fbpx

Nostalgiczne brzmienia i wrażliwe słowa – jak muzycznie rozwija się Bitamina?

Pierwsza część tego tekstu mówiła o muzyce chłopaków trochę powierzchownie, że teksty są intymne, pełne alegorii, ale trzeba zauważyć, iż każdy krążek Bitaminy znacząco się różni.

Jakie to polskie

Zacznijmy więc od pierwszego dostępnego, wydanego w formie digital, albumu – Listy Janusza. Opublikowany w roku 2013, lecz pracowano nad nim w 2011 i 2012. Bity stworzone przez Amara i Vito oraz teksty należące do Piotrka, tworzą razem harmonijną całość. Utworem otwierającym ten album jest ,,Mam omamy”, w którym jedyny tekst jaki możemy usłyszeć to ,,Ja”, mówiony przez inne osoby, w różnych odstępach czasu. Następne piosenki zawierają więcej treści, choć wciąż są pełne niedomówień.

Mimo że album ma już swoje lata, chłopaki z sentymentem wracają do tych utworów. W wyżej już wspomnianym wywiadzie z 2018 w radio Kampus, jako hmm… swego rodzaju ,,przerywnik muzyczny”, na antenie radia puszczono ,,Bunt przy wiośle”, by pozdrowić, wówczas nieobecnego tam, Piotrka. Chciałabym ująć ten album w jednym zdaniu, ale nie potrafię. Tematyka  rozkłada się na wiele płaszczyzn. W jednym utworze Piti mówi niedosłownie o tym, co go denerwuje, składa ,,zażalenia” które opisuje: ,,Jakie to polskie…”, później zapewnia mamę, że pracuje nad sobą i gdy myślimy już, że teksty są dla nas jasne, to i tak mogę zapewnić każdego słuchacza, iż nie odkrył wszystkiego, co chciał przekazać Kudłaty.   

                 Plac zabaw…sami dorośli

 Drugim krążkiem, wydanym cyfrowo w 2014 roku, był Plac Zabaw. Choć powstał w 2012, jego cyfrowa wersja ukazała się  dopiero dwa lata później. Chłopaki często powtarzają, że nie mają parcia na szkło, że nawet gdyby do tej pory nikt nie chciał ich wydać, to wciąż tworzyliby tylko dla siebie. W przypadku Placu Zabaw również tak było. Enigmatyczne trio swój album wrzuciło na Bandcamp, gdzie do dziś można go pobrać za darmo. Przez wspomniany brak parcia na szkło, płyta przeszła bez większego echa. Oldschoolowe podejście do tematu – bez użycia internetu, a za pomocą słowa, przekazującego informację dalej i dalej – sprawiło, że pierwsze wzmianki o tym albumie zaczęły pojawiać się dopiero rok po jego premierze. Nowo powstały wówczas label – Astigmatic Records, zechciał naprawić ten błąd. Zdecydowali się nadać zupełnie nowe życie temu krążkowi i wydali go na winylu.
Plac Zabaw to mieszanka jazzu z hip-hopem i odrobiną elektronicznych brzmień. Melodie inspirowane głównie twórczością jazzową Milesa Davisa i Sun Ra, a także klasycznymi bitami, np. Pete Rocka. Przy odsłuchu całości wyraźnie słychać, że połączenie wszystkiego, czym się zainspirowali, sprawiło, że dostrzegamy duże podobieństwo omawianego albumu do muzyki autorstwa J Dilla, lecz nie ujmuje to unikalnemu bitaminowemu brzmieniu.


Ta do bólu nostalgiczna płyta, jak przyznaje sam Vito, pomogła mu znaleźć siebie, wyrazić swój smutek, tęsknotę i miłość. Słuchając utworów, można spostrzec inność każdego z nich. Wyraźnie słychać chęć wyrażenia tęsknoty, zagubienia, ochoty na coś nowego i powrotu do beztroskiego dzieciństwa, aż po radość, spełnienie i zadowolenie z tego, co się przeżyło. To bliska autorowi tekstów opowieść o  dorastaniu, wkraczaniu w nowe i nieznane dotychczas zakamarki życia. Historia opowiedziana na albumie, pomogła odnaleźć swoją drogę i przedstawić tę, którą udało się do tej pory przebyć.

Ważnym elementem Placu Zabaw są skity w postaci fragmentów bajek czy rozmów dzieci. Idealnie wpasowują się one w tematykę całości, sprawiając, że album jest spójny, a sama treść zaczyna być jeszcze bardziej intrygująca. Z pewnością większość osób kojarzy bajki, które zostały użyte w piosenkach. Możemy usłyszeć na pewno urywki ze Żwirka i Muchomorka, Tomcio Palucha, Baltazara Gąbki czy z Porwania w Tiurtiurlistanie.

                Instrumental

Trzeci możliwy do odsłuchu krążek nosi tytuł C. Podobnie jak poprzedni, wrzucony na Bandcampa, tylko dwa lata później niż Plac Zabaw. Ciekawym faktem jest to, że ten album został nagrany jako pierwszy, leżał w szufladzie i czekał na swoją premierę. Rok przed wydaniem, chłopaki usiedli do niego ponownie, dopracowali i wypuścili w 2016 roku. C zostało nagrane w Kaliszu, tak jak Listy Janusza. Także w 2016 płyta została wydana fizycznie przez label Kalejdoskop Records, z którym band do dziś ochoczo współpracuje.

          C to album wypełniony dwudziestoma instrumentalnymi kompozycjami. Jak na Bitaminę przystało, tutaj również zagościły skity. Znowu można usłyszeć bajki, lecz pojawili się też starzy Floydzi czy fragmenty z klasyki hip-hopu. W wielu miejscach słyszymy coś zupełnie nowego, czego jeszcze nie było, a wynikało to z licznych eksperymentów. Idealnym przykładem jest, np. ,,Total Kaos” lub ,,One Day”. Są także utwory, w których wyraźnie słychać, kim chłopaki byli zainspirowani przy tworzeniu.  Przy kompozycji ,,Kocie” możemy się zatrzymać, tu usłyszymy podobne brzmienia do tych, które wydaje austriackie trio Radian. W kawałku ,,Dillastick – Aftersex”, Bitaminie blisko do melancholijnego oblicza Stereolab. Z kolei ,,Dziadek i Skrzynia” to utwór, gdzie zauważyć możemy podobieństwo do stylu Four.
Jako ciekawostkę potraktujmy to, że w utworze ,,Dillastick – Aftersex”, przez Piotrka i Mateusza wymienione zostały dwie ulice: Górnośląska i Polna. Długo się zastanawiałam, dlaczego akurat one zostały wspomniane. Czytając jeden z wywiadów, zauważyłam, że chłopaki wymienili nazwę studia nagraniowego, gdzie powstały ,,Listy Janusza” oraz ,,C”. Sprawdziłam więc i okazuje się, że znaleźć je możemy w Kaliszu, a dokładnie na ulicy Górnośląskiej. Fakt pojawienia się w tym utworze nazw tych ulic, na których znajdują się miejsca ważne dla zespołu, udowadnia to, co chłopaki mówią w wywiadach: ,,W Bitaminie nic nie jest przypadkowe”.

                  Zbuduję Ci dom…

Rok później, po wydaniu instrumentalnego ,,C”, pojawił się album, który dał Bitaminie największy jak dotychczas rozgłos. Kawalerka to czwarty krążek zespołu, tym razem nagrany w tytułowej, znajdującej się w Leverkusen, kawalerce zamieszkałej przez Mateusza. Płyta ta, to nic innego jak opowieść o młodości, pierwszych krokach w samodzielne życie, o potyczkach, z którymi wszyscy się spotkamy. To wrażliwie opowiedziana przez Vito historia, do bólu szczera, niejednokrotnie ściskająca gardło. Tradycją w utworach Bitaminy stały się już skity, ale tym razem postawili na ich własne fragmenty rozmów. W wywiadach zawsze poruszana jest ta kwestia, dowiadujemy się z nich, że zaczynające lub kończące cząstki należą do nich. Głównie nagrywał je Mateusz, biegał wszędzie z włączonym dyktafonem, lecz wykorzystali także zgrane rozmowy telefoniczne lub wiadomości głosowe na WhatsAppie.

              Liryczna strona albumu jak zwykle oferuje nam coś ciekawego i wciągającego, dodatkowo sama warstwa muzyczna idzie łeb w łeb ze słowem. Obie warstwy są dopracowane z jak największą uwagą. Tym razem elektroniki jest nieco mniej, ponownie dominuje mieszanka hip-hopu z jazzem czy brzmienia tropikalne. Nastąpił także mały przełom, bo po raz pierwszy w utworach wystąpiła duża dawka gitary. Z pomocą w tej kwestii przyszli: Mateusz Miłowanow, Paweł Stachowiak i Mikołaj Trybulec.
Niektóre wzruszające utwory z pewnością przywołają nam w głowie niejedno wspomnienie. Z każdym albumem można zauważyć nowe, niewykorzystane dotąd inspiracje. W przypadku Kawalerki pojawia się wyraźne podobieństwo do Massive Attack, dokładnie przy utworach ,,Kawalerka na sprzedaż” oraz ,,Niezmiernie wysoko”. Cały album jest opleciony afrykańskim brzmieniem.
Wiele utworów z Kawalerki sprawiło, że Bitamina nie jest już znana tylko przez nielicznych. Utwory takie jak kapitalny ,,Dom”, czy wydane wraz z ciekawym teledyskiem ,,Pornosy”, pochodzą właśnie z tego krążka, a to te piosenki przeważnie publiczność śpiewa najgłośniej.

              Ważny element całości stanowi okładka. Widnieje na niej zbiór fotografii wyeksponowanych w tytułowej kawalerce. Każde zdjęcie podpisane jest w jakiś ciekawy i pewnie wiele znaczący sposób. Zdjęcia pochodzą z różnych lat. Istotnym szczegółem, ponownie świadczącym o braku przypadku w tym zespole, jest jedno ze zdjęć na okładce. Dokładnie w prawym dolnym rogu widnieje to samo ujęcie, które możemy zobaczyć na okładce Placu Zabaw.
Kawalerka to album, który trzeba przesłuchać z uwagą i otwartością. Sytuacje opisywane w utworach, są niezwykle bliskie autorowi tekstów. Każdemu polecam samemu odkryć to, co kryje każda piosenka. Nie bez powodu ten krążek przyniósł Bitaminie największy rozgłos.

            Powrót do korzeni

Następnym, najświeższym albumem są Kwiaty i Korzenie. Nagrane w Koszalinie, wydane ponownie przez Kalejdoskop Records w 2019 roku. Do współpracy przy tym albumie został zaproszony Brian Massaka aka Moo Latte, który do tej pory uczestniczy czynnie w występach zespołu na żywo.

                Piąty krążek to przedstawienie czegoś nowego, czyli tytułowych kwiatów, aczkolwiek chłopaki cofnęli się nieco w czasie i dodali do całości korzeni, również wspomnianych w nazwie albumu. Na mikrofonie, pierwszy raz od Listów Janusza, słyszymy Piotrka. Ponownie postawił on na słowo, wystąpił tam głównie recytując swoje teksty, których sporą część można przeczytać na stronie recytal.pl. W sześciu na dwanaście utworów usłyszymy Piotrka, jednakże w kilku z nich, jego tekst stanowi coś w rodzaju skitu. ,,Na uchu słonia”, ,,Iskieriusz” oraz ,,Historia bez nazwy” to piosenki, gdzie mikrofon w stu procentach został oddany w ręce tego Wierszoklety.
Przy tworzeniu tego albumu, chłopaki nie zostają obojętni wobec Secymina. Pod koniec 2018 roku spotkali się tam (Mateusz, Piotrek, Amar i Brian), aby ułożyć szkic i dołożyć kilka własnych cegiełek, co trwało około 5 miesięcy. Chcieli nawet sprawić, żeby na pozór niepasujące, połączone ze sobą elementy, tworzyły spójną całość, która będzie czymś wyjątkowym.
Dystans, jaki dzieli chłopaków od siebie, ponownie zmusił ich do nieco samodzielnej pracy. Sporą część robili na odległość, indywidualnie, wysyłając sobie wzajemnie swój progres.
Początkowo album miał nazywać się tak, jak pierwszy utwór znajdujący się na nim, czyli ,,Mama Europa”. Zespół jednak wspólnie zadecydował, że nie chcą sprawiać wrażenia, jakoby całość była bardzo upolityczniona. Co prawda na początku mieli trochę taki zamysł, lecz Mateusz streścił w dwóch utworach wszystko, co chciał przekazać. Kwiaty i Korzenie są zbudowane z opinii, wygłaszania poglądów i opowiadania o stanach duchowych. To coś nowego, bo poprzednie albumy były bardziej opowiedzianą historią. Nie można jednak mylić wyrażania opinii ze zmuszaniem kogoś do posiadania takiego samego zdania na dany temat. Vito chciał bardziej zmusić słuchacza do przemyśleń, do wyrobienia własnego głosu w jakichś sprawach. Natomiast poezja Piotrka, to chęć zauważenia, że ,,słowo straciło sens”. Ponownie ukrywając mnóstwo alegorii i skojarzeń, chce pokazać, że niektóre kwestie same się nie nasuwają i trzeba się wysilić. W jednym z wywiadów sam powiedział, że trochę ma żal do artystów, których kolorowy teledysk, zapadający w pamięć, liczy się bardziej niż wartość, która przekazywana jest w słowach.

                Po premierze Kawalerki, Mateusz często pytany w wywiadach, czy teraz wciąż będzie włączał dyktafon, odpowiadał przecząco. Jednak na najnowszym albumie ponownie słyszymy fragmenty rozmów, np. w ,,I” czy ,,Czerwone Oko 2013”. Dlaczego więc znowu występuje taki rodzaj skitu, skoro Vito temu przeczył? W rozmowach przeprowadzonych po premierze najnowszego krążka usprawiedliwia się, że wciąż to robi, lecz rzadziej. Nagrania na Kwiatach i Korzeniach są dużo starsze, pochodzą z pierwszych chwil, spędzonych przez Piotrka w Secyminie.
Poza czwórką wymienionych już ludzi, przy płycie pomogły również inne osoby, w tym Ci, których widzimy na scenie podczas koncertów: Maciek Matysiak, Tomek Sołtys, Nikodem Bąkowski oraz w przypadku utworu ,,Na Pół”, na flecie poprzecznym zagrała Wiktoria Jakubowska.

            Warto wspomnieć jeszcze, że do jednej z piosenek zaproszono trzech chłopaków spoza Bitaminy: GrubSon, Jarecki i Schrott. ,,Poka Jak u Ciebie Tańczą” porwało do tańca publikę z każdego miasta podczas jesiennej trasy. Mimo że na koncertach swojej zwrotki nie zaprezentował żaden z gości występujących w tym utworze, to najbardziej uważni słuchacze chętnie śpiewają je pod nosem.
    Z graficznej strony album wypadł bardzo ciekawie, całość jest spójna i pomysłowa. Do każdego utworu, Bitamina wraz z Radkiem Łukasiewiczem, zaprojektowała osobną ikonę. Wzory łączy jeden element, jest to pozioma kreska, dzieląca na pół dwa inne znaki, która w domyśle dzieli utwór na tytułowe kwiaty i korzenie. Wyjątkiem jest instrumentalna kompozycja pt. ,,I”. Sama płyta została wydana w schludnym, kartonowym pudełku. W środku znajdziemy małe kartki, poświęcone z osobna każdej piosence. Widnieją na nich wyżej omawiane ikony, a z drugiej strony są teksty wszystkich utworów. Chłopaki podczas rozmowy na Openerze wspomnieli, że bardzo ważne dla nich i ekologii było ograniczenie plastiku przy wydawaniu tego albumu.

W czerwcu tego roku zespół wydał pierwszą płytę koncertową – Bitamina – Tu da max. To zapis jednego z koncertów jesiennej trasy 2019, zagranego w warszawskim klubie Palladium. Album zawiera 26 utworów z Placu zabaw, Kawalerki oraz Kwiatów i korzeni , a oprócz tego, dodali również skity czy piosenkę ,,Nikt” z gościnnym udziałem Dawida Podsiadły, który był niespodzianką dla publiki. Album przywołuje wspomnienia uczestnikom koncertów, a być może zachęci nowych słuchaczy Bitaminy do brania udziału w następnych występach na żywo i zasmakowania ich muzyki w zupełnie innym wydaniu.

   Bitamina gościnnie

Poza własną muzyką, Bitamina kilka razy zagościła w innych utworach. Między innymi możemy usłyszeć ją w wyżej wymienionej piosence ,,Nikt”, umieszczonej na płycie Heartbreaks & Promises vol. 4. Bitamina sama w sobie, nie pojawiała się gościnnie tak często, jak Vito. Wystąpił on m.in. u Rasmentalizmu, Rosalie czy Gospela. Niedawno ukazała się również nowa wersja piosenki ,,Miłość rośnie wokół nas”, którą zaśpiewało kilku utalentowanych artystów, w tym także Mateusz Dopieralski. Warto wspomnieć o wydanym w 2018 singlu ,,Ani Słowa”, wykonanym przez Piotrka. Opublikowany został bez zapowiedzi, co wywołało zaskoczenie wśród słuchaczy.

Wiosną tego roku wystartował kolejny projekt Bitaminy – Wierszokleta. To ta sama grupa chłopaków… z wyłączeniem Mateusza. W pełni mikrofon przejął Piotr. Na dwóch mini albumach jakie wyszły, WIERSZOKLETA oraz strumyk, możemy usłyszeć poezję śpiewaną, poezję recytowaną na tle instrumentalnego brzmienia kontrabasu, pianina, gitary. Dodatkowo, dostępny do zakupu jest także tomik poezji z tekstami Piotrka, które recytowane są na jego albumach.

CDN

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.