fbpx

A ty tańcz… Bo jest do czego! – Recenzja „YUPPIE” Barto Katta

Niby zwykły chłopaczyna z Żor! Niegdyś podpięty pod Lekter Records, posiadający oddane grono fanów zwanych Cut’Kliką, niemogący wybić się na najwyższy pułap wyświetleń. Mimo to goszczący jako producent na płytach Twoich ulubionych raperów, służący mix/masterem kilku znanym graczom. „Sztuczne Kwiaty” dały Bartkowi bilet na wyższy level, ale to, co wypuścił kilka dni temu jest poziom wyżej, nie tylko od jego poprzednich produkcji, ale również od większości płyt wypuszczonych w tym roku. Ciężko recenzować albumy, które praktycznie nie mają słabych stron, a YUPPIE jest jednym z nich. Ten krążek po prostu rozpie*dala!

Wspominając o różnorodności, mam na myśli prawdziwą, kurde, różnorodność. Nie, że na jednym numerze gość udaje ulicznika, na drugim romantyka, a na trzecim łączy style podbijając dziewczynie oko po udanej randce. Kiedy pierwszy raz odpaliłem YUPPIE była piąta rano, a ja próbowałem zmotywować się do pracy, nalewając kawę do kubka. To, co zrobiło ze mną intro sprzedałoby się w Żabce lepiej niż nowe Monsterki. Chwilę później siedzę z nalanym już kubkiem kawy i słucham rozkmin o młodym pokoleniu w wykonaniu Bartka i Alleczki. I tak normalnie cały czas. Przeskoki tematów, tempa, stylów… Ten gość wsadził tam nawet punkowy kawałek!

Swoją drogą, punkowy numer, przeskoki tempa… Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dokładnie w ten sam sposób na swojej nowej płycie bawił się Osa. Tym niemniej Barto zrobił to w swoim stylu, po swojemu i o żadnym wzorowaniu się nie ma tu mowy — w swoim stylu, to znaczy w starym stylu. Wycinki rozmów na lotnisku, skity, wplecione historie ze sklepów, znajome z poprzednich płyt efekty nałożone na wokal. Wszystko to pachnie starym Cut’12’Moto. Nie znasz? To poznaj, bo warto!

Rozbiłbym YUPPIE na podkłady i wokal. Na poziomie producenckim Barto jest dla mnie w topce polskiej sceny. To, co dzieje się w „NO.1 YE’IN’PL” jest czymś, czego brakuje mi na ojczystej ziemi. Obczajcie!

Do nawijki przypi*rdolić się można, choć nie trzeba. Myślę, że niektórzy po prostu nie potrafią przetrawić różnicy poziomów między beatami Bartka, a jego tekstami. Jest ona widoczna, choć pierwszy raz od czasów z ROOKIE nie razi mnie w uszy. Wszystko jest o czymś, wszystko jest przemyślane, a niektóre niefortunne sformułowania nadal brzmią znośnie. Jeśli chodzi o przesłanie, śmiało można powiedzieć, że niektóre numery są antyrządowe, inne mówią o życiu ludzi wchodzących w świat dorosłości, a niektóre po prostu bujają i o to w tym chodzi!

Jedyny słaby moment tej płyty to ,,Cafune”. Coś ty tam chciał zrobić Bartku? Poza tym wszystko siedzi, jest spójne, choć różnorodne.

Warto się przyjrzeć singlom, które nakręcały YUPPIE. Teledyski do ,,Nagiego lunchu” i ,,Monidła” zrobione przez Alexa Iwańskiego wystrzeliły odsłuch w kosmos. Przed wyjściem właściwego krążka obawiałem się, że Bartek przekombinuje. To serio było bardzo dobre, ale tak nowe, że nie miałem pojęcia, co mam o tym myśleć. Teraz czuję satysfakcję, bo zamiast przykro się zawieść, bardzo miło się zaskoczyłem.

Featy mówią same za siebie: Gverilla, UNDA, ATZ, Peepz i kilkoro innych graczy. Jeśli chodzi o mnie, to nieczęsto widzę tak dobrze dobrane featuringi.

Polecam płytkę wszystkim, nawet przewrażliwionym lingwistom i logopedom! Jeśli nie wypier*oli Was z butów, osobiście przyjmę zwrot kompaktu (nie zdążyłem kupić swojego). Barto w końcu wspina się na wyżyny naszej rodzimej gry, a ja jestem tylko jednym z wielu pismaków, którzy wylewają słowa uznania na monitory po wyjściu tej płyty. Polecam jeszcze raz, peace!

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.