fbpx
kadr z klipu Hester V75 - Syv til fem

Norweski lot – Hester V75 i Pen Gutt pod naszą lupą

Wokół nas nie brakuje słuchaczy scen, które na pierwszy rzut oka wydają się nieco „egzotyczne”. Fani niemieckiego, francuskiego czy brytyjskiego rapu co rusz przekonują się, że ta muzyka w Europie tętni życiem i dorównuje, a moim zdaniem niekiedy nawet zdecydowanie przewyższa poziomem, rap w amerykańskim wydaniu. Nie będziemy się jednak o to spierać. Słuchacze, co bardzo cieszy, coraz częściej starają się odkrywać ten gatunek w niesztampowych krajach. Poszukując swoich muzycznych odkryć, dotarłem na północ do Skandynawii, odbywając drobny romans z rapem z Norwegii. Zostałem na dłużej, żeby w końcu regularnie digować ten kraj w poszukiwaniu perełek. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to muzyka, której bardzo długo poszukiwałem. 

Hester V75 – reprezentanci norweskiego Bergen

Ustalmy na samym wstępie. Skłamałbym pisząc Wam, że mam pojęcie o czym ta siedmioosobowa grupa tworzy muzykę. Może inaczej. Gdybym nie przeklejał tekstów do translatora, prawdopodobnie nigdy bym się nie dowiedział, że Eirik Aas nawija „Miałem czas odpowiedzieć na ten czat, kochanie/Przepraszamy, ale pracuję nad tym, aby kliknięcia były stabilne”. A tak całkiem już poważnie. Hester to duża grupa, która poza muzykami, zrzesza dziesiątki osób. To swego rodzaju kolektyw, wśród którego ludzie ze sobą obcują, robią kreatywne rzeczy, a przy tym wypuszczają muzykę w wytwórni Vibbefanger. Jeśli miałbym do kogoś ich porównać w Polsce, to najprędzej pokusiłbym się o przywołanie Undadasea. W Norwegii na ogół rap i około rapowe brzmienia są bardzo luźne. Dużo w tym muzyki instrumentalnej – saksofonu, pianina, miłego jazzu. Przeglądając sociale poszczególnych artystów można odnieść wrażenie, że to lekkie brzmienie odzwierciedla zwyczajnie ich styl życia. Widoczne jest to w tekstach opartych o młodzieńcze, beztroskie życie, które czasami wiąże się z licznymi rozterkami na zasadzie „a może bym w końcu ruszył dupę z wyra” albo „powinienem spędzać czas ze swoją babą, a teraz zachlewam mordę”. Nihil novi, ale czy to ważne? I tak słuchając ich piosenek nie będziecie tego rozumieli. Nie lubię tego stwierdzenia, ale muszę je przytoczyć: tutaj liczy się tylko vibe.

Eirik Aas

Artyści mocno romansują z RnB i klimatem lat 90. Najlepiej oddaje to styl zrzeszonych w wytwórni Vibbefanger, w tym właśnie grupy Hester V75. To nie jest skomplikowana muzyka. Ich estetyka jest bardzo miękka” i tego upalonego, lekko przyćpanego vibe’u można im pozazdrościć. Ja szczególnie stałem się miłośnikiem gładkiego wokalu Eirika Aas, u którego łatwo znaleźć inspirację zachodnim RnB, przeplatanym z brzmieniem oldschoolowego hip-hopu. Grupa mocno dba o zachowanie swojej estetyki, a przy tym udaje im się pozostać oryginalnymi. Co w zasadzie jest nie lada sztuką, kiedy brzmienie, z którym romansują, zostało już przerobione na dziesiątki różnych sposobów. To najbardziej przystępna forma rapu z Norwegii jaką znam, a jednocześnie lekko powykręcana i dosyć charakterystyczna w odbiorze. Może to dlatego, że jestem Polakiem i nie przywykłem jeszcze do końca do tego języka, który, przynajmniej na początku, jest specyficzny. 

Nadzieja norweskiego hip-hopu.

Szczyt popularności chłopaków z Hester przypadał na przełom 2016 i 2017 roku i to z tamtego okresu pochodzą ich największe hity, mające na Spotify setki tysięcy odsłuchów. W tamtych latach norweskie media chętnie okrzykiwały ich „największą nadzieją krajowego hip-hopu” i niesamowitym odkryciem. Można odnieść wrażenie, że ta tendencja nie została utrzymana, ale na popularność i tak szczególnie nie mogą narzekać. Co warte podkreślenia, od zawsze szli trochę z boku i samą branżę określali jako „gównianą”. To self-made-mani, którzy grupę nastolatków trzymających się razem od dziecka, przekształcili w undergroundową wytwórnię płytową, studio nagraniowe, a przede wszystkim – zżyty ze sobą kolektyw. Odsyłam Was do ich muzyki!

Pen Gutt – piękny chłopiec z Oslo

Czy taki piękny to nie mi oceniać, ale dosłowne tłumaczenie jego pseudonimu z norweskiego na angielski to „pretty boy”. Może coś w tym jest, niech się wypowiedzą czytelniczki… Niegdyś był fotografem, aktorem oraz modelem, aż w końcu stwierdził, że tylko dzięki muzyce będzie w stanie wyrażać siebie w stu procentach. To performensowy artysta, któremu bliżej do indie-popu czy RnB niżeli rapu, jednak takiego, który nie posiada żadnych ram. Pen Gutt to dotychczas moje najmilsze odkrycie na norweskiej scenie muzycznej i w większości kreacja artystyczna, która służy do przekazywania emocji twórcy. Przy odsłuchu może się zdawać, że wyważone, „pościelowe” brzmienie jego muzyki łączy się z równie przystępną liryką. Po jej przetłumaczeniu można zostać brutalnie sprowadzonym na ziemię. To poematy przepełnione rozważaniami na temat natury ludzkiej. Niektóre wyświechtane i schematyczne, inne za to błyskotliwe i wręcz poetyckie. Dużo w tym mowy o życiu i śmierci, w szczególności na albumie „Hold Deg | Varmen”. Mimo ukazywania dosyć brutalnego wymiaru bytu to artysta ludziom chce nieść ogromną motywację do realizowania swoich planów i marzeń. 

Pen Gutt określił swoją muzykę gatunkowo jako bedroom pop i tu pozwolę sobie przytoczyć jego wypowiedź w wywiadzie dla dazeddigital:

Mam nowy sposób na określenie tego stylu – to bedroom pop dla ludzi, którzy nie mogą spać. Jest wiele myśli, które przychodzą, kiedy próbujesz zasnąć, ale nie możesz; zaczynasz myśleć o rzeczach, które mogą być mroczne i filozoficzne, i wtedy stajesz się smutny i poirytowany. Moja muzyka ukazuje to uczucie, kiedy długo nie spałeś i wszystko wydaje się dramatyczne.

Cytat z wywiadu rapera dla portalu dazeddigital przetłumaczony na j. polski, oryginał – klik

Definicja ta wzbudziła we mnie ciekawość i zachęciła, żeby zagłębiać się w tę postać oraz samą jego muzykę jeszcze bardziej. I faktycznie, to jest swego rodzaju „bedroom pop” i soundtrack do snu, wzbudzający w środku człowieka pewne uczucie nostalgii, może nawet lekkiego smutku zmieszanego z niesamowitym błogostanem. Dużo w tym artyzmu i „alternatywnej” estetyki. Widoczna jest wyraźnie na pomysłowych klipach, jak ten do utworu „Undercover” czy „Sykle uten hender”, gdzie nawet natura będąca na pozór tłem, gra główne skrzypce przy oddawaniu emocji muzyka. Pen Gutt to muzyczny geniusz, który posiada umiejętność sprawnego przekazywania swojego wnętrza z mikroskopijną dokładnością. Trudno porównywać mi go do któregoś z artystów naszej ojczystej sceny. Jego pomysł na wykreowanie własnego, muzycznego „ja” wzbudza ogromną sympatię i jest to wręcz imponujące. „Pretty boy” to niebywałe zjawisko.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.