Rewolucja Romantyczna to tytuł najnowszego albumu Bedoesa i Lanka – duetu, który po sporym sukcesie sprzedażowym Opowieści z Doliny Smoków zamknął się w prowincjonalnej willi, skupiając się tylko i wyłącznie na muzyce. No, może jeszcze na rywalizacji sportowej jako klub piłkarski, ale to epizod przemykający przez sociale obu panów. Poprzedni projekt – mimo różnych opinii – nie schodzi mi ze słuchawek po dziś dzień, na kolejny czekam z ogromnym zniecierpliwieniem. Dlaczego tegoroczna Rewolucja będzie wyjątkowa?
Chciałbym wznieść toast
Prawie 300 tysięcy. Tyle wyświetleń na YouTube ma najpopularniejszy snippet z nadchodzącego albumu. W tym felietonie nie ucieknę od wiwisekcji tego, co już otrzymaliśmy, więc jeśli jesteś uczulony na snippety i nie chcesz psuć sobie niespodzianki – najpewniej nie śledzisz też Instagrama bohaterów dzisiejszego tekstu. Pewnej nocy tych wakacji Borys odpalił live’a na Instagramie puszczając nam kilka numerów, które z miejsca zalały YouTube i nakreśliły nam charakter płyty. Kawałki takie jak Toast czy NBP zaczęły wykręcać liczby wyświetleń, którymi nie pogardziłby początkujący artysta. Marketing szeptany wychodzi chyba panom na dobre, hypetrain na Rewolucję obrał właśnie właściwe tory. Kolejne strzępy utworów pojawiały się to na Instagramowym story, to na koncertach, a na razie wiemy o kilkunastu utworach utrzymanych w stylistyce trapowego romantyzmu. I to chyba główny powód moich nadziei pokładanych w najnowszym dziele Borysa i Lanka. Klimatycznie spodziewam się połączenia AŚMZ z brzemieniem OZDS. Wszak dostajemy sporą dawkę uczuć na prześwietnych bitach Lanka, do czego ten drugi zdążył nas już zresztą przyzwyczaić. Przede wszystkim widać tu dużo zabawy formą i przekazem. Jak to przystało na bydgoskiego rapera – nie boi się rzucić wersu ocierającego się o granice absurdu, pokazując jednocześnie, że jest szczery w tym, co robi. Jeśli stan faktyczny pokrywa się z zapowiedziami – dostaniemy kawał dobrego trapu przesiąkniętego głosem buntu romantycznego pokolenia.
Promocja…
…a w zasadzie jej brak. Premiera albumu tej jesieni, czyli tuż za rogiem. W tym wypadku promocja robi się sama. Nie tylko pocztą pantoflową, ale też koncertami i socialami. Na razie nie dostaliśmy oficjalnych zapowiedzi, kampanii promocyjnych czy chociażby informacji o tym, czym będzie najnowszy krążek, ale wiemy o nim już całkiem sporo. Bardzo podoba mi się sposób w jaki Rewolucja Romantyczna nabiera rozgłosu. Zaczęło się to już kilka miesięcy temu, kiedy dostawaliśmy informacje o tworzeniu muzyki w jednym wielkim miejscu, gdzie Borys i Kamil widzą się dzień w dzień mieszkając wspólnie, a nie bywając tylko w studiu. Następnie przyszedł czas na snippety i koncertowe ogłoszenie nazwy albumu. Tak naprawdę nie mamy tu skrojonej kampanii promocyjnej, ani planu ujawniania kolejnych tajemnic projektu. Może przyjdzie na to czas, ale to, w jaki sposób nabiera to wszystko rozpędu, pokazuje na jakim poziomie stoi Bedoes. Gość nie potrzebuje sztucznie stworzonego rozgłosu, kiedy snippet Toastu wykręca setki tysięcy wyświetleń w sieci. Wycieka z tego szczerość i to mi się w tym naprawdę podoba. Zresztą ostatnie ruchy Borka też mogą się podobać. Do bólu prawdziwa zwrotka u Białasa w Morfinie, kapitalny gościnny występ na Europie Taco Hemingwaya. Bedoes jest w naprawdę niezłej formie i tak jak kiedyś nie przekonywały mnie gościnne występy tak ostatnie ruchy naprawdę chce się chwalić.
Po smokach
Chyba naprawdę jest na co czekać. Nie oczekiwałem, że dostanę moralizatorskiego rapu o problemach współczesnej młodzieży i obawiałem się o zapowiedziany niegdyś punkowy projekt. Wszystko wskazuje na to, że wyjdzie kawał dobrej muzyki od gościa, który nie za bardzo przejmuje się tym co o nim piszą. Jest młody, szczery i bawi się życiem dając nam przy tym album, który zaszczepi w naszym sercu rewolucję. Romantyczną rewolucję.