Tegoroczny pick Def Jam Recordings Poland. Jedna z ikon polskiego, trueschoole’owego podziemia. Raper oraz producent, który na koncie ma już kolaboracje z takimi artystami jak m.in. Szpaku, Sarius, Bonson czy Jan-Rapowanie. Artysta cechujący się konsekwencją, którą nazwać można wręcz upartym dążeniem do osiągnięcia zamierzonego celu. Jeszcze w bieżącym roku ukaże się jego kolejny, legalny krążek, wydany nakładem ww. labelu.
Obserwując Twoją karierę teraz, z perspektywy drugiego, zaraz wydawanego legala, może nasuwać się spora ilość refleksji na temat Twoich ruchów w podziemiu. Zawsze byłeś płodnym artystą. Ile jednak w tym wszystkim było zaplanowanych, przemyślanych ruchów, a ile wykonanych zbyt impulsywnie, pod wpływem emocji?
Nie ma tu się właściwie nad czym rozwodzić. Gdybym zastanawiał się nad tym co kiedyś zepsułem, to pewnie nie byłoby nowych numerów.
Na koncie masz wydawane kawałki z raperami, którzy obecnie są w topowym tierze popularności – Szpaku, Janek, z legendarnym już Małolatem czy z Bonsonem. Czujesz się doceniony przez innych raperów w środowisku i masz wrażenie, że to słuchacze jeszcze nie zdążyli Cię docenić?
Nie istnieje coś takiego jak „niedocenienie”. Jeśli ktoś określa Cię w taki sposób, to najwyraźniej Cię nie wspiera – nie kupuje Twoich płyt, gada tak naprawdę tylko po to, by gadać. Mam swoją stałą grupę odbiorców, nie ma tam przypadkowych ludzi. I to mnie bardzo cieszy.
Przybiłeś piątkę z Def Jamem i zostałeś oficjalnie reprezentantem tej ikonicznej marki w Polsce. W szeregu stoisz obok Ero JWP, Bonsona czy Włodiego, z drugiej strony jest w niej wielu „nowoszkolnych” artystów – Young Igi czy Hodak. Cieszy Cię taka różnorodność? Zdaje się, że w przeszłości nie pałałeś chęcią do trapowych lotów i kojarzony jesteś z trueschoolem oraz ulicą.
Jaram się, że jest mieszanka artystów, to świadczy o tym, że label wychodzi poza ramy. Świetna jest też możliwość poznania ludzi z innego klimatu, złapania wspólnego języka i zrobienia czegoś unikatowego.
Trudno jest udźwignąć presję nadchodzącego legala na plecach? Mówię konkretnie o Twoim następnym krążku wydawanym w Def Jamie. To dla Ciebie najważniejszy album, chcesz nim coś udowodnić?
Patrząc na zasięgi, to 3 lata temu miałem takie same w podziemiu, więc nie mam żadnej presji – tworzę, nagrywam. Udowodnić mogę jedynie sobie, że zrobiłem kolejny zajebisty projekt, który za rok już mi nie będzie pasować. (śmiech)
Odpowiadasz za produkcje na swoich utworach. To w dużym stopniu musi ułatwiać proces tworzenia muzyki.
Są tego plusy i minusy. Czasem bit mnie zjada, a czasem ja zjadam bit.
Na swoim ostatnim kawałku nawijasz o postawieniu wszystkiego va banque. Czy tak jest z nadchodzącym albumem? Masz poczucie, że to ostatnia szansa na dotarcie do większej ilości słuchaczy?
Odpowiem krótko cytując Abradaba: „rap to nie zabawa już”.
Nie da się ukryć Piotrek, mówiąc w bardzo prosty sposób – w Twoich tekstach sporo wódki. Używki pomagają w tworzeniu kawałków? Bonson nawijał, że „na trzeźwo to już chuj nie rap”. Jaka jest Twoja perspektywa? Zdaje się, że w przeszłości mieliśmy okazję spotkać się w hip-hopowych okolicznościach, kiedy patrzyłeś na życie w pełni trzeźwym okiem. Znasz artystyczne życie i „na bombie” i na trzeźwo.
Z tymi używkami to też jest różnie, jak masz zajęcie w ciągu dnia, np. jak ja odkąd przeprowadziłem się do innego miasta – pracuję, wracam późno, to takie małe piwo to fajna forma nagrody. Dla niektórych będzie to coś innego niż używki. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na dalszą część pytania – to weryfikuje życie.
Jakie są obecnie plany na rozwój Marki? W ostatnim czasie wleciało tam sporo szesnastek. Planujecie może jakiś mixtape, czy to na razie odległe cele?
Co do mojego kolektywu, to w wakacje, jakoś pod koniec lipca, lecimy na rapdomek nagrywać mixtape. Dużo niezdrowej szamy, dużo alkoholu i dymu, myślę, że coś powinno powstać.
Scena Twoimi oczami – jak wygląda? Wchodzisz w dużą ilość kolaboracji, również jako producent. Jest coś, co w ostatnim czasie mocniej Cię ruszyło czy zaintrygowało? Mowa tu również o zachowaniach słuchaczy.
Co do sceny, to tak naprawdę każdy dzisiaj rapuje. Beztalencia rapują, syn koleżanki cioci rapuje, nawet kolo z warzywniaka rapuje. Za dużo jest tego wszystkiego. Ja robię swoje i jak coś jest chujowe, to po prostu tego nie słucham, nie wypowiadam się o tym wzniośle w internecie, wolę coś powiedzieć komuś oko w oko. Wtedy można dopiero stwierdzić jaki ktoś jest naprawdę. Intryguje mnie jedna rzecz – to, gdy ludzie piszą do Ciebie o kupno bitów i nie potrafią się nawet kulturalnie przedstawić. Myślą, że pozjadali wszelkie rozumy i jacy to oni nie są zajebiści. Nie. Nie jesteś zajebisty, jeden z drugim. Wypadałoby przewinąć bajerę, głupie 3 słowa o sobie, podrzucić nagrywki. Wtedy rozmowa wygląda inaczej, a tak to często tylko wyświetlam wiadomość i nawet nie marnuje swojego czasu na odpisywanie troglodytom.
Jakie ruchy planujesz po premierze krążka, jeśli założymy, że jego odbiór sprosta Twoim ambicjom?
Raczej będę dalej tworzyć, a co dokładnie? Tego jeszcze nie wiem. Chętnie odbiłbym trochę w inne muzyczne klimaty, niekoniecznie rap. Papiery chyba na to mam.
Słowo na koniec dla wszystkich czytelników.
Pozdrawiam wszystkich czytelników Sajko, zdrówka i szczęścia życzę. I nie triggerujcie się internetową krainą, nie dajcie sobie wmawiać, że coś chujowego jest dobre. No i wtedy będzie zajebiście.