fbpx

Czym tak naprawdę jest flow? [W01]

Kiedyś, dawno temu, była tu taka seria, co się nazywała WARSZTAT. Miała na celu pokazanie najciekawszych zabiegów technicznych i lirycznych polskich raperów. Tak się składa, że naczelni naszego redakcyjnego grajdołka, odkąd tę serię przestałem prowadzić, co jakiś czas dają mi niewyraźne znaki, że jestem jeb*nym leniem i mam się wziąć do roboty. Ludzie, z tego co pamiętam, też dosyć lubili te krótkie felietony. Ogłaszam więc wszem i wobec, jako w poście stoi: Mamy to kochani. Drugi sezon Warsztatów autorstwa mojego (Biegun, znaczy się) właśnie ma premierę. Tak naprawdę to piszę ten wstępniak jeszcze zanim nakreśliłem wszystkie koncepty, żeby złapać pisarskie (o zgrozo) flow, ale jak to będziecie czytać, to będzie premiera. 

Trochę zmieni się forma serii. Mam w planach kilka zwyczajnych rozbiórek wersów, zwrotek czy numerów na części pierwsze, jak to miało miejsce przy okazji pierwszego sezonu. Tym razem jednak, przyjrzymy się również nie tyle wykorzystaniem, co teorii poszczególnych sztuczek. Trochę rozszerzyłem swoją wiedzę na temat flow i akcentowania wyrazów, zastanawiałem się nad rzeczami, które podczas tworzenia tekstów raperom wchodzą samoczynnie, nie myślą o nich. Tutaj jednak wyjaśnimy co dokładnie zawierają niektóre nagrania, przez co brzmią tak, a nie inaczej, chociaż sami raperzy mogą nawet o tym nie wiedzieć. Jeśli jesteście rapowymi geekami, chcecie poznać trochę oczywistości rozbitych na kartkę A4 zapisaną Arialem dwunastką, to zapraszam was na łamy Sajko w każdy czwartek, przez najbliższe dwa i pół miesiąca!

A tak swoją drogą, to bardzo boję się, że natłukę wam do głowy jakichś głupot, za które potem ktoś mnie wyśmieje, bo tak naprawdę, to to nie wygląda tak jak w moim wyimaginowanym świecie chłodnej kalkulacji i kolorków na CheckTheRhyme od Geniusa. Na szczęście moje „Warsztaty” są darmowe, a flow tylko opisuje zamiast kraść. Niemniej, od razu zaznaczam, że mogę czasem za bardzo odpłynąć i rzucić kompletną głupotę, teorię, którą ktoś obali mi jednym przykładem, jakiego nie wziąłem pod uwagę. Dlatego będzie mi bardzo miło czytać wasze komentarze na ten, czy inny temat. Dyskutujmy, spróbujmy dojść do porozumienia i nauczmy się razem kleić barsy. 

WARSZTAT 01 – CZYM TAK NAPRAWDĘ JEST FLOW?

Dla wielu pytanie zawarte w tytule może być niemałym szokiem. Bo jakże to, coś od zawsze stawianego za Przenajświętszego Graala dobrego rapu, może podlegać jakimś ramom? Macie rację, flow, tak szczerze, nie ma definicji. Albo ma, ale żadna z nich mnie nie zadowala. Faktem jest, że polski słownik hip-hopowy nie posiada jeszcze konkretnej, szczegółowej, dlatego spróbujemy ją stworzyć.

Zacznijmy od tego, co ustalono przed nami. Paul Edwards dokonał już swojej analizy rzemiosła rapowego w książce „How to Rap” z 2009 roku. Zrobił to prawdopodobnie rzetelniej i dokładniej niż ja mam zamiar, w końcu poszło do druku. Będąc szczerym, to nie wiem, bo nie czytałem, i wydaje mi się, że wy też nie. Jak widać, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jego teorii nie brać pod uwagę i wymyślić własną. Przytoczmy tylko kilka faktów, jakimi sugeruje się anglojęzyczna Wikipedia. Edwards dzieli rapowanie na „content”, czyli to, co raper ma do przekazania, „delivery” zawierające takie kwestie jak tonacja, barwa dźwięku czy jego wysokość oraz właśnie „flow”.  Z kolei „flow” zostało rozbite na rymy, schematy rymów i rytm. O ile główny podział jest czegoś wart, a na pewno inspirowania się nim, tak według mnie dekonstrukcja terminu „flow” jest zupełnie nieadekwatna do obrazu wyczynów dzisiejszych raperów. 

OKI – foto: Kacper Kwiecień

Dla mnie rappin’ w ujęciu polskim można by podzielić tak o: 

„Liryka” – czyli wszyscy wiemy co, w końcu walka o nią nie ustaje (i bardzo dobrze!). Tematyka, język, styl wypowiedzi, sposób narracji, umiejętność przekazania swoich myśli (albo jej brak, jak kto woli), poetyckość, metafory, środki artystyczne, panczlajny, gierki słowne, hashtagi. 

„Technika” – rymy gościu. Dwójeczki, trójeczki, czwóreczki, wielokrotne tak długie, że trudno wymyślić odpowiednie słowo, żeby je określić, więc zostają po prostu wielokrotnymi. Sposób ich przeplatania, powielania, występowania. Dokładnie to, co możesz obserwować na świetnych materiałach z serii CheckTheRhyme amerykańskiego RapGeniusa. Poza tym, samo zjawisko zmieszczenia wersu w takcie, odpowiedniego ułożenia sylab, by móc je potem odpowiednio zaakcentować i nawinąć, przez co technika jest mocno związana zarówno z liryką, jak i flow.

„Wokal” – odpowiednik Edvardsowego „delivery”, które po polsku brzmiałoby „dostawa”, więc niech zostanie „wokal”. W tej kategorii mamy właśnie zabawy wysokością dźwięków, śpiewem. Barwę głosu rapera, jego skalę, tonacje i wszystkie te rzeczy, które osoby z wykształceniem muzycznym potrafiły by tu wymienić.

„Flow” – jedyny składnik, dla którego nie mam polskiego odpowiednika, bo i po co, wszyscy znają ten wyraz. Najważniejszy ze wszystkich, wszak nie należy czytać  tekstu, dopóki się go nie nawinie. Flow to ten słynny sposób w jaki raper płynie z bitem. I tyle normalnie wystarcza, ale dobrze wiecie, że nie w Warsztatach. Składnikami, jakie musimy wyróżnić do opisania flow są:


Tempo – szybkość wypowiadanych słów. W jakiś sposób zależne od tempa bitu, ale nikt nie zabroni Okiemu czy VNMowi zmienić go trzy razy w trakcie dwóch wersów. Od tego jak będziemy operować tempem zależy to czy będziemy trafiać w bit.


Interwały – od ziomka z muzycznej wiem, że tak się określa odległości między poszczególnymi dźwiękami – tutaj wyrazami czy też sylabami. Innymi słowy wszystko to, gdzie raper nie wydaje dźwięków na bicie. Na zbiorach matematycznych możecie sobie to wyobrazić jakoś tak: Zbiór Flow/Zbiór Tempo = Zbiór Interwały. Jeśli nie doceniacie roli tego elementu to przypomnijcie sobie takie zabiegi modne parę lat temu zwane hashtagami, które bez odpowiedniego interwału niemalże straciłyby sens. Świadome wykorzystywanie interwału służy zwykle do budowania napięcia, podarowania zwrotce oraz, oczywiście, raperowi odrobiny oddechu. 

Akcent – najważniejsze słowo całej mojej serii. Nie zdziwię się, jak będzie się pojawiało częściej niż przecinki. Za Wikipedią:
Akcent wyrazowy – wyróżnienie za pomocą środków fonetycznych niektórych sylab w obrębie wyrazu.

Takimi środkami fonetycznymi może być charakterystyczny nacisk, na odpowiednią sylabę, jej wydłużenie lub zmiana tonacji. W polskim języku najczęściej stosuje się ten pierwszy. Od tego jak zaakcentujemy poszczególne sylaby w wersie będzie zależeć cały jego rytm, charakter i wygląd. Odwoływałem się do tego zjawiska już w ubiegłorocznych Warsztatach, ale również w tych postaram się pokazać jak jest ważny.

Co muszę zaznaczyć, bo bardzo mnie to drażni w internetowych dyskusjach: każdy z elementów jest jak pogoda – nie może go nie być, co najwyżej może być subiektywnie słaby. Nawet jeśli twój znienawidzony raper leci identycznie przez cały numer i wyczekuje na werbel, jakby nagrywał w Kielcach AD1995, to nie można powiedzieć, że nie ma flow. Skoro rapuje, to już jakieś flow narzuca. To, że słabe i nieporadne – to co innego. I nieważne, że ktoś inny nawija  cały album o ciuchach i robieniu sosu. To wciąż jest liryka, tylko że niewymagająca i dla wielu żenująca. To samo z techniką i wokalem – zawsze jakieś są, nie zawsze powinny być. 

Tak właśnie wyglądają części składowe rapu według zwykłego zjadacza chleba w rytmie 90BPM. Opierając się na tej wiedzy, w kolejnych częściach będziemy ją rozszerzać, poznawać najpopularniejsze zabiegi oraz analizować poszczególne utwory pod ich kątem. Muszę jeszcze raz przestrzec: to wszystko to moje subiektywne odczucia, analizy i domniemania. Często będę posiłkował się zewnętrznymi źródłami. Bierzcie poprawkę na to, że nikt nie dał mi kwalifikacji do wykładania teorii rapu, robię to amatorsko i zajawkowo. Muszę jednak przyznać (bo te słowa pisze już kiedy skończyłem całość), że wszystko to brzmi cholernie logicznie!

Korekta: Paweł Jakulewicz

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.