Everybody just yells and screams at each other. Nobody’s civil anymore!
Obejrzałem w kwietniu ze dwa razy nowego Jokera i bardzo lubię ten moment, w którym on mówi coś tam, żeby ludzie byli dla siebie mili, ale nie będę Wam spoilerował. Specjalnie upodobałem sobie parafrazować ów cytat w niemalże co drugiej dyskusji o polskim rapie ostatnimi dniami, bo wydaje mi się, że im dalej w kwarantannę, tym bardziej chłopaki nie wiedzą na kim się wyżyć i kogo zaczepić!
Na początek przypomnijmy sobie ostatnich bohaterów mojego cynicznego podsumowania. Belmondziak pojawił się gościnnie u Zibexa na numerze o (a jakże!) ćpaniu, Sentino puszcza płytę, Tomb się specjalnie nie wychylał, Kizo też poza szesnastką (a właściwie łącznie z nią), nie zrobił nic ciekawego. Do głosu dochodzą jednak kolejni gracze niemogący być gorsi w kreśleniu scenariuszy rodem z „tureckich problemów” Klocucha. Chciałem to porównać do jakiegoś sitcomu, ale Klocuch jest bardziej na czasie, plus jego absurdalne dialogi wypadają nierzadko bardziej wiarygodnie niż szczere i poważne wypowiedzi polskich raperów.
Zacznijmy więc od tematu numer jeden w każdym możliwym medium muzycznym, czyli #hot16challenge2. Wiem, że Roszyk obiecywał, że już nie będzie postów na ten temat, ale nie sposób pominąć kilku ważniejszych zwrotek nagranych w ramach akcji i nie mówię tu o viralowym freestyle’u Parisa Platynova. O ile mnie pamięć nie myli, to Solar zaczynając drugą edycję swojego wyzwania zakomunikował, że wypadało by uratować świat. Niczym w głuchym telefonie wiadomość ta dotarła do niektórych raperów zniekształcona, przez co chłopaki nie wiedzieli zbytnio przed czym mają ten świat ratować. Tak oto Kukon z Kalim, mimo poglądów zgoła odmiennych od początkowych założeń akcji, nie omieszkali skorzystać z hype’u jaki gromadzą filmy zatytułowane ksywą ze wszystkim znanym już hashtagiem. Wydawać by się mogło, że większym zagrożeniem od 5G dla niektórych jest zwyczajne 5g.
Już od pierwszych zwrotek wiadomo było, że sztywne reguły jakie panowały podczas pierwszej edycji nie są aż tak zobowiązujące dziś, kiedy główne założenie akcji jest charytatywne. Bardzo rozbawił mnie związany z tym komentarz Oxona na jego socialmediach, który z ironicznym uśmieszkiem zauważył, że raperzy mają problemy z liczeniem, co pewnie miało zasugerować, że nie podoba mu się, iż koledzy nagrywają więcej niż regulaminowe szesnaście wersów. Niektóre cytaty bardzo źle się starzeją, a w świetle tej wypowiedzi do takich właśnie należy zaliczyć linijkę z jego pierwszego #hot16challenge z 2014 roku, gdzie rapuje „Robię se dwudziestkę czwórkę, bo mam na reguły wyjebane”. Gdyby dziś trwał beef między Tomkiem i Patokalipsą, a Miuoshem, to pewnie jeden z numerów nazywałby się: Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie.
Nie chcę mi się wyliczać ilu raperów nielegalnie zgromadziło się w studiu, by zatańczyć w rytm piły motorowej lub po prostu zapozować do klipu. Komunikuję natomiast, że legendarny pracownik Glamrapu odpowiedzialny za wymyślanie ksywek powinien znów wkroczyć do akcji, ponieważ conajmniej dwukrotnie na nominację jakiegoś konkretnego, znanego wszystkim pseudonimu odpowiedział jakiś nieznany, ambitny raper z podziemia, zbierając przy tym falę gromkich iksdeków. Płynnie przechodząc do zaczepek wspomnę tylko wypowiedź, która wywołała chyba u mnie najszczerszy uśmiech związany z tą kulturą od czasu pianinowego dissu Frostiego Rege. „Nominujcie mnie zanim ten cymbał znowu mnie nominuje, bo nie odpowiem”. Wszyscy dobrze wiemy kto autor, a kto cymbał.
Jak już wspomniałem, nasi raperzy są dla siebie tak niemili, że aż przykro! Średnio co tydzień ktoś nowy przypomina sobie publicznie o numerze, który miał z kimś zrobić, ale ten jednak nie chciał z nim zrobić, albo chciał, ale się nie dogadali, albo zapomniał, a ten się nie dowiedział, i tamten musiał czekać, i nie ma tej zwrotki, i mu przykro, bo by chciał tę zwrotkę… Zaczął Deys od zaczepienia Sariusa, potem bodajże Szpaku poczuł się urażony tym, że Pikers chwali się faktem odmówienia gościnki reprezentantowi BOR, a ostatnio Eldo na Instastory wrzucił skwitowany dziarską emotikonką przytyk do Kękiego, że kiedyś były plany na numer, ale Radomianin nie miał czasu… To ja jeszcze poproszę, żeby Bisz zapytał Laika o Technikolor, a Quebo zagadał Adele czy będzie ten refren w końcu. Śmiechy śmiechami, ale jestem naprawdę pod wrażeniem, ponieważ z żadnej z trzech wymienionych sytuacji nie wywiązał się jeszcze beef! Pamiętając z jakiego powodu potrafili wyzywać się już niektórzy z powyższych, musimy zauważyć, że jest to spory krok w bezkonfliktowość. Była jeszcze sytuacja, w której Pako z gangu o nazwie GUGU zaczepił rapowy kanał Szpaka o nazwie GUGU, ale wycofał swoje słowa tak szybko, że nie zdążyłem nawet ich usłyszeć.
Na świeżo muszę jeszcze raz wspomnieć o Deysie, który właśnie przeżywa chyba maleńki kryzys w swojej ekipie, ponieważ jej szeregi opuścił parę dni temu Karian, głośno trzaskając za sobą Instagramem. Krakowski front został posądzony o dopuszczenie się jakiegoś haniebnego czynu, jednak szczegółów nie było dane nam jeszcze poznać. Ponadto, według Młodego Wilka, Hashashins niedługo będzie miało więcej wspólnego z sektą niż z wytwórnią. Grimmy w sumie to przyznał rację, potem powrzucał jeszcze jakieś pocięte filmy tradycyjnie odbijające piłeczkę na drugi koniec stołu. Jeżeli Karian kiedykolwiek widział w Deysie idola, to możemy spodziewać się dissu. Jakoś początkiem lipca.
Pisałem ostatnio w moim tekście dotyczącym najnowszego singla Białasa o wzmożonej aktywności raperów jeśli chodzi o polityczne dyskusje i deklaracje. Oratoryjne popisy Malika Montany zostały już skwitowane przez newonce, a za przekoloryzowany detektor hipokryzji nieprzerwanie robił Koza. No i właśnie tutaj coś się popsuło… Raper z Raszyna jest autorem takich hitów jak zarzucenie Białasowi seksizmu i braku szacunku do kobiet. O ile jednak samemu oskarżanemu brakowało ogłady w tekstach, tak oskarżający posunął się o krok dalej i brakło mu jej w realnym życiu, przez co dopuścił się molestowania seksualnego swojej partnerki. Nie sprawi mi przyjemności obśmiewanie już bardziej tej sytuacji z racji tego, że jestem zaprzyjaźniony z twórczością Kozy, a pomijając oczywistą hipokryzję sprawa tak naprawdę zabawna nie jest. Zarówno sam raper, jak i jego dziewczyna oraz ekipa potwierdzili, że zawiesza on swoją działalność w celu udania się na terapię, by wyzbyć się agresji i odstawić narkotyki. Nadzieją napawa fakt, że nasz sepleniący Ghostemane nie wypierał się zarzutów, nie starał przesadnie wybielać, tylko przyznał się i przyjął nieuniknioną krytykę na klatę. Ja od siebie przesyłam mentalne wsparcie, mam nadzieję, że Kamil jak najszybciej wróci zdrowy i znów będzie prowadził swoją karierę wkurwiającego i atencyjnego pseudointeligenta!
I to by było na tyle. Jak zwykle zaznaczam, że w swoim tekście szkalowałem zachowania, a nie osoby, a większości z wymienionych artystów regularnie słucham i czekam na nowości od nich. Do zobaczenia w następnej edycji rapu o jaki wszyscy walczyliśmy, a wydaje mi się, że materiału do kolejnych części będzie aż nad to.
cover art: Kacper Kwiecień IG: @kacper_kwiecien_photo