fbpx

Mamy w łapach cały świat! – Recenzja „Polskiej Florydy” Szczyla

Ze wszystkich spóźnionych recenzji napisanych przeze mnie, ta jest zdecydowanie najważniejsza. Pierwszy raz od bardzo dawna wszystkie szczyle w Polsce mogą utożsamić się co najmniej z większością tekstów, jakie wydał jeden z nich! Kiedy Mata wypuszcza mierną płytę (ups!), a wszyscy wokół przedstawiają go jako głos młodego pokolenia, mam wrażenie, że to właśnie Szczyl jest jego głosem. Przed Wami recenzja płyty Polska Floryda. Ten album jest FENOMENALNY!

O Szczylu dowiedziałem się dzięki zakrapianej debacie Mielzkiego i ATZa na jednym ze streamów na Twitchu. Mielon pochwalił „Toast” w wykonaniu młodego awanturnika. Faktycznie, pojedyncze kawałki Szczyla trzymały poziom, ale było w nich też coś, co wyróżniało je spośród innych wypuszczanych ówcześnie produkcji. Miały i mają do dziś pewną głębię, skłaniają do refleksji, wywołują reminescencje. Kiedy usłyszałem pierwsze single omawianej płyty, wiedziałem, że to będzie coś, na co wszyscy czuli słuchacze czekali od czasów starego Pezeta. Nie zrozumcie mnie źle, dostawaliśmy rzeczy podobnie działające na nasze zmysły, ale po małym kawałeczku – na płytach przepełnionych bangerami, dissami, punchami. Polska Floryda pozwala nam zatopić się w tych emocjach od początku do końca. 

Single

Mówiąc o singlach, miałem na myśli przede wszystkim „Hiphopkrytę” oraz ,„Fenomenalny”. Klip do pierwszego został zrealizowany na bardzo wysokim poziomie, a rozkminka z przedstawieniem kilkunastu Szczyli stojących obok siebie zbudowała poczucie wspólnoty słuchacza z wykonawcą. Mega! Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zwrotka Pezeta w drugim, wspomnianym przeze mnie singlu. Wielokrotnie słyszałem, że nie mam racji mówiąc te słowa, ale ch*j na to kładę – uważam, że Pezet mimo technicznie lepszego rapu, nawinął zwrotkę o niczym, a w kontraście z częścią Szczyla brzmi to po prostu źle. Czuję, jakby po pierwszej zwrotce ten kawałek się kończył. 

Wydanie

Ze spraw technicznych wypada wspomnieć o zajebiście zrealizowanym wydaniu płyty. Szczyl dorzucił do dziesięciu losowych preorderów sygnety wykonane ze srebra, odlane na wzór jego własnego. Płytka zapakowana w okładkę nr 1, którą namalował jeden z ziomali ze szkoły Szczyla, posiada również okładkę nr 2, którą możemy zobaczyć na streamingach i na YouTube. Poza tatuażem i wlepami dostaliśmy również plakat, który miał zawisnąć na ścianie, ale wybacz Szczyl – głupio mi zapraszać kumpli do pokoju, gdzie na ścianie wisi chłop z syrenim ogonem… 

Odsłuch

Przed oficjalnym wydaniem płyty dostaliśmy łącznie pięć singli, więc bałem się, że reszta numerów ujawnionych w dniu premiery będzie odstawać od już poznanych. Nic z tych rzeczy! Człowieku, słuchaj mnie teraz. To jest jedna z tych płyt, których odsłuch przy piwku potrafi zmienić Twoje życie! Szczyl ujawnia swoje przemyślenia na temat tego, jak wygląda obecnie rap, dlaczego ludzie się nie rozumieją, jak wyglądają jego relacje z dziewczynami, czym jest przyjaźń, a ja za każdym razem, gdy słyszałem jedną z tych rozkmin nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że skądś to znam. Utożsamiam się w pełni!  

Żeby nie przesłodzić powiem, że jeden z numerów nie siadł mi zupełnie, ale nie jest zły. Możliwe, że to tylko moja faza, ale czuję, że „Bang” został zrobiony tylko dlatego, żeby nagrać coś co będzie szybciej bujać na płycie oraz żeby nagrać coś z Kubi Producentem. Na szczęście na kontrę dostaliśmy „Cień” z Piotrem Roguckim. Teledysk, który mogliśmy zobaczyć już po wypuszczeniu albumu, opowiada historię naszej wewnętrznej walki. Fenomenalny materiał. 

W natłoku płyt robionych na jedno kopyto, z których słynie mainstream, zawsze doceniam różnorodność. Na Polskiej Florydzie znajdziemy gitarowe brzmienie, czysty oldschool, a nawet radiowy hit. „Byłaś ze mną wczoraj” mogłoby śmiało grać w każdym radiu, którego słuchacze nie ściszają muzyki na przekleństwach, żeby nie iść do piekła. Jednocześnie, mimo przystępnej formy, kawałek przedstawia dojrzałe, a zarazem emocjonalne podejście do niegdysiejszych relacji damsko-męskich. 

Oddzielny akapit należy się utworowi, przy którym uroniłem łzę (pierwszy raz od dawna, jeśli chodzi o słuchanie muzyki). Może po prostu zacytuję jeden z wersów numeru „Tupet”:

,,Nie istnieje problem kropka, tylko problem i przecinek, więc go przetnij, wybierz życie i tak samo jest na dole, jak na szczycie, tylko zmieniasz perspektywę”.

 Jest to jeden z najpiękniejszych kawałków polskiego rapu. Dziękuję Ci za ten numer Szczyl! 

Podsumowanie

Finalizując; melodyjne, rytmiczne podkłady, skłaniające do przemyśleń wersy, niepowtarzalny styl nawijki i ładne wydanie. Wszystko to sprawia, że lekką ręką wrzucam Polska Floryda nie tylko do ścisłej topki płyt wydanych w 2021, ale i wszystkich kiedykolwiek wydanych w polskim rapie. Ten materiał jest FENOMENALNY, a tym, którzy mówili, że Szczyl skończy się tak szybko, jak się zaczął, powiem tylko, że to szczyle mają w łapach cały świat. 

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.