Mr Polska jest artystą, którego możemy podstawić pod definicję hit makera. Przez pryzmat jego dotychczasowej twórczości na naszej scenie nie mieliśmy okazji, aż tak dogłębnie poznać jego przeszłości czy życia codziennego. Dla niektórych słuchaczy zapewne jest to artystya, który słynie jedynie z tworzenia dobrze brzmiących i chwytliwych hitów, które przewijają się na naszych głośnikach podczas imprez. Tym razem może nie w muzycznym aspekcie ale bardziej życiowym poznacie Mr Polskę – jego spostrzeżenia o życiu i twórczości w Holandii, codzienności, planach związanych z przyszłą twórczością oraz sporcie.
Rafał Stepura: Zacznijmy od tematów muzycznych. Jak z perspektywy czasu odnajdujesz się na polskiej scenie? Jesteś zadowolony ze zmiany swoich odbiorców na naszych rodaków? Wcześniej tworzyłeś przecież głównie w Holandii.
Mr Polska: Dla mnie tworzenie w Polsce i osiąganie sukcesów, które będą proporcjonalne do tych osiągniętych w Holandii, było marzeniem. Natomiast nie miałem mega złożonego planu. To wszystko wyszło naturalnie. Zrobiłem przerwę od holenderskiej muzyki, nagrałem kilka polskich utworów, jedną z nich były “Jagodzianki” z Malikiem. To poszło tak szybko i tak szeroko, że wiedziałem, że po tym jednym hicie nie mogę się zatrzymywać i muszę szybko wypuszczać kolejne. Jak masz jeden hit, to musisz napierdalać jak najszybciej, jak najwięcej. Więc w taki sposób wydałem potem “Sikam Szampan”, “Pistolet” i całą pierwszą płytę ”Bajki na dobranoc”. To mi dało nową energię w życiu, bo ten film, który uwielbiam – bycie artystą, granie koncertów, czułem się, jakbym go oglądał od samego początku. To nie jest dla każdego, to nie jest łatwe, żeby w innym kraju zbudować od zera swoją karierę. Bardzo szanuję swój sukces, bardzo się z niego cieszę.
Rafał Stepura: Ciekawi mnie – jak poznaliście się z Malikiem? Wygląda to na bardzo koleżeński kontakt, nie tylko na płaszczyźnie muzycznej.
Mr Polska: Z Malikiem poznałem się przez naszego wspólnego ziomka – DJ Frodo z Warszawy. Potrzebowałem polskiego rapera do holenderskiego utworu, który robiłem, chciałem zrobić taki polski remix. Zapytałem o to Froda, on mi polecił Malika, odezwałem się do niego, a on to, co chciałem, nagrał mi w jeden dzień i od razu wysłał. Byłem mocno zaszokowany, spodobało mi się to, nie tylko to, co nagrał, ale też jego mentalność. Jak rozmawialiśmy przez telefon, to zawsze nadawaliśmy na tej samej fali – obaj jesteśmy trochę pojebani. Jak się spotkaliśmy, to się to tylko potwierdziło, jest między nami chemia, jesteśmy zbudowani z tych samych materiałów.
Rafał Stepura: Na Twojej płycie mocno zaskoczyła obecność Palucha, który jest kojarzony przede
wszystkim ze środowiskiem bardziej ulicznym. Trudno było go namówić do wyjścia ze strefy komfortu i do udzielenia się na takim bangerze?
Mr Polska: To nie było trudne. Bardzo tego chciałem i bardzo doceniam jego twórczość. Nie tylko te stricte rapowe kawałki, ale też jego elektroniczne, EDM-owe utwory, które robił. Pomyślałem, że to byłoby niesamowicie zaskakujące połączenie, nikt by się go nie spodziewał. Ja zresztą uwielbiam połączenia, które mają szokować, zaskakiwać.
Rafał Stepura: Wróćmy jeszcze do tematu sceny holenderskiej. Zauważasz jakieś znaczące różnice w
porównaniu z naszym polskim podwórkiem? Chodzi tutaj o trendy a także o samo brzmienie i podejście do tworzenia muzyki.
Mr Polska: Jest kilka różnic. Pierwsza jest taka, że holenderska scena jest mocno rozwinięta. Przez to też mocno komercyjna, tam się da zarobić z muzyki ogromne pieniądze. Ja widzę, że w Polsce dzieje się to samo, co działo się tam w Holandii parę lat temu – rap staje się popularny, można z niego zarobić dobre pieniądze, jest w czołówce popularności, a może jest nawet najpopularniejszy. W Holandii tam było jakieś dwa, trzy lata temu. Ja ten kształt rynku i jego kierunek rozwoju już widziałem. W Holandii też muzyka jest bardziej komercyjna, w Polsce jest więcej miejsca dla autentycznych muzyków i dla szeroko pojętej alternatywy. Wiesz, artyści jeszcze nie boją się robić alt rzeczy, bo to jest mocno akceptowane przez szeroką publikę, tam nie ma to przebicia, ciężko się to sprzedaje. Kolejna, trzecia sprawa – Holandia to całkowicie inny kraj, mocno multikulturalny, mamy tyle różnych narodowości, nacji, ludzi, którzy mają korzenie w innych krajach, że to odbija się na brzmieniu muzyki. Francuska, brytyjska czy niemiecka scena – tam jest dużo nowych stylów muzyki, bo jest dużo różnych ludzi. Jak patrzę na polską scenę, to coraz więcej jest utworów w stylu afro, niemieckim czy francuskim, ale w dalszym ciągu, na zachodzie jest to inne niż w Polsce.
Rafał Stepura: Wspominając swoje początki w Holandii, chciałbyś wrócić muzycznie jeszcze do tamtej publiczności?
Mr Polska: Ja w Holandii w pewnym momencie tyle osiągnąłem, tyle koncertów zagrałem, przypominam – Holandia jest małym krajem, w ciągu roku grasz w jednym klubie dwa, albo trzy razy. Wydałem tam przez parę lat kilka płyt, dostałem dużo nagród. W pewnym momencie miałem poczucie, że chcę spróbować czegoś nowego. W tym, co robiłem codziennie, coraz trudniej było mi znajdować coś ekscytującego, nie chciałem wpaść w rutynę, w której miałbym włączony autopilot. W Polsce dzieją się dla mnie nowe rzeczy, to mi daje dużo energii.
Rafał Stepura: Zostając jeszcze chwilę przy życiu w Holandii – jak oceniasz życie Polaków w tym kraju?
Mr Polska: Polacy w Holandii żyją “w izolacji”. Oni wszyscy mieszkają razem. Tam są osiedla, gdzie mieszkają sami Polacy, gdzie są tylko polskie supermarkety, biura pracowe, polscy fryzjerzy. Oni wszędzie mają “mini Polskę”. Życie Polaka w Holandii, myślę, że może być trudne. Wydaje się, że tam się więcej zarabia. Jeśli zabierasz euro do Polski, to tak – to jest prawda. Ale życie tam na miejscu nie jest łatwe i tanie. To nie jest Hollywood, to nie jest bajka, tam nie wszystko jest perfekcyjne. Polakom jest tam trudno. Holendrzy na Polaków patrzą i myślą od razu, że jest pijakiem albo złodziejem, albo jako na pracownika, który zapierdala za najmniejszą kasę. Tak też trochę traktują Polaków. Jak Polak przyjdzie gdzieś do pracy, to Holender oczekuje, że on zrobi więcej niż Holendrzy, za mniej kasy. Dlatego zawsze znajdzie się tam jakaś praca dla Polaków. Dla tych, którzy nie żyją z dnia na dzień, tylko mają plan, żeby odłożyć pieniądze, to może być okazja, pewnie większa niż w Polsce, ale życie tam nie jest wcale łatwe.
Rafał Stepura: Przechodząc na luźniejszy temat, skąd pomysł na własną markę suplementów? Zawsze planowałeś iść też w takim kierunku, czy chcesz po prostu wykorzystać swój obecny zasięg do promowania też innych rzeczy niż sama muzyka?
Mr Polska:Zawsze marzyłem o tym, aby stworzyć własną markę suplementów, która będzie reklamowana moim pseudonimem. Wiesz, ja przez całe życie jestem jakoś związany ze sportem. Bardzo lubię piłkę nożną, sporty ekstremalne, sporty walki, siłownię, sport pod przeróżnymi postaciami. Na bieżąco też go śledzę, a jakieś dwa, może trzy lata temu stwierdziłem, że pora zmienić swoje życie na zdrowsze. Wziąłem się za siebie, zacząłem regularnie chodzić na siłownie, zacząłem stosować suplementy. Ten pomysł w tamtym czasie zaczął dojrzewać w mojej głowie, chciałem stworzyć coś, co będzie przeznaczone też dla mnie. Miałem duży problem z innymi suplementami, długo nie mogłem znaleźć dla siebie odpowiedniego mixu substancji, składników, które by mi odpowiadały. W końcu zostałem zaproszony do holenderskiego Men’s Health, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, to było na liście moich życiowych celów. Dali mi czas, żebym się przygotował do zdjęć, więc bardzo dużo trenowałem, zdrowo się odżywiałem. To było dla mnie ogromne wyróżnienie – ten magazyn jest top w Holandii, cieszy się szacunkiem i popularnością. To mniej więcej w tamtym okresie pomyślałem, że to jest odpowiedni moment na to, żeby wreszcie zacząć projekt pod nazwą ”Mr Polska Nutrition”.
Rafał Stepura: W kwestii bardziej sportowej zajawki, możesz zdradzić czy możemy spodziewać się twojego udziału w jakiejś federacji freak-fightowej? Z racji znajomości z Malikiem i Twojej współpracy z High Leauge, może będziemy mogli zobaczyć twoją walkę na następnej edycji?
Mr Polska: Na razie nie mam tego w planie, chociaż sam też lubię boksować, chodzę na treningi. Dostałem różne propozycje od freakowych federacji, i w Polsce, i w Holandii, ale do tej pory każdemu odmawiałem. Nie czuję, żeby to był odpowiedni moment w mojej karierze, do wykonywania takich kroków. Najprędzej, jeśli miałbym wyzywać kogoś do walki, zrobiłbym to w prywatnej przestrzeni, w prywatnym klimacie. Mógłbym przygotować się do tego, jak do walki “na serio”, ale na pewno w innym otoczeniu.
Rafał Stepura: A czy zdarza się, że prowadzenie własnej marki suplementów zajmuje Ci więcej czasu niż rap?
Mr Polska: Powiem szczerze, że na początku, kiedy zacząłem to prowadzić, to nie będzie trudne do pogodzenia. Szybko się okazało, że to nie jest prawda. Muzyka, moja muzyczna firma potrzebuje mnie od samego rana do wieczora. Kiedy inwestujesz w to dużo czasu, to z tego będzie więcej zysku. Ja nadal szukam odpowiedniej kombinacji, żeby to pogodzić. Na początku, kiedy ruszyłem z suplementami i zacząłem wrzucać to w social media, to było w okresie, kiedy wydałem pierwszą płytę i wypuściłem ostatni singiel, to ludzie nie wiedzieli, co się dzieje, nie wiedzieli, jak zareagować na posty i filmiki z tym związane. Myśleli, że ja zmieniłem profesję, porzuciłem rap i uderzyłem w sport. Musiałem znaleźć odpowiedni balans, aby robić to, co powoduje, że ludzie mnie lubią i obserwują – muzykę, a jednocześnie, aby prowadzić moją nową firmę, związaną z suplementami i sportem. Prowadzenie contentu opartego o sport też nie jest dla mnie wyzwaniem. Przychodzi mi to naturalnie, bo ja codziennie znajduję czas, żeby uprawiać sport, ma on ważne miejsce w moim życiu. Na ten moment stworzyłem osobne kanały dla mojej marki suplementów.
Rafał Stepura: Zbliżając się do końca, chciałbyś może zdradzić, czego mogą spodziewać się twoi fani w przyszłości/najbliższej przyszłości? Może dostaniemy Twój bardziej osobisty, stonowany i poważniejszy projekt, a może planujesz jakieś kolejne ruchy w stronę sportu? Ogólnie ujmując, co nas czeka od Ciebie w niedługim czasie?
Mr Polska: Jestem w trakcie wydawania singli z mojej płyty, jestem też aktualnie w trasie koncertowej, która się z nią łączy. Potem chciałbym w końcu, po długim czasie pracowania, pojechać na jakieś wakacje, a jeszcze później wypuścić holenderski projekt z raperem Jebroer, z którym już bardzo długo się trzymamy. Na temat polskiego rapu – myślę w jakim kierunku chciałbym pójść. Mam poczucie, że wydałem dwie płyty podobne gatunkowo, spójne, ale to jest odpowiedni czas, żeby zaskoczyć ludzi i zrobić coś innego. Kminię nad kilkoma ciekawymi pomysłami, ale jeszcze nie chcę niczego zdradzać.