fbpx

Zdjęcia. Maska. Prawa autorskie. Rozmowa z nghtlou

Trzy słowa, które opisują Konrada, a jednocześnie pozwalają mi zrobić chwytliwy tytuł. Nghtlou, czyli po prostu Konrad Tułak to młoda osoba, która zakochała ludzi w swoich zdjęciach. Można powiedzieć, że wdarł się przebojem i pomysłem na polską sceną, a teraz ma szansę robić to chce, a nie to co musi. Z ponad 4 godzin rozmowy skleiliśmy poniższy wywiad, który musiał swoje odleżeć (czyt. jestem po prostu leniwy, ale Konrad trochę też). Poruszyliśmy trudny temat praw autorskich zdjęć, problemów, z którymi muszą się liczyć fotografowie oraz… sprawdźcie sami 😉

Patryk Bryk: Średnio ile razy w tygodniu ktoś łamie Twoje prawa autorskie?

Konrad „nghtlou„: Tułak: Nie prowadziłem nigdy statystyki. Natomiast był taki okres, gdy wyszedł artykuł u Hype’a, który szeroko mówił o tym zjawisku. Zrobiłem wtedy małą dramę na instastory z tej okazji. Wypływało tego sporo, więc to było skumulowanie wszystkiego, a w dodatku mojej frustracji. Tam było bardzo dużo rzeczy i gdybym chciał poszukać, to zebrałbym tego naprawdę mnóstwo. Jeśli miałbym przeglądać fanpage’e fanowskie Tymka na przykład, to tych zdjęć tam jest tysiące. Miałem tak też z Zeamsone, bo można powiedzieć, że w pewnym momencie 80% zdjęć koncertowych w artykułach było mojego autorstwa. Podobnie zresztą z Igim i z schafterem, któremu robiłem zdjęcia po ziomalsku. I tak się złożyło, że to były najpopularniejsze i najłatwiejsze do wyszukania zdjęcia tych artystów, więc były używane do wszystkich artykułów i tym podobnych rzeczy. 

A próbowałeś kiedyś walczyć z tym tak na poważnie? Bez bawienia się w instastory i nawoływania do podpisania lub usunięcia, a realnie pozew cywilny? W Polsce kompletnie brakuje nam poszanowania dla czyjejś twórczości. 

Mogę w sumie zdradzić pewną sytuację, bo miałem ją na story chyba przez 5 minut, ale usunąłem. Jeden z największych dzienników w Polsce w zeszłym roku użył mojego zdjęcia schaftera do fizycznego wydania gazety i dwóch artykułów internetowych. Sprawa wylądowała w sądzie, w tym roku mam nadzieję, że będzie rozstrzygnięta. Miałem propozycję ugody, ale ją odrzuciłem. Wydaje mi się, że to będzie ważne przetarcie szlaków na zasadzie: wielki koncern medialny kradnie Ci zdjęcie i Ty możesz z nimi wygrać sprawę w sądzie, no i rzecz jasna otrzymać zadośćuczynienie za swoją stratę. 

Tymek - Florencja by nghtlou
Tymek by nghtlou

Czyli teraz każdy, kto weźmie Twoje zdjęcie bez pytania będzie mógł spodziewać się sprawy w sądzie? 

Uważam, że idealna sytuacja, do której powinniśmy dążyć to taka, w której fotograf dostaje jakieś wynagrodzenie za użycie jego zdjęcia przez portal. Krótka piłka. Ktoś robi artykuł o artyście, chce fajne zdjęcie, to płaci i wszyscy są szczęśliwi. Niestety nic nie zapowiada się, żeby tak było, a poza tym mi nie zależy tylko na sianie. Jeżeli portal lub jakiś fanpage, który wiem, że jest spoko, napisze do mnie „ej, mogę użyć tego zdjęcia?” to ja nie będę mu wysyłał numeru konta, tylko odpowiem „spoko”. Po prostu fajnie jest jak jest to za obustronną zgodą, korzyściami i oczywiście z pełnymi creditsami. W ogóle mam teraz taką przekminę, że gdybym napisał w takim wypadku komuś, że nie może użyć zdjęcia, to wyszedłbym na buca. A to przecież nie jest ani trochę bucowskie. 

No nie, to jest Twoje zdjęcie. Nie chcesz komuś udostępniać to powinieneś móc powiedzieć nie”.

No właśnie, a załóżmy, że ktoś weźmie Twoje zdjęcie na portal. Ty mówisz, że chcesz za to albo kasę, albo usunięcie zdjęcia i od razu jesteś odbierany negatywnie. A to środowisko jest bardzo hermetyczne, ktoś zaraz przekaże to dalej i już pali Twoje mosty. Jak odmówisz temu portalowi, to już nic z tym portalem nie zrobisz, kontakt jest ucięty. A ile mamy stron albo innych rapowych instytucji? No mega mało. A zdjęcia nie biorą się znikąd. To zdjęcie zostało wykonane przez człowieka, który włożył w to swoją pracę, czasami wymyślił koncepcję, pojechał ileś kilometrów na koncert, kupił do tego wcale nie tani sprzęt. I nie chcę być odbierany, że się żalę w jakiś sposób. Po prostu brakuje nam empatii, nie patrzymy na zdjęcie jako wykonaną przez kogoś pracę i to mnie bardzo boli. I chciałbym, żeby głównie to się zmieniło. Bo gdyby była kasa, to też super, mógłbym robić tylko zdjęcia do artykułów i się w pełni z tego utrzymywać, ale ważniejsze dla mnie jest to, by ludzie postrzegali to jako realną rzecz, w którą ktoś włożył pracę. Bo jeśli ja idę na sesję z kolegą-raperem, a potem duży koncern medialny bierze to zdjęcie, to ja nie wiem czy oni nie mają takiej świadomości, czy po prostu wiedzą, że mogą sobie brać co chcą i 90% odpuści. Taki koncern ma chyba 180 tysięcy prenumeraty cyfrowej i nie jest w stanie zapłacić za zdjęcie do artykułu? Skoro medialny gigant nie czuje powinności chociażby zapytać się o to zdjęcie, to jak jacyś zajawkowicze, którzy zakładają sobie fanpage czy portal, mają się do czegoś takiego poczuwać?

No przykład z góry w tym wypadku nie występuje.

Masz też drugą sytuację. Jest sobie początkujący fotograf i u niego w mieście gra jego ulubiony raper. I on chce zrobić temu raperowi zdjęcia, choćby nie wiem co, ja to w pełni rozumiem. Jara się, gdy jego zdjęcie wrzuci duży portal. To również rozumiem, ale nie jestem pewien czy tak powinno być i czy jest jakiekolwiek rozwiązanie tej sytuacji. To ma dużo korzyści oczywiście dla fotografa – robisz zdjęcia na koncercie ulubionego artysty, wychodzą dobrze, jarasz się tym, jest to dla Ciebie szansa na promocję. Nie do końca tak to działa, ale jakaś tam reklama jest, a w dodatku satysfakcja. Zresztą portale czy organizatorzy nie muszą płacić za zdjęcia, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi je za darmo. I ja totalnie rozumiem organizatora, który robi sobie koncert artysty i 15 fotografów pisze do niego „cześć, mogę akredytacje?” wysyła portfolio i tak dalej. A oni mają możliwość jeszcze selekcji spośród tych 15 osób, którzy chcą te zdjęcia zrobić za free. Więc dlaczego oni mają płacić za ich pracę, skoro ludzie na przyzwoitym poziomie robią je za darmo? Biznesowo w takim wypadku absolutnie „nie opłaca” się płacić za zdjęcia i to jest zrozumiałe.

Pełna zgoda. Po co płacić za coś, co możesz mieć za darmo? To samo tyczy się grafiki, mix/masteru itd. Możesz oddać to profesjonaliście albo możesz zapłacić 2-3 dychy i masz z głowy. 

Rap się dalej komercjalizuje i oczywiście to wszystko ulega poprawie. Duża świadomość, że za profesjonalne rzeczy trzeba płacić już jest, ale to dalej nie jest tak jak np. w popie. W popie ludzie wiedzą, że takie usługi nie są za darmo. W środowisku hip-hopowym ludzie też są sprytni. Załóżmy, że jest teledysk, taki sam w popie i w rapie. Zakładam, że w rapie taki sam efekt uzyskasz parę razy taniej. I to dziesięciokrotnie mniejszym nakładem ludzi. Szkoda po prostu, że nie ma takich pieniędzy na naszym podwórku dla ludzi, którzy działają od backstage’u. Rap jakby wyrósł trochę na sprycie. Raper kiedyś nagrał kawałek, sam sobie go zmiksował, sam sobie zrobił grafikę albo zrobił mu jakiś ziomal, zmontował, wrzucił i bangla. No i w rapie masz takiego Pana Filmowca, mohera., czy Koozę, gdzie finalny efekt  jest na lepszym poziomie niż gdyby robił to jakiś mały dom produkcyjny.

Na ten temat można by rozmawiać godzinami. Przejdźmy jednak do małej gratki dla wszystkich fotografów lub ludzi, którzy chcą zacząć z fotografią koncertową. Wysłałem Ci właśnie link do zdjęcia – Twojego zdjęcia. Pierwszego zdjęcia koncertowego na Twoim Instagramie. Powiedz mi, co na tym zdjęciu nie gra i co jest do poprawy. 

View this post on Instagram

Krzyż

A post shared by Konrad Tułak (@nghtlou) on

Zgadza się, to moja pierwsza koncertówka. Przede wszystkim zawiniła selekcja. Uważam, że miałem lepsze zdjęcia z tego wydarzenia, ale nie potrafiłem ich wybrać. Uznałem, że tu jest taki ckliwy moment, światełka i tak tanio się zakochałem w tej fotografii. Trochę zbyt emocjonalnie patrzyłem na zdjęcie, w którym jest zero emocjonalności.

Tak jakbyś oceniał je pod kątem tamtej chwili, w której robiłeś zdjęcie, a nie wartości samego zdjęcia i jak robiłeś selekcję, to przed oczami miałeś ten moment, a nie samo zdjęcie.

Tak, to też jest ważne, że masz zdjęcia, które Ci się emocjonalnie kojarzy i wracasz do tamtego momentu w głowie, ale to musi mieć odwzorowanie w samym obrazie. To jest zdjęcie, które można by zrobić w dowolnym momencie bez żadnego vibe’u. W nim ewidentnie tej emocjonalności, którą czułem, nie ma.

Nie uważasz, że sporo młodych fotografów robi lepsze zdjęcia niż pokazuje, bo zwyczajnie nie potrafią przeprowadzić dobrej selekcji?

Totalnie tak jest. Ja oddałem z tamtego festiwalu może 350 zdjęć. Teraz z SBFFestivalu vol. 4, na którym robiłem oficjalnie zdjęcia przez SOLD OUT, oddałem ich 180 lub 200. To i tak jest dużo, ale takie miałem wytyczne. A to był festiwal, który trwał od godziny 16 do 24. Rok wcześniej z tego samego eventu oddałem 150 zdjęć. I widzisz, ta liczba jest znacznie mniejsza niż ta pierwsza, mimo iż teraz odrzucałem zdjęcia znacznie lepsze niż wtedy. To też jest sztuka wiedzieć dlaczego dane zdjęcie jest dobre.

Wróćmy do analizy. 

Technicznie, głowa Białasa jest zbyt blisko krawędzi. Za mało miejsca jest nad jego głową, musiałby być niżej w kadrze. To miało być na zasadach idealnego trójpodziału. No nie wyszło. Na pewno można byłoby też podciągnąć to w obróbce – przyciąć zdjęcie od dołu i byłoby trochę lepiej. Nie zostawiłbym również tego jednego pojedynczego światełka po lewej stronie. Denerwuje mnie strasznie. Nie ma tutaj żadnej pracy w postprodukcji. To co teraz powiem będzie okropne, ale pierwsze zdjęcie obrabiałem na VSCO na telefonie, więc to co widzimy, to był max tego, co dało się wyciągnąć. Brakuje równowagi w tym zdjęciu. Większe zagęszczenie punkcików światła po lewej niż po prawej. Po lewej w centrum jest Białas i gdyby po prawej było więcej tych punkcików światła, to miałoby to sens, teraz jest niechlujnie. Irytuje mnie też ta flara po prawej. Całe zdjęcie jest za ciemne. Światełka są żółte, a nie białe. Widać słup z głośnikiem, który jest obdarty. Z tyłu są jakieś dwa czerwone światełka, które bym usunął. 

A uważasz, że obecnie robisz najlepsze zdjęcia jeżeli chodzi o koncerty rapowe w Polsce?

Trudne pytanie. Szczerze mówiąc, nie wiem czy najlepsze. Ciężko to ocenić. Jest parę stylów robienia takich zdjęć. Mi się najbardziej podobają zdjęcia w stylu, w którym ja robię. 

I Twój sukces chyba w dużej mierze też bierze się z tego, że mało osób robi w takim stylu zdjęcia i one są po prostu unikalne. Patrzysz na zdjęcie i wiesz, że zrobił je nghtlou. 

Dziękuję, miło to słyszeć. Do tego trochę dążę. Mi nie siedzi taka szkoła typowo reporterska – zdjęcie, które mógłby zrobić dron lub kamera na statywie. Klatka z koncertu po prostu. Nie chcę tak robić, bo to mnie po prostu nudzi. Nie podobają mi się fotografie, gdzie artysta po prostu sobie stoi i na tym koniec. Lubię coś dodawać do tych zdjęć, tworzyć klimat, bawić się tym „światem”, robić sobie plac zabaw z tego koncertu i coś więcej, niż tylko uwieczniać dane chwile. Oczywiście, jak trzeba zrobić zdjęcie reporterskie to nie mam z tym problemu, ale moje ulubione prace od tego odbiegają. 
Zwłaszcza że w Polsce typowo reporterskie zdjęcia, których zadaniem jest pokazanie sceny i tego, jak wyglądał koncert, są dużo trudniejsze niż na przykład w Ameryce. U nas sceny, światła i wizuale są zazwyczaj o wiele gorzej przygotowane. Jak masz w Stanach koncert z fajerwerkami, ogniami, tancerzami, a w dodatku Travisa Scotta jadącego sobie kolejką, to reporterskie zdjęcia z tego koncertu i tak będą wyglądać kozacko. Tam masz kolejkę zawieszoną nad widownią, a w Polsce masz głównie słabe oświetlenie. 

Tymek - Florencja by nghtlou
Tymek by nghtlou

Sporo słyszałem właśnie, że ta fotografia koncertowa w Polsce wcale taka łatwa nie jest. 

Zrobić dobre zdjęcie na koncercie to też jest sztuka. Światło zmienia się co chwile. Jest mega ciężko jeżeli chodzi o warunki, mała scena, brak klimatyzacji. Miałem kilka sytuacji, że szkło mi parowało co 10 sekund i praktycznie nie dało się robić zdjęć. Jeden obiektyw mi się nawet przez to zepsuł, bo była taka różnica temperatur i wilgotności między sceną a miejscem gdzie się wchodziło na backstage, że uszkodziły się soczewki. 

Ty masz po prostu coraz słabszy aparat czy o co chodzi z tymi szumami na zdjęciach?

Ja mam coraz lepszy aparat, ale coraz bardziej bawię się obrazem. Ostatnio wstawiałem zdjęcia koncertowe z kamerki JVC z 2006 czy 2007 roku. Ja mam sprzęt za paręnaście koła a często używam kamerki za 150 zł, nawet na koncertach.
I myślę, że to dobrze oddaje to, co chcę pokazać swoimi zdjęciami koncertowymi. Żeby nie było, tu nie chodzi o to, że sprzęt nie jest ważny, wręcz przeciwnie. Zwłaszcza w fotografii koncertowej, zwłaszcza jeśli robisz to reportersko, ale mi nie chodzi o najwyższą rozdzielczość i poprawność. Te zdjęcia, które podobają mi się najbardziej, są rozmazane, niedopowiedziane, subtelniejsze i bardziej tajemnicze. Degradacja sprzętu jest czasami całkiem spoko. Najpierw masz słaby sprzęt, chcesz by był coraz lepszy, denerwuje Cię szum na tych zdjęciach. Potem masz super aparat i sam dodajesz szum. To jest zabieg artystyczny. Czemu tak modny jest VHS? On nie ma najwyższej rozdzielczości, najpoprawniejszych kolorów. Ale jest w tej nie perfekcyjności coś ciekawego i artystycznego.


Konrad, czy Ty masz jakieś inspiracje?

Największy wpływ na moją fotografię miał chyba Alessio Albi. Nawiązując do poprzedniego pytania – podczas pandemii profesjonalny fotograf robił zdjęcia przez FaceTime’a i te zdjęcia wyglądają zajebiście. Stworzył trend, wiele osób teraz próbuje takich sesji, ale według mnie nikt nie jest nawet blisko do tego, co on na tych kamerkach robi. Oprócz niego jaram się też Julianem Klincewiczem i Petrą Collins.

Wróćmy na chwilę jeszcze do koncertów. Co sądzisz o coraz bardziej popularnej na koncertach zasadzie zdjęć na trzech numerach?

Wiesz skąd to się wzięło w Ameryce?

No tak, chodzi o to, że potem artysta jest spocony, wychodzą jakieś niedoskonałości i tak dalej. Ale w rapie nie chodzi przypadkiem o tę autentyczność i pokazanie spoconego, czy czasem zapłakanego rapera?
Uważam, że masz rację. To się świetnie sprawdza na popowych koncertach, głupio pokazać spoconą i zmęczoną Beyonce. Z drugiej strony, nie wiem jak się czuje artysta, któremu ktoś robi zdjęcia przez godzinę albo półtorej. Może bardziej w tym kierunku powinniśmy iść w interpretacji tego zakazu. 

A jak wygląda ogólnie współpraca raperów z aparatem? Bo mam wrażenie, że większość raperów nie stara się podczas koncertu z nim wchodzić w interakcję. Dosyć dużym wyjątkiem jest tutaj Quebonafide.

Quebo jest chyba moim ulubionym artystą do fotografowania na koncertach. Jego ruchy są mega charyzmatyczne, bardzo energicznie się rusza, jego tatuaże też wyglądają świetnie. Quebo nie patrzy też ciągle w aparat, ale jak się już spojrzy to czuć w tym spojrzeniu magię i obycie. Myślę też, że część raperów nie czuje się na siłach do jakiegoś pozowania. Wiesz, ten rap na salonach pojawił się dosyć niedawno, sporo artystów dopiero wyszło z podziemia. Spójrz na przykład na modę. Kto stawia na część mody w swoim przekazie? Quebo, Tymek i Żabson. Ilu raperów w Polsce ma stylistów? Kilku. Niewielu jest artystów, którzy mają koncertowo wszystko przekminione. 

Wspomniałeś już o współpracy z raperami przy zdjęciach. Wiem, że działasz też mocno przy klipach. Wypadkową tych współprac jest VISIONTAPES. Ale czym to właściwie jest?

VISIONTAPES to jest po prostu wspomnienie z tego, co przeżyliśmy. Było Visiontapes z Florencji, było z Teneryfy. Będą Visiontapes nawet niekoniecznie z wyjazdów. Z koncertów, z tego, co robimy artystycznie, klipowo. Uznałem, że to super czas, z którego warto mieć pamiątkę. Jakąś zarejestrowaną formę obrazka. Jaram się takimi filmikami, a tego nie ma w Polsce. Mega szkoda. Ja się totalnie jaram Visiontapes, widziałem je sto tysięcy razy. Jak sobie przypomnę wyjazd na Teneryfę, to to mi daje ogromnego kopa. Jakby ktoś mi powiedział „pokaż mi jedną rzecz, która pokazuje czemu to co robisz jest fajne” to pokazałbym mu film z Teneryfy. To ma dla mnie mega vibe. Jak to oglądam, to serce mi skacze z radości. Myślę, że dla fanów to też świetny materiał. To pokazuje raperów jako ludzi. Wyobrażam sobie, że to ja jestem fanem Tymka, Okiego czy PlanBe i ja bym się na jego miejscu okropnie tym jarał. Ja tam jestem, nagrywam, a montuje to Igor – ne.edy. On dodaje swoją część montażową i to też jest bardzo ważne. Forma gra tu dużą rolę, żeby to było ciekawe, treściwe i ładnie wyglądało. 

A jaki jest polski słuchacz rapu? Co Cię w nim denerwuje?
Mało świadomy. Uważam, że nie rozumie wielu rzeczy i nie jest dociekliwy. Ale to nie tylko domena słuchacza rapu, właściwie w hip-hopie wygląda to całkiem dobrze. Wiesz, w końcu jest genius. Ale jeżeli chodzi o wizualne rzeczy – zdjęcia, grafiki, klipy – to wygląda to słabo. Ta świadomość jest na bardzo niskim poziomie i u słuchaczy, i u artystów czasem. To się poprawia oczywiście, ale mało jest rzeczy mocnych. Jak popatrzysz sobie na Stany Zjednoczone albo ogólnie na cały świat, masz artystów, którzy mają po 500 tysięcy wyświetleń i mają klipy, które wyglądają jakby były za 20 koła. Masz zajebiste zdjęcia, cała ta otoczka jest na wyższym poziomie. Reasumując, polski słuchacz rapu jest mało wrażliwy na sztukę. Nie wiem, czy to do końca dobre określenie, ale takie jest moje wrażenie. Czasami też jest trochę zbyt sztywno. Brak otwartości na sztukę, koncepcyjne rzeczy i brak tej wrażliwości. newonce napisał kiedyś artykuł czy polski raper może być gejem. No kurde, to zszokowało by całą opinię. Strach pomyśleć co by się działo. A za granicą jest Lil Nas X, Frank Ocean. Nikt nie robi z tego dużego problemu. 


Wspomniałem wcześniej o klipach, zajmujesz się teraz także klipami czy to jakieś plotki?

Tak, całkiem sporo ich wyjdzie spod mojej ręki w tym roku.

I jak wygląda teraz Twój podział pomiędzy zdjęcia, a klipy?

Na pewno klipy rozwijają się dynamiczniej niż zdjęcia dlatego, że były po prostu na niższym poziomie. Dopiero od niedawna zacząłem robić w wideo takie rzeczy, które chciałem, wyrażać się w tym, jak chcę. Zacząłem działać na numerach, którymi się jaram i wtedy to wszystko wychodzi zdecydowanie lepiej. 

Bedoes - Projektor by nghtlou
Bedoes by nghtlou

Zanim przejdę do ostatniego pytania, które będzie dotyczyło tajemniczej maski na Twojej twarzy chciałbym się Ciebie spytać o najlepszy polski klip. Który zasługuje według Ciebie na takie miano?

Zdecydowanie Bass Astral x Igo – Feeling Exactly Grajpera. Przepiękny teledysk. 

Przez długi czas twoja twarz była skrzętnie ukryta pod maską i bynajmniej nie dotyczyło to pandemii, która pochłonęła cały świat. Skąd ta maska, która stała się ikoną twojego wizerunku i dlaczego w końcu zdecydowałeś się ją zdjąć?

W gimnazjum zdarzało mi się nosić maseczki w wiosnę przez alergie, dość sporo się w nich wybiegałem. Kiedy zacząłem robić zdjęcia na koncertach, oprócz tego, że podobało mi się jak to wygląda, uznałem, że będzie to dobry ruch wizerunkowy. Na koncertach jest wielu fotografów, ciężko jest być zapamiętanym przez artystę. Ja chciałem, żeby przy następnym spotkaniu wiedzieli, że ja zrobiłem te zdjęcia, które wstawili, nie chciałem być kimś anonimowym. Cel został osiągnięty, nie muszę już podchodzić i mówić „cześć, robiłem ci zdjęcia na 3 koncertach, wstawiałeś je nawet”. Bedoes na Czeluść Festiwal 2017, pół roku po moim pierwszym koncercie, zaczepił mnie pierwszy i powiedział – „o siema, robiłeś mi zdjęcia na koncercie 3 miesiące temu, co tam?”. Od jakiegoś czasu ta maska mnie męczyła, nie czułem już tego. Musiałem się zmuszać, zajawa na to przeszła. Ostatnio dużo bardziej się wyrażam zdjęciami, robię dużo bardziej emocjonalne, osobiste rzeczy. Chciałem to robić zawsze, ale dopiero teraz potrafię. Ściągnięcie maski to symbol wejścia w ten etap.

Korekta: Monika Chrustek

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o prawach autorskich obserwuj naszą serię „Prawo Ulicy”.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.