fbpx
kadr z klipu do "Patointeligencji"

Gdyby nowy track Maty wyszedł 10 lat temu, to w środowisku hip-hopowym nie byłoby dla niego miejsca

Utwór Maty pt. “Patointeligencja” poruszył całym krajem. “Podniósł dywan” i pokazał brudy zamiatane pod niego przez całe lata. Świadomość problemu patologii wśród elitarnych warstw społecznych, bogatych uczniów renomowanych szkół znany był każdemu, kto chociaż trochę otwierał swoją głowę na ten temat. W końcu ktoś odważył się złapać za mikrofon i powiedzieć to głośno – w polskich renomowanych szkołach występuje poważny problem określony tutaj zjawiskiem patointeligencji. Bogaci chcą być jak ludzie z blokowiska. Chcą mieć styczność z narkotykami, z brudem, z półświatkiem przestępczym. Nie chcą mieć wszystkiego podanego na tacy, a zazwyczaj do takich warunków życia są przyzwyczajeni. Powiedziane to zostało głośno i to w nietypowej, bo rapowej formie przedstawiając siebie samego jako członka ww. społeczności w bardzo krytycznym obrazie. Ze świadomością popełnianych błędów i wagi swoich czynów. O utworze napisały wszystkie największe portale i gazety w Polsce, politycy, aktorzy, dziennikarze, szeroko pojęte media. W czym tkwi geniusz tego utworu?

fot. Kacper Kwiecień

Otóż gdyby nowy track Maty wyszedł 10 lat temu, to w środowisku hip-hopowym nie byłoby dla niego miejsca. Mamy jednak 2019, w końcu 2020 rok, a słuchacze i duża część raperów otworzyła głowę na tyle, że Mata na zrobienie “coming-outu bananowca” może sobie pozwolić. Nadal trzeba mieć ogromną odwagę, żeby napisać tak odważne wersy i wręcz pluć nimi na podkładzie, bo w muzycznym półświatku ludzi od których mu się za nie oberwie nie brakuje. Zyska sympatię zwolenników poprawności, która ostatnio jest na każdym kroku i jest modna. Zyska również grono hejterów jeszcze bardziej wyśmiewających jego twórczość i niesamowitą “metamorfozę”, którą przeszedł od Hanny Montany w różowej piżamce (Hanna Montana to jego poprzedni utwór z klipem w nietypowej jak na rap konwencji, Mata występuje tam w różowej piżamie, jest kolorowo, cukierkowo), do Patointeligenta nawijającego bezpardonowo wersy o ciemnym aspekcie jego życia. I ta druga grupa nie musi wcale zrzeszać “zamkniętych głów”, a bardziej niedowiarków zarzucających Macie brak autentyczności w wersach. Ja ich poniekąd rozumiem. Batory to liceum do którego uczęszczał Mata, będąc z innej warszawskiej szkoły naturalnym jest, że obcowałem z uczniami różnych szkół, także z tego bogatszego półświatka. Obraz tych szkół mimo wszystko jest inny. Wizerunek ich uczniów poukładany, grzeczny. O tym jednak, że zjawisko, określmy to już “patointeligencji”, istniało w tych renomowanych liceach wiadomo było od dawna. Jednak część wersów myślę, że na pewno jest podkoloryzowana i przesadzona, co ludziom może się nie podobać. Te podkoloryzowanie jednak utworowi dodaje charakteru i sprawia, że słuchacz jest jeszcze w cięższym szoku i zakłopotaniu. Bo nie tego się spodziewał, bo tak mocno wybrzmiewające słowa zapadają w pamięć i słuchacz chce się mimo wszystko z tym utożsamiać. Budzić jednak mogą pewien niesmak i ja go rozumiem, bo takie uczucie gdzieś też wykluło się we mnie. Wychowany na hip-hopowych zasadach stałem się w pewnym momencie swojej ścieżki słuchacza bardziej otwarty i wyrozumiały. Jednak te resztki “nieakceptowania bananowców” i podejścia mówiącego o tym, że dla nich miejsca w rapie nie ma, gdzieś tam jeszcze we mnie zostały. Nie kieruję się oczywiście już takim podejściem, ale hip-hop doświadcza takich zmian, że “Patointeligencja” Maty to temat na cały podcast, bo można go ugryźć od wielu stron i rozkładać na czynniki pierwsze, analizować, porównywać.

kadr z klipu do Mata Montana

Nigdy temat dzieciaków z bogatego domu nie był ugryziony w ten sposób. Wielokrotnie słyszeliśmy Palucha krzyczącego o nienawiści do bananów i innych raperów o tym nawijających. Nigdy jednak jeszcze nikt nie wyszedł z mikrofonem w dłoni, ubrany w drogi, elegancki sweterek, który pasuje bardziej na obiad rodzinny u babci niż na scenę hip-hopową, mówiąc “jestem bananem, moi rodzice mają dużo hajsu, melanżowałem za ich wypłaty, moi ludzie to też banany, jesteśmy ze strzeżonego osiedla”. A co najważniejsze i najbardziej zasługuje na uwagę to fakt, że wcale tego nie lubią. A raczej nie lubili, bo myślę, że jeśli człowiek zaczyna dojrzewać to również zmienia podejście do tego, co zapewnili mu w młodości rodzice i jaki start mógł zaliczyć. W młodzieńczych latach jednak fascynacja patologią, ulicą, dragami i tym, co nielegalne, zdaje się dawać we znaki dużo bardziej. Będąc gówniarzem jarałem się filmami z Ice Cubem, klimatem Compton i tematyką gangów, mówiąc “dlaczego nie urodziłem się czarnoskóry i nie biegam teraz w niebieskiej bandanie z klamką po ulicach?”. Dzisiaj się z tego cieszę. Mata chciał to samo przekazać i ja to rozumiem. Chciał również zwrócić uwagę na bardzo powszechny problem i pokazać, że niegrzeczni nie są tylko raperzy z biednych, obskurnych osiedli, a również swoje za uszami można mieć będąc dzieckiem z bogatego domu. Dla takich ludzi również jest miejsce w rapie.

Dobrze, że taki utwór powstał. Skłania on do refleksji o hip-hopie jako kulturze mającej swoje zasady, o dzieciakach z bogatych domów i o tym, co tak naprawdę hip-hopem jest, a co nie jest, jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi. W prawdziwym świetle pokazuje również elity społeczne, chociaż każdy, kto oczy ma otwarte i miał styczność z takim środowiskiem wie, że to w dużej mierze bogata patologia. A raczej patointeligencja. Podziwiam odwagę, charyzmę, technikę. Nienawidzę i bardzo lubię za bycie wręcz bezczelnym gówniarzem w rapie. Z niektórymi wersami się wręcz utożsamiam. Mata to wyjątkowo kontrowersyjne zjawisko na tej scenie, które tej scenie było i jest potrzebne.

Zeen is a next generation WordPress theme. It’s powerful, beautifully designed and comes with everything you need to engage your visitors and increase conversions.