Większość z Was zapewne kojarzy twórczość młodego rapera z zagranicznego kanału TRASH, gdzie pojawiały się jego wcześniejsze utwory. Największy sukces do tej pory zdobył kawałek „kalokagatia”, który zebrał ponad 160 tysięcy wyświetleń w serwisie YouTube. Niejednokrotnie spotkałem się z wypowiedziami różnych słuchaczy, według których jest to artysta do jednorazowego sprawdzenia. Szczerze powiedziawszy, nie byłem fanem muzyki tworzonej wówczas przez deadserapha, więc nie wracałem do niej. Muszę jednak przyznać, że GEHENNA zrobiła na mnie wręcz piorunujące wrażenie. Materiał miałem szansę sprawdzić jakiś czas przed premierą, dzięki czemu mogłem się osłuchać z utworami, więc nie jest to tekst pisany pod wpływem świeżych emocji. EP jest stosunkowo krótkim projektem, gdyż trwa nieco ponad siedem i pół minuty, co przekłada się na trzy utwory. W jej skład wchodzą: „Azbest”, „Smile” oraz „do zobaczenia w piekle”. Deadseraph pokazał się nam z innej strony niż dotychczas. Zmianie uległ styl rapera, który stał się bardziej przystępny dla przeciętnego odbiorcy. Nie oznacza to jednak, że artysta zapomniał o słuchaczach, którzy pokochali jego pierwotne kompozycje. Moim osobistym faworytem jest „Azbest”, który stara się łączyć oba style tworzone przez deadserapha. Myślę, że materiał ma szansę konkurować w wielu tegorocznych podziemnych zestawieniach. Zalecam mieć oko na jego dalsze ruchy, ponieważ zapowiadają się one bardzo obiecująco. W niedalekiej przyszłości pojawić się mają kolejne single, w tym track, gdzie gościnnie udzielił się Kukon. Niewielu tak ciekawych raperów (zarówno pod względem stylistycznym, jak i muzycznym) można spotkać na naszej rodzimej scenie.
