Od drugiego podsumowania najlepszych zagrań i ruchów naszych milusińskich minęło sporo czasu, od pierwszego jeszcze sporzej. Nie jest to spowodowane bynajmniej tym, że raperzy przestali, za przeproszeniem, odpierdalać — po prostu mniej lub bardziej warte obśmiania rzeczy już nam wszystkim spowszedniały. Niemniej jednak, w pierwszym miesiącu 2021. roku trafiła nam się niemała kumulacja.
Tak naprawdę zacząłem planować ten artykuł, bo przygotowywałem się do zerówki z teorii retoryki i wydawało mi się to świetną wymówką, by się czasem nie przeuczyć. Brakło mi jednak werwy, żeby go napisać przed terminem, więc zdałem egzamin całkiem dobrze, a teraz dodatkowo umiem ładnie i po łacińsku nazwać niemerytoryczne argumenty i/lub pierdolenie głupot, co, musicie przyznać, może być całkiem przydatne w tej serii.
Kogo nie zaczepił Bedoes?
Po takim wstępie nie wypada nie zacząć od Bedoesa. Pamiętając los Marka Falla, który ostatnio za złe słowa o Borysie musiał publicznie się tłumaczyć, napiszę od razu, by nie dostać swojego Instastory — moje top na Spotify ostatnich 4 tygodni wygląda TAK. Jak zapewne wiecie, bo nieświadomość takiego wydarzenia równa się życiu pod kamieniem, Bedoes równo w połowie stycznia wypuścił album. Lil Konon, jeden z najbardziej szanowanych obecnie influencerów rapowych odpalił sobie live’a na Instagramie, by wraz ze swoimi obserwatorami odsłuchać premiery. Wtem do videorozmowy dołączył autor RR, by udzielić spontanicznego wywiadu gospodarzowi. Konon ma to do siebie, że nie boi się niewygodnych pytań (oraz promowania swoich znajomych raperów), dlatego w trakcie rozmowy Borys denerwował się raz po raz, musząc tłumaczyć zawiłości rapowego wizerunku, takie jak rzucanie głupich wersów bez pokrycia, będące jego oznaką prawdziwości (akurat fajne), tego, że VNM jest świetnym raperem, ale nie porwała przykładowego Bedoesa jego historia, bo tak się składa, że nie sprawdza nowości (akurat do przeżycia) oraz podania Białasa jako rapera starej gwardii, który w przeciwieństwie do Venoma umie przykuć uwagę słuchacza (akurat V robił numery z Sokołem, kiedy Białas nie znał się jeszcze z Solarem).
Wiecie, ja to jestem stereotypowym słuchaczem tak naprawdę i ja słucham raperów wyłącznie, kiedy rzucają jakimiś ksywkami. Podczas tego wywiadu dostało się, oczywiście, Guziorowi, co było kontynuacją pierwszego w Polsce beefu, w którym dissy nie trwały dłużej niż przeskipowanie jednego kafelka Instastory. Powód ich konfliktu znany jest chyba tylko administracji Instagrama. Przypomniany został też konflikt Bedoesa z Filipkiem, ale to akurat rozumiem, bo trzy lata po beefie Filipek dalej „jest kurwa chujowy”.
Po tylu zaczepkach oczywistym było, że rozmowa odbije się głośnym echem po hip-hopowych mediach. Tak naprawdę, to redaktorom nie zostało nic innego, tylko ustawić się w kolejce, by dwa razy opierdolu nie dostać. Dostało się GlamRapowi, newonce’owi, a nawet samemu Kononowi, który przecież chciał tylko posłuchać płyty…
Papor Jonasz? Zawsze śmieszny!
A wracając jeszcze do VNM’a, to też śmieszna sprawa wyszła. Nie to, żeby zrobił coś szczególnie żenującego, bo on to raczej jest osobą, która najpierw pomyśli, zanim wrzuci Instastory, a poza tym, to nie mogę go przecież obrażać, bo wziął udział w jednej z audycji chłopaków z Sajko Radio. Na osobny akapit zasługuje jednak jego wers z najnowszej płyty, gdzie… Opisuje mema. Tak, podpisany pod najlepszym albumem 2015 roku i jednej z najlepszych konceptualnych płyt w ogóle, technik, jakich mało, autor trylogii „Linii” używa jako metafory trzywersowego opisu obrazka z Kwejka. Cóż, teraz widać, kto naprawdę ma już swoje lata na scenie, bo Białas pewnie by nie użył…
W siеci mem, na którym na oceanie leci wielka fala
VNM – Hiperkan
Dwazerodwadzieścia, ale ta która leci po niej z napisem
Dwazerodzwadzieściajeden – jeszcze większa
Dobra, ale mówimy tu o osobie, która napisała już tyle zwrotek, że naprawdę mogła pozwolić sobie na jeden wątpliwej jakości moment, a i flow w tej zwrotce zmienił więcej razy niż nasz kolejny bohater przez całą karierę (około raz). Na zupełnie inny level wzbił się więc Zibex, poświęcając cały utwór postaci Jana Pawła II. Bynajmniej nie jest to cover „Barki”, a odwołanie do Wykopowego mema, w którym to papież droczy się z papieżem. Utwór pt. „Tak Jak Pan Jezus Powiedział” wzbogacony został o klip, w którym raper zostaje ukrzyżowany przez palących zioło wysłanników Piłata w dredach oraz sample z kazań Wojtyły. Uważam, że by dopełnić to dzieło, to na początku klipu powinna znaleźć się dedykacja: „Ku pamięci tych, co już z nami nie śmieszkują”.
Będzie beef, co? (Nie będzie)
Słuchajcie, miałem zrobiony cały research odnośnie konfliktu Soboty z Jongmenem, ale najzwyczajniej w świecie ich porachunki obchodzą mnie mniej niż kolegów Jongmena obchodziły nominacje do #LOCKDOWNCHALLENGE. Ktoś kogoś sprzedał, ktoś kogoś obraził — anyway. Dużo zabawniejsza była wymiana zdań Soboty z jednym z fanów, kiedy to, stając w obronie własnej męskości, raper kazał mu się przelizać z kolegą z profilowego. Okazało się jednak, że na zdjęciu obok fana stał Rest z Dixonów, więc Sobolewski w te pędy wycofał punchline. Już rozumiecie dlaczego średnio interesują mnie beefy uliczników?
Ha! Na szczęście rodzi się nam na scenie kolejny konflikt, w którym biorą się za siebie poważne postaci! Szpaku, znany z wojny podjazdowej z Young Multim, w której to do tej pory nie wie, którą trzyma stronę, obrał sobie za cel kolejnego vlogera — Nitrozyniaka. Casus belli w tym przypadku było niebagatelne — Nitro ośmielił się zarzucić Szpakowi hypokryzję, ponieważ ten wyzywał YouTuberów robiących rap, by potem samemu nagrywać w chillwagonie z olsząkumplem. Nie rozumiem zupełnie zarzutu, wszak słuchając ich zwrotek jedna po drugiej prędzej Szpakowi można by zarzucić robienie rapu w przerwach od grania w LOLa, więc sam raper również mógł poczuć się zdezorientowany. A ten Ahus w składzie? A weźcie, czepiacie się!
Założyciel GUGU odgryzł się mocnym singlem pt. „GG EASY”, w którym po serii wersów o Bedoesie, benzo, mamie, LOLu i Pogchampach (nie wiem, czy kolejnośc jest ważna, ale zachowałem), mówi, że w zasadzie to pierdoli go to, co o nim mówi Nitrozyniak. YouTuber poświęcił mu serię (a jakże!) Instastories na których inscenizuje (a jakże!) mema o dziwnych dźwiękach z samochodu, a potem niszczy płytę Szpaka, którą de facto najpierw musiał kupić. Konflikt, jak przystało na YouTubową dramę rozwijał się bardzo dynamicznie i kiedy Nitro wystawił na aukcję WOŚPu spędzenie z nim dnia, Szpaku zadziornie, w bitewnym stylu skomentował: „mam nadzieję, że miło spędzimy ten dzień 🙂 do zobaczenia”. Eh, jak sobie to rozpisałem to wygląda jeszcze gorzej…
Ostatnią niesnaską, jaką obdarzył nas styczeń było… kurwa, czy naprawdę każdy beef rozgrywa się teraz na Instagramie? Alberto opublikował screen, na którym w ożywionej dyskusji z fanem wspomina coś o „pseudo mafii SB”. Prawdopodobnie równie szybko jak bombę na ryj wyłapał bliżej nieznany nam typ spod shisha baru, tak szybko zaczepkę zobaczył chlebodawca autora „Dwutaktu”, czyli Malik Montana, który w kilku krótkich słowach musiał wyłożyć swojemu podopiecznemu, że panów Solara i Białasa to się nie zaczepia, jeśli się wydało dwa single i nie ma żadnej pozycji na scenie i że Alberto w tym momencie ma ubrać swój dresowy styl i na systemie Nike’i i jechać na Żoliborz załagodzić sprawę. Tak też się stało. Prawdopodobnie Solar nawet o agresywnym screenie się nie zdążył dowiedzieć, a już u jego drzwi stał półtorej raza większy Goryl Z Łapą Jak Bochen Chleba, tłumaczący się, że to z tą pseudo mafią to żarty były. Tymczasem najlepszym drillowcem w kraju nadal pozostaje młody klakson.
I tak to się powoli żyje na tej wsi
Co Wam mogę jeszcze powiedzieć. „Benz Dealer” nigdy nie wyjdzie, wyszła za to nowa Zui i, niestety, Fukaj. Smolasty w Rapnews nie umiał wyciągnąć bridge’a z „Tysona Fury’ego”, a Wini w tym samym programie rozwalił mikrofon. Nic ciekawego w sumie, po staremu.
Klasycznie już przypominam — obśmiewam i wytykam zachowania, a nie ludzi, a całość tekstu jest raczej rozrywkowa. Wszystkich wspomnianych darzę szacunkiem, a często nawet sympatią! Wspomniany Bedoes gości u mnie po każdej płycie w topkach Spotify, podobnie jak wspomniany Guzior. Wspomniany Filipek, mimo iż nie gości u mnie nawet na słuchawkach, to gromadzi mój szacunek w bitewnych momentach swojej kariery, a beef z Bedoesem to tak patrząc po czasie to jednak wygrał, chociaż wtedy byłem zatwardziałym SBheadem. Wspomniany VNM to wiadomo, że legenda i kozak niezmienny, wspomniany Zibex to całkiem spoko gość, sądząc po audycji w newoncie. Wspomniany Szpaku też wiele dobrej muzyki zrobił i raz na czas zrobi, mam nadzieję tylko, że w końcu zostawi tych biednych, wspomnianych YouTuberów. Wspomniany Alberto to jest fenomen dla mnie i czekam na kolejne ruchy gromady wspomnianego Malika. To tyle, widzimy się jak znowu Belmondo odjebie coś śmiesznego.
Poprzednie części OTRW znajdziecie TU i TU.
cover photo: Kacper Kwiecień (IG: @kacper_kwiecien_photo)