fbpx

Koniec ze sztuczną szczerością – recenzja „Pora na przygodę” Dawidera

Bardzo rzadko sprawdzam polskie podziemie. Znam tylko kilka ksywek, które w sumie i tak przebijają się już do mainstreamu, jak Rusina czy Koneser. Zwyczajnie nudzi mnie słuchanie ciągłej hustlerki o tym, ile panien wskoczyło raperowi XYZ do łóżka. Prędzej wypowiem się na temat greckiego, egipskiego newcomera. Dzisiaj zrobię wyjątek, ponieważ dostrzegłem perełkę wśród tanich trapów. Jest nią, a w zasadzie nim, Dawider i jego najnowszy album.

fot. @konrad.wele

Przede wszystkim bądź sobą

Wspomniałem wcześniej o udawanej hustlerce. Nic mnie bardziej nie denerwuje od undergroundowych raperów, którzy robiąc koncert dla 30 osób, z czego 29 to ich ziomki, nawijają o podbiciu całej rap gry i o tym, że każdy może im jedynie podskoczyć. Ta sztuczna bragga przyprawia mnie o mdłości. Dawider zrozumiał, że nie musi niczym się przechwalać, a najlepiej sprzeda się będąc sobą i będąc szczerym. Pora na przygodę nie jest przekolorowaną historią młodego człowieka. Opowiada o tym samym, co mógł przeżyć sam słuchacz. Płyta o życiu, jakie ma każdy z nas, nic niezwykłego, ale są przecież momenty, w których potrzebujemy takiej muzyki.

Kolejnym wielkim plusem Dawidera jest wyrażanie uczuć. Robi to w prosty sposób, po prostu o nich mówi, bez zbędnego przeżywania ich na 150%, jak to w zwyczaju mają polscy raperzy. Wiadomo, tracki na których emocje przekazywane są w szczególny sposób, są potrzebne słuchaczom, ale moim zdaniem urosło to do tego stopnia, że każdy raper musi mieć track na którym otworzy się niczym Que na „Zorzy” i będzie rozpaczał nad tym, że ma złamane serce albo gdzie się wychowywał. Dawider też nie miał lekko, jako młody chłopak wyprowadzający się do stolicy, ale nie oczekuje od nikogo pomnika za to, że przeżył trudne chwile w swoim życiu. 

fot. @konrad.wele

Koncept rodzi się sam

Pora na przygodę sprawia wrażenie naprawdę luźnego krążka. Nie wiem jakie podejście w trakcie nagrywek miał Dawider, ale czuć bijący od niego luz. Czy to przed mikrofonem, czy to w tekstach. Jest to świetny przykład na to, że wcale nie trzeba wymyślać górnolotnych linijek i pomysłów na album, aby ten był dobry pod względem motywów przewodnich, jakie będą mu towarzyszyły. Zdarza się, że artyści w specjalny sposób podchodzą do swoich albumów i chcą oprawić je w jakieś specjalne motywy, aby dany album nie był miszmaszem i miał swoją historię. Tymczasem Dawid pewnie, bez większego namysłu stworzył z jednej strony album, który w skrócie mówi o tym, co u niego, a z drugiej pokazuje historię chłopaka, który w młodym wieku wyjechał do dużego miasta i trochę za to zapłacił. Bardzo ważną rolę w tym albumie odgrywają skity. To właśnie one budują nastrój opowiadający o czymś bez pomocy autora. Te spotkania z psychologiem dodają historię, jaka jest związana z trackami.

fot. @konrad.wele

Rachunek

Warto krótko podsumować dotychczasową twórczość Dawida — ma coś, czego nie można wypracować, czyli pomysłowość i podejście do twórczości. Z niesamowitym luzem przekazuje swoje słowa słuchaczowi. Nie buduje wokół siebie otoczki artysty, jest prostym chłopakiem i nie udaje przed innymi kogoś wyjątkowego. Opiera swoją twórczość na szczerości, a tego aktualnie brakuje artystom w podziemiu. Słyszałem braki występujące w sferze czysto skillowej i wokalnej, aczkolwiek to już jest do wypracowania. Aktualnie z większych niż on łaków robi się gwiazdy. Będę bacznie obserwował kolejne ruchy Dawida, bo chłopak ma potencjał do pójścia wyżej i zbierania lepszych zasięgów.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.