fbpx
Fot. Kasia Drelicharz

„Pijemy, śpiewamy, gramy w piłkę, chodzimy do kina, rozmawiamy – normalne chłopaki, nie żadne odmieńce” – wywiad z Karianem

Fot. Kasia Drelicharz

Przeboje lat 90. miały niedawno swoją premierę. To trzeci album młodego talenciaka z Hashashins, który mimo niedługiego pobytu na scenie, zdołał podbić serca i uszy całej rzeszy słuchaczy. Jest to zasługa niesamowicie świeżej stylówki oraz niecodziennego wokalu, którym Karian potrafi operować jak mało kto, tworząc w swoich kawałkach bardzo nostalgiczny, przyjemny i niespotykany w Polsce klimat, nieosiągalny dla większości artystów z rodzimej sceny. Dziś opowie nam o ananasach, swojej najnowszej płycie, Skrawkach LP i najbliższych planach.

SAJKO: Cześć, Karian! Jesteś świeżo po premierze Przebojów lat 90. Na Twoim instastory kiedyś zobaczyłem fragment, w którym napisałeś, że album był próbą uporania się z przeszłością. Jest to bardzo ciekawa i interesująca sprawa. Podczas słuchania Przebojów możemy się poczuć jakbyśmy faktycznie przenieśli się w czasie do dni, kiedy łebki biegały po oranżadę do osiedlowego sklepu. Stąd moje pierwsze pytanie: jakie masz odczucia już na chłodno; wyrzucony z procesu twórczego? Czy album spełnił swoją rolę?
KARIAN: Serwus! Od razu przyznam, że praca nad tym krążkiem nie należała do najłatwiejszych. Jako fan albumów koncepcyjnych przyjąłem, że cały materiał będzie napisany z dwóch perspektyw: dziecka i dorosłego. Skazując się na szereg retrospekcji nie byłem świadomy, jak wiele z tamtych emocji nadal we mnie po cichutku drzemie. Chcąc nie chcąc zrzuciłem je z łóżka, przywróciłem do życia i z aptekarską dokładnością przejrzałem pod lupą. Tak, pod otoczką retro freakowstwa i najntisowych zajawek, powstawał cały materiał. Odkąd pamiętam, proces twórczy zawsze sprawiał mi większą frajdę niż efekt końcowy i w tym przypadku również nie mogło być inaczej.

Skrawki nie okazały się sukcesem wydawniczym, ale na pewno były sukcesem w ramach własnego rozwoju i ukierunkowania. 

Karian

SAJKO: Jak po roku oceniasz Skrawki LP? Czy jest to projekt, który ma zarezerwowane specjalne miejsce w Twoim serduszku? Spodziewałeś się tak dużego sukcesu Twojego pierwszego legalnego albumu?
KARIAN: Fest uwielbiam ten krążek! To póki co najistotniejszy z kamieni milowych, jakie miałem okazję stawiać na mojej muzycznej drodze. Przełomowy album i świetna przygoda, wiążąca się z odkrywaniem pierwszych wokalnych możliwości. Skrawki z pewnością nie okazały się sukcesem wydawniczym, ale na pewno były sukcesem w ramach własnego rozwoju i ukierunkowania. 

SAJKO: W Rentgenie, nagrywanym przy okazji Młodych Wilków, mówiłeś, że Igrekzet jest według Ciebie raperem, który ma najlepsze umiejętności wokalne na scenie. Dziś, po prawie roku, znajdzie się wielu słuchaczy gotowych przyznać to miano Tobie. Zgodziłbyś się z tym stwierdzeniem? Dalej utrzymujesz swoją opinię wyrażoną w Rentgenie czy może znalazłeś jakieś Twoje nowe, muzyczne odkrycie?
KARIAN: Igrekzet wydaje się posiadać najlepsze umiejętności wokalne z polskich raperów, których płyty miałem okazję przesłuchać, więc nadal to podtrzymuję. Nie jestem fanem jego muzyki i nie zaprzeczam, że w podziemiu czy w mainstreamie pewnie znajdzie się ktoś lepszy, ale ja mogę bazować tylko na tym, co słyszałem. Z racji tego, że przez ostatnie lata bardzo się opuściłem w sprawdzaniu nowości, nie pozostaje mi nic innego, niż przypięcie mu tej łatki.

SAJKO: Jacy artyści do tej pory mieli największy wpływ na teraźniejszy wygląd Twojej muzyki? Masz kogoś, kim się inspirujesz? Określiłbyś się jako mix tysiąca zasłyszanych kawałków czy nie widzisz u siebie kompletnie żadnych wpływów obcych wykonawców? Fani na grupce dopytywali się szczególnie o to, czy czerpałeś inspirację z brzmień typowych dla Deysa i Roberta Smitha.
KARIAN: Jeśli mowa o moich inspiracjach w polskim rapie to na pewno Junes. W bezpośredni sposób potrafił wyrażać swoje słabości, mówić o rzeczach trudnych i niewygodnych dla siebie, stawiających go w złym świetle, jednocześnie pozostając przy tym twardym skurwielem. Wyciągnąłem z jego muzyki emocjonalną szczerość i nauczyłem się uprawiać rapowe katharsis.
Doszukując się jakichś stricte wokalnych wpływów, to z pewnością Queen, GothBoiClique, Artur Rojek czy chociażby JMSN. Odnośnie pytań od grupowiczów: Deys karmił mnie muzykalnością i brakiem oczywistości, natomiast fanem The Cure nigdy nie byłem, ale muszę przyznać, że ten ananas na głowie Roberta wygląda wyśmienicie!

Deys karmił mnie muzykalnością i brakiem oczywistości, natomiast fanem The Cure nigdy nie byłem, ale muszę przyznać, że ten ananas na głowie Roberta wygląda wyśmienicie!

Karian
Fot. Kasia Drelicharz

SAJKO: Odejdźmy trochę od muzyki. Jesteśmy już kilka dobrych tygodni odcięci od świata, musimy siedzieć w domu – czy tego chcemy, czy nie. NOCNY pochwalił się w wywiadzie u nas, że zabija czas pykając sobie w Valoranta czy Apex Legends. Jak Ty wykorzystujesz ten czas? Jest to dla Ciebie swoisty reset po Przebojach czy okazja do opracowywania nowych muzycznych rzeczy?
KARIAN: No coś Ty! Ja nie potrzebuję się resetować. Mogłoby się wydawać, że ciągle gdzieś próbuję uciec, ale naprawdę bliski jest mi typ domownika. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że po części sprzyja mi obecna sytuacja. Mogę się bardziej skupić na sobie i na pisaniu, czego efektem jest prawie gotowy nowy album. Tak poza tym robię to, co większość ludzi dookoła. No, może poza paroma swoimi dziwnymi odchyleniami, o których może kiedyś odważę się opowiedzieć… 🙂

SAJKO: Nie jest tajemnicą, że oniryczne Twin Peaks jest Twoim ulubionym serialem. Czy w ostatnim czasie znalazłeś coś, co może mu chociaż w najmniejszym stopniu dorównać?
KARIAN: Niestety, od ponad roku przeżywam kryzys kinomana i mało co potrafi mnie wciągnąć lub zaskoczyć. Raczej sięgam do swoich starych faworytów i oglądam je po raz kolejny. Ostatnio odświeżyłem wszystko Cronenberga oraz Jodorowskiego. Tydzień temu skończyłem Tajemnicę Sagali, co okazało się być przepięknym throwbackiem <3.

Fot. Kasia Drelicharz

SAJKO: Moja dobra znajoma znalazła z Tobą jakąś duchową nić porozumienia i uwielbia Cię z dwóch powodów. Po pierwsze, chyba najbardziej oczywiste, Twoja muzyka niesamowicie jej siada. Natomiast po drugie, kocha ananasy tak samo (albo może nawet bardziej) niż Ty. Opowiedz proszę, jak narodził się ten cały ANANASIDE’owy movement. Kto pierwszy raz skojarzył Twoją fryzurę z ananaskiem? Kto wpadł na pomysł, że tak powinno określać się Twój fanbase i gdzie to się wszystko zaczęło?
KARIAN: Haha, no niestety tutaj ku zaskoczeniu większości nie będzie jakichś wielkich fajerwerków. Ktoś mnie tak kiedyś nazwał ze względu na fryzurę, nie pamiętam już dokładnie w jakich okolicznościach, a ja to podłapałem i wcieliłem w życie. Po czasie okazało się, że moim słuchaczom podoba się ten kontent i tym oto sposobem staliśmy się jedną, wielką, ananasową rodziną. Przy okazji pozdrawiam całą społeczność ANANASIDE oraz Sajko!!!

SAJKO: Hashashins to według wielu jedna z najmocniejszych, a na pewno najbardziej oryginalnych ekip w Polsce. Jak czujesz się w krakowskim składzie? Jak trafiłeś do chłopaków; kto pierwszy zwrócił na Ciebie uwagę?
KARIAN: W 2014 roku Deys zaproponował mi wrzucenie jednego z moich utworów do siebie na kanał i tak sobie to poszło. Jesteśmy paczką przyjaciół z jednego miasta, trzymamy się od lat, mamy wspólne zajawki i razem spędzamy czas, nie wiem co mogę jeszcze dodać w tej kwestii. Pijemy, śpiewamy, gramy w piłkę, chodzimy do kina, rozmawiamy – normalne chłopaki, nie żadne odmieńce.

SAJKO: Na Twoim instagramowym story przewinęło mi się kiedyś kilka ciekawych tytułów książkowych, których teraz nie potrafię sobie niestety przypomnieć. Czy obracanie się wśród hardych zajawkowiczów filozoficznych tematów, jakimi niewątpliwie są niektórzy członkowie Hashashins, poszerzyło twoje horyzonty, zainteresowałeś się czymś nowym? Jaka jest najciekawsza książką, którą ostatnio przeczytałeś i z całego serca możesz polecić Twoim fanom, którzy umierają z nudów, siedząc w domach podczas kwarantanny?
KARIAN: Filozofa to my mamy jednego i jest nim Zero! Ja z filozofią mam niewiele wspólnego. Coś tam liznąłem na studiach i to w zasadzie tyle. Wiadomo, że czasami coś przytoczę w piosence albo rzucę okiem na knigę cięższego kalibru ale to naprawdę rzadkość. Od siebie zawsze polecam Satynowego magika Waldemara Łysiaka. Powieść czytana przeze mnie wielokrotnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, nadal potrafi mnie czymś zaskoczyć. Piękne doświadczenie, polecam każdemu, kto lubi czytać. 

Wydaję mi się, że Poza jest takim utworem (z którego jestem najbardziej dumny). Przełamałem tam swoją dotychczasową konwencję i utorowałem się na nowo.

SAJKO: Kończąc już powoli wywiad – z historii Twoich dotychczasowych wydawnictw można stwierdzić, że narzuciłeś sobie całkiem niezłe tempo. Dwa longplaye rok w rok, featy i inne luźne rzeczy. Trochę się tego uzbierało. Czym jest dla Ciebie muzyka? Co pomaga ci w tworzeniu? Czy możemy spodziewać się utrzymania dotychczasowego tempa wydawniczego?
KARIAN: Uwielbiam tworzyć muzykę, mam ogrom zajawki, więc kuję żelazo, póki gorące. Lubię działać pod wpływem impulsu, przez co ciężko mi coś zaplanować. Będzie sporo featów, które już nagrałem chwilę temu i tylko czekają, by ujrzeć światło dzienne. Na bank będzie też płyta, gdy tylko spadną pierwsze liście. 

Będzie sporo featów, które już nagrałem chwilę temu i tylko czekają, by ujrzeć światło dzienne. Na bank będzie też płyta, gdy tylko spadną pierwsze liście. 

Karian

SAJKO: Pytanie, które padło miliard razy na Twoim Instagramie, ale muszę je zadać, bo sam jestem tego ciekaw: jak idą pracę nad płytą z Deysem? Jest to sfera odległych planów czy możemy spodziewać się czegoś ciekawego w najbliższym czasie? Wielu na to czeka, zwłaszcza po sukcesie Dziwnie, który dla wielu stał się wakacyjnym hitem, a dodatkowo jest jedynym kawałkiem w Twoim dorobku, który przebił próg 500 tysięcy wyświetleń.
KARIAN: Niech to pozostanie naszą słodką tajemnicą :*.

Pytania z grupy Sajko:
KAMIL PONIATOWSKI: Z jakiego numeru jesteś najbardziej dumny i dlaczego?
KARIAN: Wydaje mi się, że Poza jest takim utworem. Przełamałem tam swoją dotychczasową konwencję i utorowałem się na nowo.  

DAWID WNUCZEK: Jakie byłyby Twoje 3 wymarzone featy?
KARIAN: Travis Scott, Patti Smith, Artur Rojek.

FILIPEK: Kiedy numer z Filipkiem?
KARIAN: Nigdy w życiu!

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.