Bedoes to jedyny artysta, który jest w stanie podzielić słuchaczy jednym wpisem, a co dopiero całym albumem.
To, co tworzy i to, jaką jest osobą sprawia, że można go kochać albo nienawidzić. Trudno znaleźć odbiorcę, który byłby gdzieś pomiędzy tymi uczuciami. Drugi wspólny projekt z Lankiem to przykład tego, jak bydgoski raper potrafi polaryzować słuchaczy — sam album natomiast jest w dosłownym tego słowa znaczeniu rewolucją, jednak nie w tematyce czy twórczości samego Borka, a w tym jak prezentuje się jako raper.
Rok pracy nad płytą, fragmenty utworów puszczanych na koncertach z trasy, która promowała Opowieści z Dolny Smoków czy pokazywanie praktycznie całych numerów podczas live’ów na Instagramie — tak wyglądało budowanie hype’u przed oficjalną premierą albumu. Dla jednych pokazywał za dużo i za dużo obiecywał, dla innych pokazywał jakim Borys jest artystą. Single promujące LP to niestety jedne ze słabszych utworów, jakie znalazły się na tej płycie — chcę wierzyć, że był to zabieg celowy, aby nie pokazywać tego co najlepsze przed publikacją całego materiału. Finalnie otrzymaliśmy z jednej strony coś innego, bardziej dopracowanego i z lepszym pomysłem, a z drugiej mamy tego samego Bedoesa, którego słyszeliśmy na dwóch poprzednich krążkach. Ciężko jest na pewno porównać Rewolucję Romantyczną do Opowieści z Doliny Smoków i Kwiatu Polskiej Młodzieży przez fakt, że muzycznie odbiega kompletnie w inne klimaty niż na tych dwóch projektach. Można powiedzieć, że RR jest swego rodzaju klamrą spinającą całą twórczość Borysa od pierwszego wspólnego albumu z Kubim, jakim było Aby Śmierć Miała Znaczenie — w ostatnim numerze nawet sam raper wspomina o swojej drodze do obecnej płyty opisując znaczenie poprzednich.
Rewolucja Romantyczna to projekt ciekawy, dopracowany i posiadający pomysł na siebie. Jest to drugi longplay Borysa, który ma określoną koncepcję i słuchając go w całości łatwo to wyłapać. Niestety nie brakuje mu pewnych potknięć i błędów — w dalszym ciągu wpadają wersy, które przy pierwszym odsłuchu mogą wywołać uśmiech zażenowania (chociaż fani twórczości Bedoesa raczej już do tego przywykli). To samo tyczy się monotematyczności. Wychodzę z założenia, że chwilami naprawdę nie ma on już o czym rapować, przez co dostajemy po raz kolejny powieloną tematykę — jeżeli ktoś liczył bądź nadal liczy, że pozna tutaj lirycznie nową odsłonę bydgoszczanina, to niestety tak się nie stanie. Ma to jednak swój urok, bo pomimo faktu, że znów słyszę o wrogach, dziewczynach, zdradach i Range Roverach, to kupuję to przez sposób, w jaki jest to przedstawione.
Jako artysta Borys na tej płycie pokazał jak bardzo się rozwinął — operowanie głosem i partie wokalne są bardzo dopracowane, samo brzmienie i balans między niskimi i wysokimi tonacjami. w porównaniu do wcześniejszych jego eksperymentów „głosowych” wypada znacznie lepiej. Chwilami można czuć, że gdzieś ta wyższa tonacja jest trochę przesadzona, ale osobiście nie razi mnie to tak jak na poprzedniej płycie — chociaż też jest ich o wiele mniej. Najważniejsze jednak w odbiorze Rewolucji Romantycznej jest zgranie i wczucie się w produkcje Lanka. Rok temu powiedziałbym, że Borys marnuje bity, jakie podaje mu Lanek, jednak po tej płycie jestem spokojny, że mógłbym słuchać ich współpracy jeszcze przez kilka następnych lat. Nie ma tutaj utworu, którego muzycznie Bedi by nie czuł i samo to jak współpracuje z bitem jest dla mnie chyba największym zaskoczeniem tego projektu. Jest między nim a Lankiem bardzo szeroko pojęte wyczucie siebie w muzyce i nie wyobrażam sobie kogoś innego na tych podkładach.
Cieszy mnie też mała ilość gości na przestrzeni dziewiętnastu numerów, bo pokazuje to, że długi materiał jest w stanie obronić się przy pomocy samego gospodarza. Mimo to, najlepiej z featuringów wypada Blu, która wywarła na mnie ogromne wrażenie wpasowaniem się wokalnie zarówno do tytułowego utworu, jak i do drillowego bitu, bo szczerze nie pomyślałbym, że wokalistka odnajdzie się na takim podkładzie.
Rewolucję Romantyczną trzeba ocenić osobiście, jak trafnie opisał to ktoś w komentarzu w poście dyskusyjnym o albumie. Każdy powinien sprawdzić ją i osłuchać się z nią samemu. Nie gwarantuje, że wam się spodoba, bo za pierwszym odsłuchem sam nie czułem, a chwilami nadal nie czuję pewnych utworów, ale jest tutaj coś, co sprawia, że cały projekt jest inny i można się nim zaciekawić, bo na pewno nie nudzi. Mamy tu zbiór zarówno koncertowych bangerów, jak i numerów, które można spokojnie słuchać samemu. Rok w niewieścińskim pałacu, wydarzenia w życiu prywatnym i zżycie się z miejscową młodzieżą zaserwowały Bedoesowi koktail emocji, które postanowił wypluć do mikrofonu. Gdyby Akademia Sztuk Pięknych miałaby jednak ukazać się zamiast Opowieści z Doliny Smoków, to wyobrażałbym sobie ją taką jaką jest RR.
Niestety, pomimo wytknięcia błędów i zachwytu niektórymi elementami Rewolucji Romantycznej sam nie jestem w stanie powiedzieć, czy ta płyta jest dobra, zła czy może tragiczna. Nie zrobię tego dlatego, że mam duży problem z Borysem i jego muzyką: Opowieści z Doliny Smoków przez prawie rok uważałem za słabą i zrobioną bez pomysłu płytę — dopiero w ostatnim czasie się do niej przekonałem, ale w dalszym ciągu pewne utwory z niej są dla mnie całkowicie asłuchalne i śmieszne. Z tym projektem jest inaczej. Podoba mi się jego koncept i pomysł. Dużo utworów uznaje za udane, ale jest to tak bardzo inny materiał biorąc pod uwagę dotychczasową twórczości Borka, że z jednej strony mogę powiedzieć, że to jego najlepsza płyta, a z drugiej, że nie różni się niczym od poprzednich. Jestem w stanie stwierdzić z czystym sumieniem tylko, że każdy jego kolejny materiał jest coraz to doroślejszą wersją Bedoesa, a przynajmniej muzycznie — jednak tematycznie i lirycznie pozostaje od dwóch lat na tym samym poziomie. Liczę, że tak jak dojrzewa w muzyce, tak i rozwinie się pod względem swoich tekstów.
Zacząłem to robić, Aby Śmierć Miała Znaczenie
Bedoes & Lanek — Doda
Potem wyrósł we mnie Kwiat Polskiej Młodzieży
Stałem się głosem pokolenia, po czym przyleciały Smoki
Rewolucja Romantyczna to jest walka o to, by prawdziwość nie umarła
Czy jest to więc rzeczywiście Rewolucja? I tak, i nie — dla samych twórców jest to na pewno „rewolucyjny” projekt przez fakt tego, jak dorośli czy, inaczej to ujmując, rozwinęli się muzycznie patrząc na ich wcześniejszą twórczość. Nie jest jednak rewolucją w kwestii treści jaką porusza i samej liryki, bo jest to wszystko to, co już poznaliśmy wcześniej. Całościowo, jak wspomniałem na początku, ten album stanowi idealną klamrę spinającą to co do tej pory zrobił Bedoes i za to należy się ukłon w jego stronę.