Przyznam na wstępie – rzuciłem w tytule lekkim clickbaitem. Wszak Kacper Tratkowski (bo tak rzeczywiście nazywa się Safario) jeszcze tej sceny nie podbija, ale jest na bardzo dobrej drodze do pokonania tej poprzeczki. Poznałem go przy okazji zbierania materiałów do swojego ostatniego wpisu o norweskiej scenie, w którym poruszyłem temat Pen Gutta, który, jak się okazało, jest dobrym ziomkiem polskiego rapera z Norwegii. Muszę zaznaczyć już na samym początku, że w tekstach Safario nie uświadczycie naszego języka, ani wielu akcentów rodem z krainy Poldonu. Nie uświadczycie nawet norweskiego. Safario to Polak z Norwegii, który nawija po angielsku. Fajna mieszanka, co nie?
Człowiek orkiestra
Safario wychowywał się początkowo w Polsce, ale jako 7-latek wraz z rodziną przeprowadził się do Oslo. Muzycznie rozwijał się od wczesnego okresu życia, zachęcali go do tego głównie najbliżsi. Jak sam stwierdził – obcowanie z różnymi formami ekspresji artystycznej już od najmłodszych lat powodowało, że łatwiej było mu nabierać muzyczne inspiracje. Redbull okrzyknął go jednym z najbardziej obiecujących raperów anglojęzycznej fali w Norwegii zaraz po tym, gdy wydał swoje debiutanckie EP „KAPISKATE” nagrane przy udziale kolegów w domowym zaciszu. Przy jej tworzeniu spełniał się jako człowiek orkiestra, tworząc ją samemu od podstaw. Słychać na niej dużo eksperymentów, techniczne niedociągnięcia i brak przesadnej dbałości o jakość swoich nagrań. Sam jednak mówi – stawia przede wszystkim na oryginalność i nie zamyka się muzycznie w żadnych ramach. To między innymi tłumaczy fakt, że prawie całe EP złożone jest z utworów o maksymalnej długości 2 minut. Krótko, ale oryginalnie!
Światowy zasięg dzięki playliście Spotify
Safario jest świeżo po wydaniu długogrającego krążka pt. „Safa Radio”. Na Spotify przy utworze „Go Crazy, Go Stoopid” zgromadził już prawie 600 tysięcy odtworzeń! Stylistycznie sam przyrównałbym go do jazd bliskich Tylerowi, ale krzywdzącym byłoby zamykanie go w konkretne ramy. To synestezje gatunków krążących głównie wokół hip-hopu, ale przede wszystkim – masa pozytywnego, bounce’ującego vibe’u. Nie brakuje również inspiracji lekko punkowymi brzmieniami! Bardzo dużą formą wyróżnienia jego twóczości, był remix utworu „IDK MUCH” z jego debiutanckiej EP, na którym pojawił się znany na całym świecie Reijje Snow. Norwescy fani twórczości Safario wskazują u niego ogromne umiejętności budowania naturalnych i szczerych więzi ze słuchaczami. Kacper jest zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do otaczającego go świata. Ten luz, dobra energia, ale również i wysoka wrażliwość artystyczna widoczna jest nawet na jego instagramie (@kacpertratkowski), którego raper prowadzi bardzo aktywnie, ale i z należytym dystansem. Za sobą ma wiele dużych i tych mniejszych występów, na których wprowadza unikatowy klimat – jego koncerty to nie tylko wykonywanie utworów na scenie ku uciesze tłumu, tylko spotkanie z fanami. Takie, na którym mogą porozmawiać, mają czas na obcowanie ze sobą i na niesienie dobrej energii.
U Safario najbardziej urzeka ten luz, zapewne łączący się z podobnym lifestylem. Jednocześnie to chłopak stworzony do robienia muzyki będącej nośnikiem wszystkiego, co kojarzymy z pozytywnymi rzeczami. Ci, którzy zaznajomieni są już z jego twórczością, chętnie określają go muzycznym geniuszem, wizjonerem i kimś, kto w norweską scenę tchnie w bliskiej przyszłości prawdziwą świeżość. Z Kacprem ustawialiśmy się na wywiad, który ostatecznie nie doszedł do skutku, ale mamy nadzieję, że będzie jeszcze do tego okazja (na przykład po tym, jak już zobaczy, że o nim faktycznie napisaliśmy…). Ciekawostką jest, że, jeśli wierzyć statystykom Spotify, to największe skupiska jego słuchaczy poza norweskim Oslo, są skoncentrowane w Stanach Zjednoczonych, m.in. w Chicago, Los Angeles oraz Dallas. Safario trafił obecnie na światową playlistę Spotify „Anti Pop”, gdzie jego muzyka zestawiona jest z muzyką największych, światowych gwiazd.