Żyjemy w nowoczesnym świecie, w którym wszystko dzieje się dynamicznie, a egzystencją ludzi steruje nierzadko pośpiech. To samo zaobserwować można w świecie muzyki. Artyści spotykają się w studiu na jeden wieczór lub kolaborują ze sobą działając wyłącznie na odległość. Nie oszukujmy się – świat jest dzisiaj nastawiony na single i pojedyncze hity, nie na długogrające albumy. W tych śmiesznych czasach artyści wychodzą nam naprzeciw i prezentują różnorakie sposoby na sprzedawanie nam swojej muzyki. Gorillaz w 2020 odpalili projekt o nazwie Song Machine. Czym jest ten twór? Zobaczmy, co na jego temat mówi perkusista i fikcyjny członek zespołu – Russel:
Nie wiemy nawet kto następny przybędzie do studia. „Song Machine” żywi się nieznanym, rządzi tym czysty chaos.
Russel Hobbs
Tak naprawdę jest to projekt polegający na wrzucaniu do sieci kolejnych singli w mniej lub bardziej regularnych odstępach czasowych przez cały rok. A może i dłużej, kto wie? Na dzień dzisiejszy światło dzienne ujrzały 3 tracki, każdy ze świetnym, charakterystycznym teledyskiem, w którym nie brakuje naszych ulubionych, kreskówkowych postaci. W serwisach streamingowych utwory zostały dodane przy akompaniamencie krótkich skitów nazwanych Machine Bitez.
Momentary Bliss
Gorillaz przywitało nową dekadę w mocno punk-rockowym stylu. Stało się to po części z powodu gości, a są oni wyjątkowo ciekawi – zespół Slaves oraz Slowthai. Widząc takie połączenie oczekujemy wiele i…nie zawodzimy się. W Momentary Bliss charakterystyczny styl każdego z artystów przesiąka się nawzajem tworząc naprawdę świetną kompozycję. Isaac Holman serwuje nam subtelny refren, natomiast szesnastka rapera z Northampton cechuje się charakterystyczną dla niego energią. Slowthai kolaborując z artystami pokroju Gorillaz po raz kolejny udowadnia, że jego zeszłoroczny, wyjątkowo pozytywnie odebrany debiut szturmem podbijający scenę w UK, nie był jednorazowym strzałem w dziesiątkę. Wyjątkowo barwna postać, której warto się przyglądać w przyszłości. I pamiętajcie o przesłaniu, bo jest w tym przypadku najistotniejsze – We can do so much better than this, emotionally in fences and momentary bliss,
Désolé
Około miesiąc później brytyjski zespół uderza po raz kolejny, tym razem w zupełnie innym tonie. Désolé to piękny, melancholijny utwór z gościnnymi wokalami od malijskiej artystki Fatoumaty Diawara. Produkcja w tym utworze jest subtelna, ale dzięki bardzo chwytliwej linii basowej naprawdę wpada w ucho, a 2D daje nam prawdziwy popis swoich umiejętności wokalnych. Brzmienie zarówno tego, jak i następnego utworu zdecydowanie przypomina starsze albumy, na których muzyka bywała rangi top tier. O to chodzi!
Aries
Rozochoceni taką formą zespołu, mieliśmy trochę czasu, żeby ostudzić swój zapał, gdyż na trzeci utwór przyszło nam czekać aż do 9 kwietnia. Osobiście słuchałem tego tracku podczas premiery na YouTube. Wysłałem link mojemu kumplowi (wielkie pozdro Jakulewicz) i licząc na kolejną wyśmienitą porcję muzyki, byłem zwyczajnie ciekaw co on na jej temat powie. W informacji zwrotnej otrzymałem krótkie – „Podoba mi się”. No i kurde, ten track się po prostu podoba. Znów pierwsze skrzypce gra linia basowa, ale uwaga, bo jest za nią odpowiedzialny nie byle kto, bo sam Peter Hook – członek takich zespołów jak Joy Division, a później New Order. Legenda! Za sposobność słuchania takich muzycznych połączeń w 2020 roku powinniśmy być wdzięczni. Nie będę się dalej rozwijał, po prostu odpalcie to sami.
Gorillaz are officially back!
Nie będę ukrywał – ostatnie dwa albumy brytyjskich muzyków nie były świetne, a zwyczajnie poprawne. Ale poprawność to za mało, kiedy mówimy o Gorillaz. Szczerze mówiąc sądziłem, że już na zawsze walka o opus magnum zespołu będzie się toczyła pomiędzy „Plastic Beach”, a „Demon Days”. Wiem, że to są tylko trzy utwory, ale dzięki Song Machine powoli zaczynam mieć co do tego wątpliwości. I jestem z tego powodu niezmiernie rad.