Śniegu co prawda w tym roku zbyt dużo nie spadło, zatem nie ma co topnieć, ale dni są coraz dłuższe i cieplejsze, a słońce, które dłuższy czas spędza na nieboskłonie powoduje, że ludzie chodzą dużo weselsi, jakby pochłonięci tą wiosenną aurą. Mamy marzec, czas w którym większość osób intensywnie myśli, które z ciepłych krajów odwiedzi w te wakacje oraz na którym polu festiwalowym postanie ich stopa w te lato (pisane przed kwarantanną). A wybór jest niemały, gdyż z roku na rok katalog festiwali muzycznych w Polsce się powiększa. Od największych wydarzeń w kraju takich jak Open’er, Kraków Life Festival, czy Orange Warsaw Festival przez zeszłorocznego debiutanta – FEST’a, do niszowych, offowych festiwali. Wybór jest coraz cięższy i jeśli ktoś kieruje się line-upem, a nie aurą danego wydarzenia to zapewne ma niemałą zagwostkę. Z tego powodu postanowiłem wyjść z pomocną dłonią i stworzyć małe zestawienie najciekawszych ogłoszeń festiwalowych, które już znamy. Poszerzajmy swoje horyzonty muzyczne jak najbardziej się da, jednak z racji, że jest to fanpage około rapowy to będę skupiał się na tym konkretnym gatunku, jednak jak najbardziej polecam sprawdzać również innych artystów.
TYLER THE CREATOR (Orange Warsaw Festival)
Artysta, który musiał się w tym roku pojawić w Polsce, gdyż ściągnięcie go było oczywistym strzałem w dziesiątkę. Jedna z najbarwniejszych i najciekawszych postaci współczesnej muzyki, założyciel jednego z najważniejszych muzycznych kolektywów ostatniej dekady – Odd Future. Jego płyta “Igor” została świetnie przyjęta przez słuchaczy, jak i krytyków, a Tyler kolejny raz udowodnił, że jest geniuszem pokroju swoich idoli – Pharrell’a Williams’a, czy Kanye Westa. Wygrana statuetka Grammy tylko potwierdza moje słowa. Koncerty Tylera zawsze są świetne, a samemu artyście nigdy nie brak na scenie energii. Mosh-pit’y gwarantowane. Co prawda ten Pan odwiedził warszawski festiwal 2 lata temu, jednak tym razem przybędzie z nową płytą i w peruce. Totalny must seen tego roku.
DENZEL CURRY (FEST Festival)
Pokuszę się o mały hot take: Płyta Denzela we współpracy z Kennym Beats to najlepsza rzecz jaką mogliśmy usłyszeć dotychczas, w 2020 roku. A jeżeli chodzi o rap to już na pewno. Po tym projekcie chrapka na ten koncert powinna wzrosnąć każdemu dwukrotnie, bo jest to naprawdę genialny materiał. Wszystkich lubujących się w mocniejszych koncertach zachęcam do skierowania oczu na Chorzów, gdyż ten koncert będzie jednym z tych do wyżycia się. Raper z Florydy zawsze daje z siebie 110% na scenie, a publika zamienia się w jeden wielki mosh-pit. Pozostaje nam czekać i zacierać ręce.
BROCKHAMPTON (Orange Warsaw Festival)
Przyznam to, OWF w tym roku postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Zaraz po Tylerze dostaliśmy ogłoszenie, które powinno nas ucieszyć równie mocno. W końcu! Ileż musieliśmy czekać, aż ta grupa – fenomen, pojawi się w Polsce. Zdecydowanie najwięksi debiutanci w 2017 roku. Cały rynek muzyczny został oczarowany świetną trylogią Saturation, a członkowie Brockhampton ze zbieraniny dzieciaków, głodnych sukcesu, stali się najlepszym boysbandem od czasów One Direction. Geneza powstania grupy jest kosmicznie ciekawa, gdyż inicjatorem projektu był Kevin Abstract, który chęć utworzenia grupy muzycznej zapostował na forum zrzeszającym fanów Kanye Westa (KanyeToThe). Kto by pomyślał, że tak daleko to zajdzie! Co prawda słuchacze mogą narzekać, że bezpośrednio po trylogii Saturation nie było nam dane usłyszeć chłopaków na żywo, (ile bym dał, aby usłyszeć instrumental do “Nation” live!) lecz lepiej późno, niż wcale, prawda? W końcu Ginger również jest bardzo dobrą płytą.
JPEGMAFIA (Soundrive Festival)
WOW! Taka była moja reakcja, gdy zobaczyłem, że na Soundrive, czyli jednym z tych mniejszych festiwali w tym zestawieniu, zagra Peggy. Szczerze gratuluję temu kto wpadł na ten pomysł, aby ściągnąć właśnie jego do Polski, gdyż jest to aktualnie jeden z najciekawszych zawodników undergroundu w Stanach. Jestem bardzo ciekaw jak odnajdzie się na festiwalowej scenie, gdyż jest to artysta występujący raczej w klubach. Jego dwie poprzednie płyty to glitch hop w najlepszym wydaniu. Co ciekawe jest on producentem-raperem, co jeszcze bardziej powinno przykuć uwagę ludzi. Jeśli ktoś lubi alternatywne brzmienia to zdecydowanie powinien zapoznać się z muzyką tego gościa. Wrzucam go tak wysoko w tym zestawieniu, gdyż uważam że jest to zdecydowanie najciekawszy i najodważniejszy wybór ze wszystkich tutaj przedstawionych.
KENDRICK LAMAR (Open’er Festival)
No i jest. Kung fu kenny znów zagości na polskiej scenie. Dwa lata temu był w Krakowie, a tym razem będziemy mieli okazję usłyszeć go w Gdyni. Niestety przez ten czas nie usłyszeliśmy praktycznie żadnej nowej muzyki poza paroma gościnnymi zwrotkami, których i tak raczej na koncercie nie doświadczymy. Jest to duży minus, gdyż nowy materiał od artysty ogromnie uatrakcyjnia występ. Istnieje jednak iskierka nadziei, gdyż krążą wieści, że Kendrick ma wrócić w pierwszej połowie 2020 roku z nowym materiałem. Jeżeli tak się stanie to koncert, jak i cały festiwal ogromnie zyska na jakości, więc po cichu powinniśmy na to liczyć. Lecz w sumie, czy wolno nam narzekać, że ktoś taki jak Kendrick znów u nas zagra? Kto nie chciałby znów poskakać do “King Kunta” niech pierwszy rzuci kamieniem. W końcu większość z nas pewnie jest świadoma faktu, o którym sam raper wspomina w numerze “The Heart Part 4” – “I am the greatest rapper alive”.
PLAYBOI CARTI (Open’er Festival)
Bardzo ucieszyłem się, że Carti zagra na dużym, polskim festiwalu. Jest to jasny komunikat, że idziemy równo z trendami, bo rapera z większym hypem aktualnie ze świecą szukać. Od razu przestrzegam tych bardziej konserwatywnych słuchaczy hip-hopu, że Carti nie wyjdzie na scenę, żeby rapować. Mikrofon jest tutaj tylko dodatkiem, a rolą Cartiego będzie robienie show głównie swoją osobą. Jeżeli dla kogoś brzmi to dziwne niech wybierze się pod scenę i na własne oczy zobaczy o czym mówię. Myślę, że dla kumatych słuchaczy amerykańskiej sceny jest to jeden z ważniejszych koncertów do zaliczenia w tym roku.
YOUNG THUG (Orange Warsaw Festival)
Po bardzo udanym “So much fun” mogliśmy się spodziewać obecności Thuggera w tym roku. Sam nie jestem zapalonym słuchaczem jego muzyki, ale to, że gość jest „ojcem” połowy młodych raperów w Stanach jest rzeczą nie do zaprzeczenia. Materiał z nowej płyty jest bardzo koncertowy, więc możemy liczyć na dobrą zabawę, a o frekwencję na koncercie nie musimy się martwić, bo wiem że wśród polskich słuchaczy Thugger cieszy się szczególnym uznaniem. 5 i 6 czerwca powinny być świętem dla fanów rapu w tym roku. We eating good.
INJURY RESERVED (OFF-Festival)
Wrzucam chłopaków prawie na koniec, bo zwyczajnie ich zeszłoroczna płyta to był dla mnie lekki zawód. Wręcz powiedziałbym, że najciekawszym jej momentem jest gościnka Rico Nasty w tracku “Jawbreaker”. Nie będę oszukiwał, że na ich miejsce widziałbym sporo innych kandydatów z underground’u, chociażby wcześniej wymienioną raperkę z Nowego Jorku, którzy mogliby zająć ten spot bez problemu. Jest to natomiast totalnie subiektywna opinia, bo wiem, że chłopaki z Injury Reserved mają swoich oddanych słuchaczy, także o pustki pod sceną nie ma się co martwić.
A$AP ROCKY (Open’er Festival)
Zrozumiałym jest, że po zeszłorocznej wpadce, włodarze będą chcieli zadośćuczynić fanom Rakima i tym razem z powodzeniem ściągnąć go do Gdyni. Biorąc pod uwagę fakt, że był on 2 lata temu w Krakowie, aby zaprezentować materiał z mocno przeciętnego “Testing”, jest słabym wyborem. Koncert ten powinien posłużyć jako filler, jeżeli nic ciekawszego nie będzie się działo na innych scenach. Jedyny cel jaki widzę w pójściu na ten gig to zaliczenie po raz kolejny klasyków Rocky’ego, które brzmieniowo chyba już nigdy się nie zestarzeją. Poza tym flop.
Na koniec chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym festiwalu, który pominąłem. Albowiem doszły mnie słuchy, że Warszawa przygotowuje debiutujący w tym roku projekt pod nazwą Clout Festival. I nie jest to byle co, bo potwierdzono już takich graczy jak Gucci Mane, A$AP Ferg, Sheck Wes czy Lil Keed. Naprawdę mocne ksywki, szykuje się wyżerka dla wszystkich słuchaczy trapu. Czekamy na więcej!