznie uważam, że trapowe Ich Troje w kwestii typowego warsztatu rapowego ma umiejętności kompletne. Inna sprawa, czy umieją je wykorzystać.

Otsochodzi od kilku płyt sprawia wrażenie, jakby nie za bardzo mógł znaleźć dla siebie miejsca na scenie. Na tym albumie raczej robi za hamulcowego, ale ma momenty, w których jego obecność jest nieoceniona — outro „WMTB” to jeszcze nic przy tym, co ten chłopak wyrabia, kiedy na chwilę schodzimy z cykaczy, by wejść na bardziej truschoolowe, a zwłaszcza funkowe produkcje. Refren do „Przypadkiem” to najjaśniejszy moment jego kariery od czasów Nowego Koloru. Zwykle jego zwrotki nie wnoszą zbyt wiele do całokształtu utworów, ale mam wrażenie, że w towarzystwie znanych z operowania głosem kolegów, nauczył się wykorzystywać swój wokal trochę agresywniej, prawie krzyczeć, co w takim „Podzielonym” brzmi świetnie.

Young Igi umie brzydko zaśpiewać w ładny sposób. W refrenach i bridge’ach sprawdza się jak nikt. Jego kakofoniczne momentami wycie potrafi być naprawdę chwytliwe i ciekawe. Falset z „Potłuczonego szkła”, krzyki w „Podzielonym” albo „Morzu łez”, jakieś inne śmieszne zabiegi — słuchacz może być tylko ciekaw, jak swojego wokalu użyje YI w kolejnym hooku. Problem pojawia się, kiedy trzeba nagrać zwrotkę. Tutaj już zdarza się młodemu traperowi odlecieć, jego przeciągane końcówki brzmią jakby nie miał pomysłu na kolejne wersy. Za trzymanie się jednej, nudnej, zupełnie kłócącej się z konceptem utworu linii melodycznej w „Przypadkiem” powinien dostać po pensji. I mimo że czasem nie dopisuje nawet swoich zwrotek, kończy je nuceniem jednej sylaby („Potłuczone szkła”), to umie zaskoczyć dobrym rapem, jak chociażby w „WMTB” czy „Amerykańskich teledyskach”.

OIO - Worki w tłum - YouTube

Oki natomiast jest tu idealny. Każda zmiana flow, przyspieszenie, adlib, krzyk czy szept wydają się być dokładnie w miejscu, w jakim powinny być. Nie wiem ile płyt musi nagrać, żebym przestał łapać się za głowę słysząc jego kreatywność w rozmieszczaniu sylab w bicie i modulowaniu głosu. Zarzucanie mu, że jego skill ogranicza się do szybkiego rapowania to jawna ignorancja. Jego wokalizowane triplety w „Biggiem” to jedno z najlepszych wejść w bit tego roku. Szarpane, wycięte od linijki słówka w refrenie tego samego numeru albo w „Moonwalku” — kwintesencja stylu i bezczelności Okiego. Jaram się jego rapem, mimo, że dalej nie pamiętam żadnego wersu, jaki kiedykolwiek nawinął.

D’Artagnan i trzej muszkieterowie

Nawet nie wiecie, ile frajdy sprawia mi pisanie nagłówków do tego tekstu. W tym wyżej chodzi o to, że trzej muszkieterowie jakoś sobie radzą, ale i tak najważniejszą postacią jest D’Artagnan, którego miejsce w tej metaforze zajmuje Atutowy. Producent ów odpowiedzialny jest za większość znakomitych podkładów na projekcie. A teraz pierwsza niespodzianka — pomimo, że skład na okładce sugerował, że może być generycznie i może się tu podążać za trendami; pomimo że pieczę nad brzmieniem najczęściej sprawował autor największej ilości brytyjsko brzmiących bitów, to — uwaga, do brzegu — na projekcie nie usłyszymy UK drillu! Jestem wręcz przekonany, że była to świadoma decyzja twórców i szczerze mówiąc — chwała im za to!

Ciężko było oczekiwać od tego albumu czegoś więcej niż trap, ale trzeba przyznać, że bity łomoczą bez zarzutu. Jest przestrzennie i basowo, melodie budują niepowtarzalne klimaty. Aranże „Trendsettingu” albo „WMTB” z przywodzącym na myśl Travisa Scotta outro, to coś, nad czym warto się pochylić, bo za sam ten album możnaby już Atuta stawiać wśród najlepszych tegorocznych producentów, a przecież na OIO się jego praca nie kończy.

Na trackliście wspierają go NoLyrics, SHDOW oraz Kubi Producent, którzy również poziomu nie zaniżają, chociaż może to już moje fanbojstwo, bo jestem w stanie zarzucić ich bitom trochę mniejszy polot. Na osobną pochwałę zasługuje ekipa odpowiedzialna za dwa discofunkowe wykręty — CatchUp, Sem0r i Phunk’ill w „MVP” działają bez zarzutu, ale to, co zrobił Sem0r z Michałem Aniołem przy okazji bitu do „Przypadkiem”, to istny majstersztyk. Gdyby Kendrick nie nagrał nigdy To Pimp A Butterfly, to po usłyszeniu tego bitu by chciał.

Bajka, Bójka i Brawurka

No dobra, ale czy to się proszę państwa trzyma, jest solidne albo chociaż tanie w budowie? Mourinho kiedyś powiedział, że mając jedenastu najlepszych piłkarzy, masz po prostu jedenastu najlepszych piłkarzy, a nie najlepszą drużynę. Coś w tym jest, bo słyszałem mnóstwo opinii o tym, że nijak chemii między OIO nie czuć. Nie uważam tak. Co prawda większą synergię widzę między Igim i Okim, a Otso wydaje się jakby doklejony, by nazwa projektu była symetryczna, ale po kilku odsłuchach już tego nie czuć. Często w refrenach raperzy przeplatają po linijce, wrzucają po cztery wersy w zwrotkę, wspierają się w ad-libach — wszystko gra i buczy, jakby to powiedział Marianczello.

newonce | OIO i co dalej? Wymyśliliśmy 5 supergrup, które też weszłyby z  tym jak moonwalk
IG: @celinalawina

Gra całkiem dobrze, chociaż nierówno. Właściwie to nie są już te pieniądze, żeby znaleźć na tym projekcie jakiś numer gorzej niż poprawny. Więcej! „Moonwalk” był naprawdę dobrym powodem do pisania o tej mitycznej „świeżości”, która miała nastać na naszej scenie za sprawą chłopaków. „Przypadkiem” było chwalone stanowczo za mało razy w tym tekście, jak na ilość moich odtworzeń, a na trackliście jest jeszcze kilka naprawdę dobrych momentów. Oczywiście, zdarzają się zapychacze bez polotu, ale komu sie dzisiaj nie zdarzają?

Rapowi Hyzio, Dyzio i Zyzio jak zwykle nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Znaczy może i mają, bo zdarzają się im jakieś próby ambitniejszego przekazu, ale muszę bez bicia się przyznać, że nie mam najmniejszej ochoty analizować ich tekstów. Nie wpłynęłoby to najkorzystniej na końcową ocenę, a i wydaje mi się, że nikt nie włączy tej płyty, żeby nauczyć się życia. Zaznaczę tylko, że Otso nawinął, że jego mama pyta go kiedy dziecko, a on rucha te wersy.

Epicka przygoda! Trzech rycerzy: elf, krasnolud i człowiek…

OIO OIO to płyta dobra. Różnorodna, świetnie wyprodukowana. Całkiem kreatywnie zarapowana, wzbogacona o chwytliwe refreny. Ma wiele numerów, które bez problemu wzbogacą Wasze trapowe playlisty, a czasem i te delikatniejsze. Jeśli włączycie ją w tle, w aucie, to nawet nie zauważycie, że przeleciała, a przeleci całkiem przyjemnie. W teorii ideał, w praktyce nie ma szans, żeby Was porwała.

I o co, do cholery, chodzi z tą gumą do żucia?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.