fbpx

Pater i Faded Dollars – APEIRON, czyli nie najlepsza przepowiednia na rok 2021

W najśmielszych wyobrażeniach roku 2021 nie wizualizowałem sobie nowego albumu Patera i Faded Dollars, jako tego pierwszego odsłuchanego. Może dlatego, że grudniowy rap wyjątkowo rzadko gościł w kręgu moich zainteresowań. Postanowiłem potraktować APEIRON jako przepowiednię dla polskiego hip hopu na pierwszy rok najnowszej dekady. Jeśli postąpiłem słusznie, to muszę mocno zaciskać kciuki, żeby tegoroczne premiery nie okazały się równie wielką klapą.

Populizm populizmem populizm pogania

Nie skłamię mówiąc, że Pater żyje w stylu młodego rapera. Na liście takiej persony musi się znaleźć alkohol, imprezy, bardziej i mniej fałszywe znajomości, całe dnie w studiu, chwalenie się rozpoznawalnością i okazyjne palenie różnych substancji. Pater wziął do ręki ołówek i odhaczył wszystko. Dostajemy więc blisko 30 minut nowoszkolnego rapu o jego codzienności, która składa się z wyżej wymienionych elementów. I po przesłuchaniu tej płyty doszedłem do jednego wniosku, który jest chyba jednym z najbardziej bolesnych dla artysty: cały album brzmi tak samo. Nie wyróżnia się niczym, może poza jednym momentem, o którym później. Do rzeczy. Zaczynamy dwoma numerami, które niejako zapowiadają to, co nas czeka w dwudziestu kolejnych minutach. Tematycznie porażka na całej linii i może bym ten tematyczny tort przełknął, ale po wzięciu do ust jego kawałka po prostu go wyplułem, a i tak obawiam się po nim czkawki. Gdyby tylko Pater ubrał to w nieco więcej innowacyjnych czy odkrywczych epitetów, gdyby tylko spróbował porównywać melanże i wydawanie pieniędzy do choćby tekstów popkultury czy jakichś zjawisk, to już bym z większą chęcią odpalił APEIRON po raz drugi. A tak ani nie mam chęci, ani tego nie odpalę nigdy więcej.

Skoro leży to tekstowo to może przynajmniej stara się kulać formą? Próby śpiewu rapera wydają się brzmieć jak wycie podlane sporą ilością alkoholu. Nie można odmówić mu starania w wyśpiewywaniu kolejnych partii, ale nie jest to niestety pozytyw. I może znajdzie się tu ciekawa linijka albo ciekawa gra słów (Nowe naje – na wynajem), ale utopione to jest w szklance z trunkiem o etykiecie technika i chyba ten trunek zbyt długo przeleżał w szufladzie. Przyśpieszenie od niechcenia nie pomaga w próbie urozmaicenia numeru, brzmi nieudolnie. I tak ten album sobie truchta, a wolałby chyba biec sprintem, na co wskazywałby charakter podkładów muzycznych.

Słowo o bitach, skoro już je do tablicy wywołałem. Są ok, ale nic poza tym. Bez większego pazura romansują sobie z lekko trapowymi brzmieniami i klubowymi house’ami. Tworzą niewybijający się podkład pod zwrotki, ale nie zabijają całości. Całość zabija sama treść, a szkoda, bo wolałbym usłyszeć dwa razy gorszego technicznie Patera na dwa razy lepszych zwrotkach. Ta treść to jest chyba to, co najbardziej przeszkadza mi w odbiorze tego projektu. Przy wersach o jebaniu flexu już się uśmiechnąłem, bo dwa numery wcześniej słyszałem o wydawaniu gotówki na pierdoły. O nożach w plecy od fałszywych znajomych nie wspomnę, niezwykle oryginalnie.

Plusy? Długość niewątpliwie jest zaletą tego projektu, bo gdyby Pater z Faded Dollars zdecydowaliby o godzinnym materiale, mógłbym w ogóle nie dokończyć ich dzieła, a tak jakoś to poszło. Najlepszym momentem płyty jest na pewno refren „Mgły” śpiewany przez Kariana. Widzicie tę korelację? Najbardziej z całego albumu wybija się gość co, musicie przyznać, jest marnym pocieszeniem. Cóż, wracać raczej nie będę, ale kawałek z Karianem wrzucę w playlistę, bo ten refren jest naprawdę niezły, pięknie wyśpiewany. Co do reszty — wolałbym zapomnieć.

(Nie)skończony

Apeiron z greki oznacza coś nieskończonego, nieograniczonego. Po tytule spodziewałbym się raczej eklektycznego uciekania w przeróżne wariacje muzyczne, a i tematycznie odpływania na wody różnej maści. Tu wszystko jest skończone i ma swoje granice. Wrócę do wstępu — nie chciałbym, żeby to była zapowiedź nadchodzących ruchów muzycznych w polskim rapie. Rok temu męczyłem się przy Teabe w podobnym okresie stycznia. Dziś męczyłem się mniej, ale nie był to spacer.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.