fbpx

NATH: Kobiety w mainstreamie, słuchanie własnej muzyki i relacje z fanami

Ostatnimi czasy coraz odważniej stawia kroki w rapowej branży. Zainteresowała swoją postacią Żabsona, Kachę z Coalsów czy lekko licząc połowę podziemnych traperów jakich mogliście poznać dzięki Random Boysom. Poznajcie Nath!

IG: @wolosewicz7

Bartosz Biegun: To jest ten moment wywiadu w którym zbijamy piątkę albo podajemy rękę, tylko że jest problem, bo robimy ten wywiad przez internet.

Nath: Wirtualnie możemy.

Jak najbardziej. Uprzejmościom stało się zadość, więc przejdźmy do części właściwej. W niedawnej rozmowie z Soundrivem Jarek Kowal dość skrupulatnie wypytał cię o podstawy dotyczące Twojej postaci.

To był całkiem ciekawy i przyjemny wywiad.

Dzięki niemu możemy poruszyć wiele innych kwestii. Chciałem zacząć od najważniejszego pytania, jakie każdy artysta powinien usłyszeć, mianowicie: skąd ksywa? Podejrzewam jednak, że możesz po prostu mieć na imię Natalia.

Zgadza się. Miałam zajawkę chyba z francuskiego na takie skróty imion i akurat ten mi się spodobał.

Okej, mamy to, oficjalnie możesz się już nazywać artystką. (śmiech) Klip do Twojego kawałka współtworzy Żabson. Kolejne redakcje dobijają się o wywiady. I to nie byle jakie, na nasze posty reaguje po dziesięć osób na Instagramie! Czy czujesz, że stajesz się popularna?

W pewien sposób tak. Czasami się zdarzy, że ktoś mnie rozpozna czy zagada o zdjęcie i tak dalej. Odczuwam to, ale na pewno odczułabym to bardziej, gdybym zagrała teraz jakiś duży koncert. W internecie jest trochę inaczej.

Jakie były Twoje dotychczasowe koncerty?

Bardziej takie undergroundowe, wiesz, grałam w wakacje, ale przez Covid była możliwość wpuszczenia tylko chyba 70 osób, ale miałam też większe koncerty, przy większym gronie ludzi. Grałam na festiwalach, naprzykład na drugiej części Random Boys Festival, przed Brennanem Savagem.

fot.: Aleksandra Miedzińska (IG: @miedziolka)

Masz już takie poczucie, że to są Twoi faktyczni fani? Że nie jesteś zajawką, która się pojawiła i zniknie?

Mam takie osoby, które mnie słuchają bardzo długo, piszę z nimi dosyć regularnie. Zapamiętuje ksywki na Instagramie, bo tak często się pojawiają. Wiem, że dużo ludzi jest od długiego czasu i mam wrażenie, że zostaną na jeszcze dłużej.

Pytał cię już ktoś o zdjęcia stóp?

(śmiech) Zdarzało się! Jakiś czas temu jak był hype na stópki.

Odwracając, czy ty w ogóle spotkałaś się z jakimś hejtem? Bo tak przeglądając Twój kanał widzę głównie miłe rzeczy, a uwierz mi, że jakbym wziął się za recenzję Twojej płyty, to prawdopodobnie byśmy się przestali lubić, bo ja jestem strasznie czepialski.

Na pewno były pojedyncze sytuacje, ale nie pamiętam jakiejś większej fali. Z jednej strony nie jestem na to przygotowana, bo nigdy tego nie było, ale mam wrażenie, że dobrze sobie z tym radzę. Jeśli jest to jakaś konstruktywna krytyka, to staram się z tego czerpać, nie wszystko jest takim typowym hejtem.

To dobrze świadczy. Widziałem wczoraj na Twoim story, że wrzucałaś klip Dianki, więc podejrzewam, że znasz się z jej twórczością?

Grałam z nią koncert kiedyś, więc poznałyśmy się osobiście. Mamy jakiś kontakt, od czasu do czasu sobie popiszemy, sprawdzimy sobie nawzajem muzykę.

Nie planowałyście niczego wspólnie?

Nie, raczej nie.

Pytam, bo właśnie gdzieś tam w redakcyjnych rozmowach zostałaś przyrównana właśnie do Dianki, ona jakoś ostatnio zniknęła ze świecznika. Ale pomińmy to, Zauważyliśmy pewne zjawisko, że kobiety w naszej branży, a już szczególnie w tym rozgałęzieniu, które ty reprezentujesz, mają stosunkowo łatwiejszy start, w sensie, sam ten etap przedostania się do świadomości słuchacza, ale już dużo trudniej im jest wbić się w ten ścisły mainstream, a niemalże niemożliwe jest się w nim utrzymać. Jak ty to widzisz?

Jeśli chodzi o wchodzenie w mainstream, to nie wiem czy jest ciężej, nie mam porównania, nie próbowałam jako facet wchodzić do mainstreamu. Nie wiem nawet czy bym chciała. No dobra, mam parę collabów, które bardzo chcę zrobić i dążę do tego, żeby się jakoś wspinać do nich i spełniać marzenia, ale czy to jest prostsze czy trudniejsze? Ciężko mi ocenić. Może jest coś w tym, że kobiet jest mniej, więc bardziej przykuwają uwagę. Nawet jeśli do mnie napisze jakaś dziewczyna, która mówi, że robi bity to chętnie sprawdzę.

O kim myślałaś mówiąc o collabach z mainstreamu?

Żaba, Oki. Z Matą bardzo bym chciała coś zrobić, z schafterem. Jest kilka takich osób, ale jaram się też wieloma ludźmi zza granicy, nawet z podziemia. Nie myślę tylko o polskich collabach.

Inne porównanie jakie przychodzi mi na myśl, to taki wczesny schafter. Nathing ma bardzo wiele takich właśnie lołfajowych zajawek, a nawet masz feata z vkiem, podobnie jak właśnie wczesny schafter. No i faktycznie, fani często przyrównują cię do schaftera. Jak skomentujesz te porównania, czujesz jakiś wpływ jego muzyki na siebie, czy te podobieństwa są przypadkowe?

Półtora roku temu może faktycznie był dla mnie… Nie to, że inspiracją, ale może miał jakiś wpływ na mój gust. Nie robiłam nigdy nic, żeby celowo go kopiować. Trochę przez niego spodobał mi się klimat sampli. Porównania są może w pewien sposób słuszne, ale to się rodziło u mnie tak stopniowo, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że komuś może moja muzyka to przypominać.

Wróćmy jeszcze do Twojego klipu z Kachą Kowalczyk, który pojawił się gościnnie na kanale INTERNAZIOMALE. Czy może nie było to gościnnie? Jak to było z tym klipem, kto się do kogo odezwał.

Zaczęło się od tego, że chciałam zrobić parę klipów i pomyślałam, że fajnie byłoby się zgadać z Wiktorią – god.wifi, bo podobają mi się jej produkcje i marzyło mi się coś z nią porobić. Kasia się z nią już znała, więc to przez nią się zgadałyśmy. Fajna współpraca z tego wyszła, również z Żabą.

I jak wspomianasz tę pracę? Wybacz, ale bardzo mnie ciekawi jak sprawdza się Żabson w roli scenarzysty.

To było tak, że Żabson powiedział, że chętnie trochę nam pomoże. Rozkminiał z nami scenariusz i wymyślił parę fajnych rzeczy. Dla mnie świetną sprawą było, że chciał to wrzucić na swój kanał, wesprzeć nas.

Zostałaś już regularnym Internaziomalem, czy to tylko luźne znajomości?

Wiem, że mogę na Żabę liczyć i pewnie gdybym chciała to nie byłoby problemu, ale nie będę tego nadużywać. Wolę rozwijać swój kanał. Myślę, że kiedyś jakaś współpraca jeszcze będzie miała miejsce, to jest niewykluczone.

„Nagramy coś, wierzę.” Chciałbym w sumie usłyszeć Żabsona w sytuacji, gdzie to Ty byś mu narzuciła swoje klimaty. Chociaż z drugiej strony mogłoby być ciekawie, gdybyś to ty się rzuciła na jakieś trapy od 2Keja.

Właśnie w taką rapową stronę idę, więc myślę, że bym się odnalazła.

fot.: Wiktoria Maciuk (@god.wifi)

BRO kiedyś, kiedy jeszcze ludzie z mojego rocznika miewali zajawki na BRO, w którymś wywiadzie zauważył, że wreszcie robi muzykę, której sam by słuchał. Słuchasz swojej muzyki?

Jasne, że słucham. Kiedyś częściej to robiłam, dostrzegałam przez to swój rozwój. Na co dzień jak się coś robi to się nie czuje, czy to jest dobre, ale jak czasem usiądziesz i posłuchasz dziesięciu tracków, to czujesz jakiś progres, wspomnienia. Lubię słuchać swojej muzyki.

Czyli robisz muzykę, której byłabyś już w stanie słuchać, jesteś z niej na tyle zadowolona. Ale czy jest coś, czego jej brakuje?

Brakuje mi stałego kontaktu z producentem, żebym czuła, że mogę z tą osobą długo współpracować, żeby te bity były w stu procentach takie, jakie mi się podobają. Nie poznałam jeszcze kogoś takiego, bym się zachwyciła jego produkcjami.

Schafter, lol.

(śmiech)

fot.: Jan Ruchniewicz (IG: @postrenaissance_)

Zdarzyło ci się rozminąć z oczekiwaniami słuchaczy? W sensie, czy miałaś numer, który był dla ciebie idealny, pełen jakichś tam wspomnień, może bagażu emocjonalnego, a jego odbiór był zupełnie nieadekwatny?

Był taki numer, chyba „they”. Wydawało mi się, że to jest tak świetna nuta, a ten odbiór był pozytywny, ale nie tak jak się spodziewałam. Przez to wolę się już nie nastawiać, żeby nie czuć zawodu.

Powiedz mi w takim razie, jak przebiega lub może przebiegał Twój rozwój czysto techniczny, czy w ślad za rosnącymi wyświetleniami idzie systematyczna praca?

Wokalnie nawet na przestrzeni tego roku widzę bardzo dużą różnicę. Czuję, że mój głos bardzo ewoluował. Odnalazłam jakiś swój styl w pisaniu tekstów. Technicznie robię progres — ja to czuję, mówią mi to znajomi. Cały czas się rozwijam.

Jesteś samoukiem, czy pobierasz jakieś lekcje śpiewu?

Dużo ćwiczę w domu, wkładam w to dużo pracy i to mnie rozwija. Nie chodzę na żadne lekcje, ale rozważam je, bo sama mogę popełniać błędy, które zauważy dopiero ktoś, kto się na tym zna.

VNM zapisał się na takie lekcje chyba po ósmej płycie, więc masz jeszcze czas. Jesteś więc świadoma swojego rozwoju i coraz większego zainteresowania Twoją osobą. Gdzie widzisz się za pięć lat?

To jest dosyć trudne pytanie. Na pewno widzę się w innym mieście, powiedzmy w Warszawie. Spełniającą marzenia, mam nadzieję, że dalej robiącą muzykę, być może na jakimś dużym koncercie.

Nagrywającą feata z Żabsonem…

Tak!

Okej, a jakieś bliższe plany? Coś tam sobie nagrywasz, chcesz może coś zapowiedzieć?

Najszybciej będzie parę singli. Album na wiosnę, z featami trochę większymi, ale nie będę zdradzać, bo jeszcze coś się nie uda. Będzie kawałek z yerbą w najbliższym czasie. Również ze znajomym zza granicy Ozziem Monroe. Jest z podziemia, ale warto sprawdzić, polecam bardzo. Ruszam też pomału z własnymi ciuchami, więc będzie się działo.

Czyli ruchy są robione. Czekamy!

29 grudnia premierę będzie miała nowa EPka Nath „EGO PEAK”.

cover photo: Maciej Pieczykolan (IG: @pieczykolan)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.