fbpx

„Złoty Chłopak z nieznanego miejsca” – tak przedstawia samego siebie PlanBe na swojej najnowszej EP-ce

Chłopak pochodzący z niewielkiego miasta, jakim jest Tomaszów Lubelski, na przestrzeni swojej kariery mógłby się nim mianować nie bez powodu – w końcu osiągnął, między innymi status złotej płyty za wydanie „Insomnii”, która była najbardziej przełomowym albumem w jego karierze. W późniejszym czasie natomiast pojawiły się małe zawirowania – chłopak o ogromnym potencjale puścił materiał, który okazał się być przeciętnym, a przy tym mocno komercyjnym tworem, ewidentnie gorszym od poprzedników. Co jednak z najnowszym projektem, który został określony jako efekt wyjątkowo płodnego okresu w życiu Planka?

Niestety okazuje się być nierówna, często monotematyczna, a co za tym też idzie – totalnie gubi się na tle reszty wcześniej wydanych przez Bartka albumów. Zaczynając od utworów takich jak „Co osiągnąłem?” czy „Gdybyś tylko”
możemy usłyszeć powielanie tych samych schematów, co przy poprzednich albumach. Bity, jak i ogólne brzmienie utrzymane są w klimatach mocno idących w R&B, co osobiście u Plana lubiłam, ze względu na to, że w Polsce przedstawicieli rapowych, nagrywających na takich podkładach jest niewielka ilość. W tym przypadku nuda jest jednak przeokropnie doskwierająca pod względem lirycznym – pada tu masa wersów dotyczących minusów sławy, przybywających pozornych znajomości, a nawet pewnego rodzaju wyznania miłosne; przez to faktycznie można mieć wrażenie, że jedna piosenka trwa z dobre 10 minut, a jedyne co się minimalnie zmienia to tło muzyczne.

Zaskoczeniem staje się fakt, że tytułowa piosenka okazała się być jedną z lepszych na tym albumie. Myślę, że wiele osób przyznało by mi tu rację – kojarzy się ona z czasami „Fantasmagorii” i „Insomnii”; czuć tu nastoletnią zajawkę, chęć powrotu do starszego stylu, pewnego rodzaju świeżość, a cały track brzmi bardziej jak luźny freestyle niż dobrze przemyślany kawałek.
Na plusa zasługuje również „Nie byłem smutny”. Nie wspominając już o technice, która zdecydowanie jest mocną stroną Plana, tekstowo Bartek wypada naprawdę w porządku. Porównuje swoje pełne zakrętów życie przed jakimkolwiek wybiciem się z aktualnym, przez co jest to całkiem klimatyczny i emocjonalny utwór. Na tle reszty zdecydowanie się wyróżnia.

Co do featów to nie są one ani złe, ani szczególnie wybitne. Wśród gości mogliśmy usłyszeć graczy bardziej mainstreamowych, jak i tych, którzy dopiero się do mainstreamu powoli przebijają. Jedynym, bardziej podziemnym artystą, który pojawił się na „Złotym chłopaku” jest Oki i był to bardzo trafny wybór ze strony Planka. „HOCKEY” to z pewnością jedna z mocniejszych pozycji na tej płycie. Dwóch młodych chłopaków o sporym potencjale, jednocześnie posiadających świetny vibe – czego chcieć więcej?

Tego samego niestety nie będę w stanie powiedzieć o dwóch pozostałych featuringach. Duet nagrany ze Smolastym to typowy, wakacyjny kawałek, który totalnie nie przeszkadza w momencie, gdy leci w tle, jednak nie powiedziałabym, że jest czymś wartym zapętlania. Co do „Szukam” – ogromny zawód co do Janka, jak i gospodarza. Poza lekko klubowym bitem, który w pewien sposób ten track odróżnia, ponownie spotykamy się z numerem, który brzmi jak odrzut z poprzedniej, nie do końca udanej płyty.

Patrząc na to od strony promocyjnej – gdy album jest opisywany jako limitowany i niedostępny w stacjonarnych sklepach to powinien stać się dla potencjalnego słuchacza bardziej atrakcyjny; ja natomiast anulowałam preorder po wypuszczeniu paru singli, bo po prostu przestałam oczekiwać czegoś, co będzie ponadprzeciętne. Czy żałuję? W sumie nie, jedynie ciekawi mnie kwestia tego, co znalazło się w całym zestawie.

Cóż, Bartkowi ogromnego potencjału nigdy odmówić się nie dało, a patrząc na jego początki (jeżeli nie sprawdzaliście wcześniej „Nightcalls” to bardzo polecam!) widać sporą poprawę pod względem techniki. Regres natomiast zaliczony został lirycznie – cała uwaga zostaje przerzucona na wcześniej wspominane brzmienie całości.

W skali od jednego do dziesięciu materiał oceniam na pięć. Gdyby płyta leciała sobie w tle, to absolutnie by mi to nie przeszkadzało, natomiast po Planie z pewnością oczekiwałam więcej niż wydania tak przeciętnej EP-ki. Pozostaje jedynie pokładać wszelkie nadzieje w następnej, długogrającej płycie, która nadchodzi coraz większymi krokami.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.