Jest początek września, a wakacje dalej dają się we znaki. Nie mówię tu o typowo letniej pogodzie, a o kolektywie UNDADASEA. ,,DA GROOVEMENT” to najnowszy album nadmorskiej UNDY. Album, który kipi od emocji, klimatu morza, wakacji i picia ze znajomymi do białego rana. Ponad godzinny projekt, na którym mamy aż 18 numerów, z czego w każdym czuć ogromną zajawkę do robienia muzyki. Kwestią domysłów pozostaje wpisanie ATZ’a i Mielona w featuringi, przecież oni są w ekipie. Zobaczmy więc jak wypada nadmorski klimat luzu w ,,DA GROOVEMENT”.
Nadmorski przelot
Mimo tego, że na dzisiejsze standardy album nie jest najkrótszy, to jego długość i tak odstępuje od większości płyt w polskim rapie. Ponad godzina muzyki to coś co nie każdemu przypadnie do gustu, a niejednych znudzi. Jednak ja kompletnie się nie nudziłem podczas odsłuchu. Chociaż tematyka tekstów się nie zmienia, to wykonanie ich i połączenie z genialnymi bitami daje nam niesamowicie przyjemny materiał do słuchania. No właśnie jeśli chodzi o lirykę, to o czym oni właściwie nawijają na tym albumie? O tym co ich otacza i co ich łączy. UNDA to jedna wielka przyjaźń, co da się odczuć w każdym numerze. Wspólne imprezy, wspólne życie, wspólna miłość do muzyki, nadmorska codzienność. I to słychać praktycznie w każdym kawałku. Numery takie jak “PIĄTUNIO” idealnie wpasują się w klimat ekipowego siedzenia i picia napojów wyskokowych.
“ŻYCIE UNDZIARZY” świetnie opisuje ich codzienność, która jak przedstawiają jest w większości luźna. Natomiast “997” to alegoria do służb porządkowych, i różnych perypetii z nimi związanych. To są ewidentnie moje ulubione kawałki z tej płyty. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem tak mocno bijącą chemię od raperów, którzy robili razem album. Tutaj ona uderza na kilometry, wszyscy idealnie się dopełniają. Goście też świetnie wtopili się w klimat. Lehu, którego zwrotka z “COCOFEDRON” ocieka undowskim klimatem i genialne pasuje do charakterystyki krążka. Myślę, że to piękny gest, że raper, który od lat był związany z Gdynią pojawił się na albumie o klimacie znad Bałtyku. Na tym samym numerze co Lehu pojawił się Kieras, który położył jedynie cztery wersy, więc tu nie mam za dużo do powiedzenia o jego udziale, jednakże oceniam jego zwrotkę jak najbardziej na plus. Za KOSIM jakoś nigdy nie przepadałem ze względu na jego barwę głosu, ale ta zwrotka na kawałku “DŁUGIE RĘKAWY” jest dobra i mi się podoba, temat numeru definiuje stylówkę KOSIEGO, co podkreśla swoim udziałem.
Bity jak w 90’s
Klimatu tego albumu nie robią sami raperzy, ale też genialne bity. Czysty hip-hop. Odkąd zacząłem na poważnie jarać się rapem podobały mi się oldschoolowe elementy w muzyce, więc te bity są jak miód na moje uszy. Za większość produkcji odpowiadali Odme, Pers i Nikaragua Guacamole i trzeba przyznać, że odwalili kawał dobrej roboty. Pod względem dźwiękowym jest to niesamowicie świeży materiał, który rokuje w przyszłości na mocne miejsce w mainstreamie i szczerze im tego życzę. Myślę, że połowę wrażenia, jakie wywarł na mnie ten album właśnie zawdzięczam bitom. Sam odsłuch płyty, bez skupiania się na wokalach kompletnie mnie nie znudził i był mega przyjemny.
,,Wjeżdża tu UNDAA”
UNDADASEA to jedna z najbardziej wyróżniająca się ekip w polskim undergroundzie. Aktualnie każdy rywalizuje z każdym, kto wyda lepszy album produkcyjnie i lirycznie, żeby wydanie fizyczne trafiło w gusta wszystkich kolekcjonerów. UNDA wydała płytę na kompletnym luzie, bez żadnej spinki, bez żadnej akcji promocyjnej, po prostu zrobili to z zajawki do muzyki. Nie uważam, że tylko UNDA robi rap z zajawki, jednak od nich to bije najmocniej i to mnie całkowicie kupuje. Podsumowując “DA GROOVEMENT” to idealna płyta na ogniska, spotkania ze znajomymi i warta odpalenia, żeby miało co lecieć w tle! Polecam każdemu!