fbpx

Margaret — „Maggie Vision”, czyli ucieczka w nowe rejony drogą szczerości RECENZJA

Byłem święcie przekonany, że nowa Margaret nie przypadnie mi do gustu. Transformacje popowych gwiazd to coś, od czego stronię, mimo że podobała mi się rapująca Szroeder, a i jestem fanem eksperymentującego Podsiadły. A jednak — Maggie Vision mimo mocnego rozdania ma kilka słabszych kart na ręce, ale w ogólnym rozrachunku mnie zaskoczyła. Czy pozytywnie? Możemy polemizować.

REKSIUUU… KURWA, REX, CO TAM WYSTRZELIŁO?

Proste, wiejskie życie

Dość powiedzieć, że z muzyką Margaret mam tyle wspólnego co z Netflixowymi serialami — znam tylko te najpopularniejsze twory, które zazwyczaj przypadały mi do gustu. Kiedy zauważyłem przemianę popowej piosenkarki w raperkę, nie mogłem obok niej przejść obojętnie. Maggie Vision to 14 utworów zachowanych w stylistyce nowoszkolnego hip-hopu vel trapu, połączonego ze śpiewem w lekkiej, popowej formie. Tak ulepiony album może być gwarantem sukcesu, jeśli za dobrą otoczką stoi porządny warsztat, a — jak możecie się domyślić — Margaret taki warsztat posiada. Słucha się jej wspaniale, w końcu to piosenkarka z krwi i kości, która podwaliny swojej kariery zbudowała na długim treningu. Nie trzeba zresztą tej postaci nikomu przedstawiać. Anglojęzyczne „Thank You Very Much” narobiło w 2013. roku sporego zamieszania i to nie tylko za sprawą teledysku gdzie królowała nagość. Piosenka po prostu wpadała w ucho i była ogromnym hitem.

Przez 8 lat sporo się zmieniło, a artystka z Małgosi zmieniła się w Małgorzatę, która postawiła na eksperyment gatunkowy. Brzmieniowo, tak jak mówiłem, bajka. Realizacją zajął się KaCeZet, ale nadaremno szukać reggae’owych naleciałości, z jakimi można by kojarzyć go w przeszłości. Sama płyta jest świetnie wyprodukowana i słucha się tego najzwyczajniej w świecie przyjemnie. Margaret ma piękną barwę głosu i świadoma tego wykorzystuje ją bawiąc się tonacjami i to nie tylko śpiewając. Nie można jej zarzucić, że nie umie rapować, bo najzwyczajniej w świecie umie. Najpewniej za sprawą długoletniego obcowania z muzyką, Maggie ma warsztat i tu trzeba postawić kropkę.

Znalezione obrazy dla zapytania: margaret

Leci pesel, apetyt rośnie; Magda Gessler (besos, yummy)

Zgrzyty pojawiają się, gdy wgłębiamy się w tekst. Jasne, miło się słucha „Przebiśniegów” czy „Reksia”, ale kawałek z Kizo jest już na przykład nieudolną próbą dopasowania się do rapera. Pamiętacie Wenę z kawałkiem „Dobry rok” i felerną parodię Kaza Bałagane, jaką przygotował gospodarz? „Roadster” to coś na wzór tego. Margaret stara się być jak Kizo, ale to tak bardzo-bardzo się stara, przez co brzmi aż nienaturalnie. Z drugiej jednak strony na płycie nieraz słyszymy, że światek show-biznesu to tak naprawdę latające noże i pudrowane nosy. Niby większość o tym wie, ale w ustach tak dużej gwiazdy brzmi to wyjątkowo przekonująco. Tu ukazuje się jedna z największych zalet Maggie Vision — szczerość i naturalność.

Margaret sama przyznaje, że chciała uciec w hip hop, żeby się nie ograniczać. Wyszło jej to na dobre, bo kiedy słucham o jej spotkaniach z narkotykami w przeszłości, to gdzieś w głowie nadal miga mi ta piosenkarka z telewizji, która ładnie się prezentuje na ściance do zdjęć. Teraz ścianka odchodzi w zapomnienie, Małgorzata sama zresztą o tym wspomina. Podsumowując — rozliczamy się trochę z przeszłością, trochę z teraźniejszością, szczypiąc przy tym celebryckie podwórko kąśliwymi uwagami.

Co byście myśleli, gdyby ktoś Wam rok temu powiedział, że Margaret i Natalia Szroeder będą robić drill?

Mój człowiek Young Igi kocha muzę

Słowo o gościach. Jest ich trochę, w zdecydowanej większości to artyści ze świata rapu. Otsochodzi, Kiziak, Kukon na bardzo energicznym bicie, czy Kara, która wypadła niestety najsłabiej. Brakuje jej zwyczajnie warsztatu. Podczas jej zwrotki naliczyłem z 3 wypadnięcia z bitu, a to sporo jak na kilkadziesiąt sekund nawijki. Goście jednak pasują tu idealnie, nie wychodzą na pierwszy plan, dopełniają gospodynię.

Margaret zaliczyła udaną ucieczkę w rapowe rejony. Jak mówiłem — nie spodziewałem się tego. Przyznam, że podszedłem do Maggie Vision z pewną dozą sceptycyzmu. Ostatecznie zdecydowana większość albumu przypadła mi do gustu. Nasuwa się pytanie: To jak teraz będzie z tymi raperkami? To zdecydowana nisza polskiego hip hopu, ale może Maggie otworzy im drzwi? Podejrzewam, że ta płyta może być furtką dla kolejnych pop-raperek. Bo skoro Margaret może, to czemu nie mogłaby choćby Ewa Farna?

  1. „Przez 8 lat sporo się zmieniło, a artystka z Małgosi zmieniła się w Małgorzatę, która postawiła na eksperyment gatunkowy.”

    autorowi się coś pomieszało, chciał chyba napisać:
    „Przez 8 lat sporo się zmieniło, a pop zmienił się w rap, na który postawiła Margaret pod pretekstem eksperymentu i wolności artystycznej”

    Zresztą, to sama przyznała „Ale kiedy hip-hop otworzył się na melodię, totalnie mi to siadło”. xD
    pluto na pikeja a teraz przechodzi coś takiego xD

    3
    3

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.