fbpx

Jakie życie taki rap – o upolitycznianiu słów kilka

Obserwując wydarzenia ostatnich miesięcy w naszym kraju, ciężko nie odnieść wrażenia, że poziom tak zwanego pierdolnika sięga zenitu. Niezależnie od tego, czy jesteś pro-life czy pro-choice, za czy przeciwko obostrzeniom nakładanym przez rząd, czy chcesz jego zmiany, czy jesteś zadowolony z obecnej władzy, myślę, że czujesz to samo co ja. Że choć to nie pierwsze akty wandalizmu, protesty i marsze na ulicach, wszystko jest jakieś… bardziej. Większa mobilizacja ludzi, ich większa wściekłość na obecny rząd lub z drugiej strony na postulaty Strajku Kobiet, oraz zachowanie części osób biorących udział w ich marszach potęgują wrażenie, że nasz mały cyrk na kółkach nie tylko zapłonął. On został zepchnięty w dół zeskoku na Wielkiej Krokwi i tym razem nie uda się go uratować przed wyjściem z progu.

Efekt maksymalizacji dosięgnął także social mediów. To w sumie dość oczywiste, szczególnie w przypadku Strajku Kobiet. Większość uczestniczek i uczestników to młodzi ludzie, urodzeni w erze informacji lub w momencie, gdy Polska stała u jej progu. I owe social media, a przynajmniej grupy facebookowe, nie pozostały bierne. Wszystkie sekcje popularnych jebawek zmieniły zdjęcie w tle, część z nich także nazwę, na okazujące poparcie strajkującym i wszystkim kobietom. Bierną w tej kwestii nie pozostała także administracja grupy Sajko, której tłem zostało „Sajko” z czerwonym piorunem zamiast litery S. Wiele osób okazało wdzięczność i zadowolenie z tego powodu, ale znaleźli się i tacy, których to zawiodło, bądź oburzyło. Jest także trzecia grupa komentujących, nad którą chciałbym się dziś pochylić. „A myślałem, że to grupa o rapie”, „A po co upolityczniać grupę”, „Chociaż tutaj nie chcę o tym czytać/nie chcę tego widzieć”, „O, ustawiliście sobie piorun, teraz to się wszystko ułoży”. Takich głosów można znaleźć kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt właściwie na każdej grupie, która w jakiś sposób zabrała głos w temacie. Zostańmy jednak przy Sajko, bo z racji tego, że hip hop jest naszym tematem przewodnim, mamy automatycznie z polityką wyjątkowo dużo wspólnego.

Odrobina historii

By dobrze zrozumieć tę zależność, należy sięgnąć do korzeni. Samo powstanie hip hopu ma bardzo konkretne podłoże polityczne. Tragiczna w skutkach dla wielu czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych prezydentura Richarda Nixona, rasizm systemowy, zniszczony, momentami doszczętnie, Bronx, skrajne ubóstwo, ale także problemy wewnętrzne społeczności afroamerykańskiej w postaci rosnącej skali przestępczości. Wszystko to stało się iskrą do powstania nowej kultury. Jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza postać w historii definiowania tożsamości hip-hopu, Afrika Bambaataa, twierdził, że zadaniem tej kultury jest: „służenie dobru wspólnemu społeczności czarnych, ale także i Latynosów, i białych, i innych nacji”. „The Message” z 1982 autorstwa Grandmaster Flasha i Furious Five będący jednym z pierwszych hitów rapowych, który wyszedł poza środowisko, był głosem sprzeciwu wobec biedy, jaka panowała na Bronxie. Dał on początek fali tzw. conscious rapu (świadomy rap), ale był także jednym z wielu drobnych przyczynków do powstania gangsta rapu, który zawładnął latami 80-tymi i 90-tymi w hip hopie, i który także bardzo często poruszał tematy polityczne.

W kraju politycznych krzykaczy

Ktoś pewnie po przeczytaniu tego akapitu zapyta: „A co mnie to obchodzi? Ja żyję w Polsce, w 2020 roku, nie doświadczam głodu i rasizmu”. Odpowiedz sobie wtedy na pytanie: Czy nie ma naprawdę kwestii społecznej, która w jakiś sposób Ci nie pasuje, denerwuje Cię? Czy nie ma absolutnie niczego, czego nie chciałbyś zmienić? Ciężko mi uwierzyć, że istnieją osoby, które odpowiedziałyby na oba pytania przecząco. To już niezły start do zrozumienia drugiej strony. Jednak od kwestii społecznych do polityki w naszym kraju dość daleka droga. W mojej opinii wynika to z żenującej jakości dyskusji publicznej na tematy polityczne. Obrzucający się błotem na wizji politycy, przypominają bardziej średnio rozgarnięte szympansy niż dorosłych ludzi. Partyjne przekazy głoszące jawną nienawiść wobec innej partii nie trafiają w próżnię, tym bardziej, że od lat tubą dla nich są zarówno TVP jak i TVN – największe telewizje informacyjne w kraju. Tworzą obraz, z którego potem czerpią miliony Polaków w prywatnych dyskusjach politycznych. Zdziwienie nikłym zainteresowaniem młodzieży polityką powinno kończyć się w momencie, w którym cała rodzina obserwuje jak wujek Wiesiek z wujkiem Staszkiem wrzeszczą na siebie przy rodzinnym stole nad sałatką jarzynową, bo jeden zagłosował inaczej od drugiego. Owe zainteresowanie młodzieży jest w ostatnim roku i tak prawdopodobnie największe w historii III RP. Można podsumować to jednym zdaniem: Idzie nowe. To „nowe” potrzebuje kierunku, w jakim ma podążać. W tym miejscu pojawia się rap, zarówno z racji na swoją historyczną rolę, ale także obecną ogromną popularność.

„Wind Of Change” dla polskiego hip hopu       

donGURALesko w wywiadzie z książki „To Nie Jest Hip-Hop. Rozmowy II”, wypowiadając się na temat polityki w rapie, trafił w punkt:

„Kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby artyści mieli nie zabierać głosu na bieżące sprawy społeczno-polityczne?! Brzmi to jak komunistyczny wymysł. Artyści właśnie od tego są, żeby definiować naszą rzeczywistość! […] Ukrywanie swoich poglądów i niezabieranie głosu w ważnych sprawach tylko dlatego, że przez to część odbiorców nie kupi ciuchów, które produkujemy – to żałosne.”

~Donguralesko

Słowa te jednak ciut się zestarzały w dobie wszechobecnego chaosu i protest songów, pojawiających się w sieci z podobną częstotliwością do wznoszonych na ulicach okrzyków „jebać PiS”. Teraz prawdopodobnie strach nie nagrać czegoś politycznego, żeby ciuchy dalej się sprzedawały, a wyświetlenia zgadzały. O jakości tworów odnoszących się do ostatnich wydarzeń nie będę się jednak wypowiadał, ten temat świetnie podsumował mój redakcyjny kolega, Bartek Biegun, w TYM tekście. Jedno natomiast jest pewne nawet nie od startu protestów, a od momentu, w którym Taco Hemingway wypuścił „Polskie Tango”. Liczba mainstreamowych numerów rapowych, uderzających w sposób mniej lub bardziej bezpośredni w polską politykę będzie rosnąć. I czy komuś się to podoba czy nie, będą kreować świadomość młodego pokolenia wyborców. Jedyne co nam pozostaje, to wierzyć w świadomość i odpowiedzialność za słowo raperów, którzy będą brali się za takie tematy.

Do Ciebie – drogi marudo

Co się jednak tyczy wszystkich narzekających na politykę na grupach o tematyce rapowej. Nikt nie każe Ci słuchać numerów o tematyce rapowej. Nikt nie każe Ci zagłębiać się, ani wchodzić w dyskusje na tematy polityczne, które wywołają takie utwory. Nikt nie zmusi Cię, byś zaczął interesować się polityką. Ale jeśli łudzisz się, że w momencie, w którym nie będziesz się nią interesować, to przestanie Cię ona dotyczyć – jesteś w błędzie. Prędzej czy później przyjdzie moment w życiu, że dotknie także Ciebie. Nie miej więc pretensji do ludzi, którzy już dziś czują, że polityka ich otacza i dotyczy. W końcu mówią o tym głośno na grupie zrzeszającej miłośników gatunku, którego prekursorów polityka dotykała tak mocno, jak ich dzisiaj.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.