Obecność Miszela na brytyjskim kanale Mixtape Madness, niewątpliwie poza wywołaniem drobnego szumu, zrodziła również w głowie słuchaczy mnóstwo pytań. Trudno się dziwić, bo o ile dla mnie, jako obserwatora brytyjskiej sceny, reprezentant QueQuality osiągnął mały sukces, tak dla większości „wleciał na kanał, na którym wyświetlenia nie przekraczają nastu tysięcy”. Takie powierzchowne spojrzenie na ten fakt delikatnie umniejsza polskiemu raperowi, ale nie chcę też powiedzieć, że negowania tego przedsięwzięcia nie rozumiem. To wydarzenie dało przestrzeń do tego, żeby skakać z radości, a z drugiej strony pokręcić delikatnie nosem i wejść w polemikę. Na część zagwostek, która zapewne w głowach słuchaczy pojawia się najczęściej, postaram się udzielić odpowiedzi.
Przede wszystkim – wypada zacząć od kilku faktów. Mixtape Madness to platforma powstała w 2010 roku, która służy dystrybucji oraz promocji muzyki. Jest to trzecia co do wielkości w Wielkiej Brytanii – większe są tylko GRM Daily oraz LinkUp TV. To również rapowe medium, które dostarcza informacji o nowościach ze świata brytyjskiej muzyki, wspiera młodych artystów w rozwoju i powszechnie uchodzi za bardzo opiniotwórcze. Na ich YouTube’owym kanale oraz portalu co jakiś czas pojawiają się również serie w których prowadzą dyskusje, wywiady i video formaty krążące wokół hip-hopowej muzyki. Ale to nie rozmach i zaangażowanie świadczy przede wszystkim o ich sukcesie, a raperzy z UK, którzy na ich kanale się pojawiali.
Miszel dzięki publikacji jego utworu „God Save The Queen” na kanale Mixtape Madness, jest pierwszym Polakiem, który może poszczycić się obecnością na tak dużej, zagranicznej platformie muzycznej. W przeszłości na MM pojawiali się m.in.: Digga D, SL, Loski, Unknown T, Abra Cadabra, Skengdo & AM czy skład OFB. Wszyscy są czołowymi postaciami sceny w UK i bez wątpienia większość z nich można zaliczyć do pocztu legend UK Drillu. Nie chcę obecnie rozwodzić się nad ich osiągnięciami, nad wpływem ich muzyki na kształt tamtejszej sceny, więc zaufajcie mi na słowo – to grono to absolutny top tier. Jeśli kiedyś uda mi się ruszyć leniwą dupę i zacząć w końcu swój podcast o brytyjskiej scenie, to posmęcę o tym właśnie tam.
Wyświetlenia spektakularne nie są – to fakt. Natomiast jak widać po samych komentarzach oraz ilości nagranych reakcji za granicą, to UK Drill w jego wydaniu robi robotę i brytyjczykom „God Save The Queen” się spodobało. Rzecz jasna w komentarzach i tak w dalszym ciągu przeważają Polacy (Polska przejęła klip, hehe), ale nikogo to nie powinno dziwić. Należy sobie jednak postawić pytanie, czy taki jednorazowy zabieg w wykonaniu reprezentanta QQ ma w ogóle sens? Jeśli zamysłem było zdobycie rozgłosu w UK – nie bardzo. Jeśli chodziło o spełnienie własnych ambicji i podkreślenie, że zajawa na UK Drill to nie jest tylko chwilowa fanaberia Miszela – udało się jak najbardziej. Kolejny raz warto zaznaczyć, że trochę czasu w Anglii, a konkretniej w Leicester, spędził, wchodząc głębiej w tamtejszą kulturę i nie jest mu ona obca. Trudno znaleźć bardziej wiarygodną postać polskiej sceny, która podejmuje się przenoszenia UK Drillu na polskie realia (w sensie muzycznym oczywiście, zaznaczam, bo zaraz zbierze się grono napinaczy piejących o tym, że jak to tak drill w Polsce, że tak się nie da).
Moda na UK Drill w Polsce cieszyła, dzisiaj zaczyna odrzucać, bo każdy chce wskoczyć do tego hypetrainu i zyskać dodatkowe wyświetlenia, najczęściej nieudolnie wykorzystując patenty zasłyszane za granicą. Dzisiaj już wiemy, że ten nurt rewolucji na naszej scenie nie dokona. Mnie obecność Miszela na Mixtape Madness niesamowicie cieszy, ale fakty są takie, że dla słuchaczy to jedynie ciekawostka. To podobnie zresztą jak obecność Skengdo & AM na albumie Trap After Death Young Multiego, czy fakt współpracy Żabsona z członkiem legendarnego składu 67. Przykre, ale zostaje się z tym tylko pogodzić i liczyć ewentualnie na to, że kiedyś drill w Polsce będzie kojarzył się ludziom z kimś innym niż Pop Smoke, bo niewątpliwie ta fala hype’u w Polsce związana jest bezpośrednio z jego postacią. A przecież sam Londyn obecnie jest światową stolicą UK Drillu, gdzie talentów jest ogrom, nie mówiąc już o korzeniach samego drillu, sięgających legendarnych projektów chociażby Chief Keefa.